Niemożliwe było bycie w złym
nastroju w dniu ślubu. Właśnie o tym pomyślałam, kiedy Harry obudził się z wielkim,
chłopięcym uśmiechem na twarzy. Dom kipiał ekscytacją, kiedy Anne i Gemma
biegały dookoła, próbując dopiąć wszystko na ostatni guzik i jakimś sposobem
zdążyć na umówione spotkanie do fryzjera.
Po krótkiej kłótni, śniadaniu i
prysznicu, została podjęta decyzja, że ja będę się szykować z resztą kobiet, w
czasie gdy Harry, rozluźni się trochę z Robinem. O 9 wybiegłyśmy z mieszkania z
sukienkami, które planowałyśmy założyć przewieszonymi przez ramię, schowanymi w
czarnych pokrowcach.
- Norah! – zawołał Harry, kiedy
wyszłam na zewnątrz. Odwróciłam się i ujrzałam go stojącego na progu ze
zmarszczonymi brwiami i rękami schowanymi w kieszeniach ciemnych, obcisłych
jeansów. Tych cholernych ciemnych, obcisłych jeansów, które sprawiały, że jego
nogi wyglądały rewelacyjnie. Powoli wskazał na mnie, abym wróciła, na co
wywróciłam oczami, aczkolwiek się dostosowałam.
- Tak? Nie chcę, aby musiały na
mnie czekać. – oznajmiłam znacząco, kiedy szłam w jego stronę. Próbowałam być
zła za to, co powiedział zeszłego wieczoru.
Zmrużył oczy i oparł się o drzwi.
- Zepnij włosy. Lubię kiedy są
spięte.
- Właśnie to chciałeś powiedzieć?
– mruknęłam, spuszczając wzrok na ziemię. Moje dłonie były splecione za
plecami, gdy bujałam się na stopach, aby uniknąć patrzenia na niego.
- Tak. I zamierzam cię teraz
pocałować, chyba, że wolałabyś, żebym tego nie robił.
Jęknęłam i zerknęłam na niego,
dostrzegając, że mi się przygląda z podniesionymi brwiami i aroganckim wyrazem
twarzy. Mrucząc ciche ‘pierdol się’, zbliżyłam twarz do jego, zupełnie tak jak
oczekiwał. Złożył na moich wargach krótki pocałunek, a jego usta smakowały
miętową herbatą, którą właśnie wypił i w zasadzie to wystarczyło, abym się
rozpłynęła.
Kiedy się odsunął, jednym palcem
podniósł mój podbródek, aby utkwić swoje spojrzenie w moich oczach.
Prawdopodobnie mógł wyczuć jak moje serce łomocze z powodu tego prostego gestu,
a fakt, że moje policzki zaczęły płonąć żywym ogniem naprawdę nie pomagał
mojemu zakłopotaniu.
- Do zobaczenia później, Norah.
Zepnij włosy.
Wytknęłam mu język i popędziłam przed
siebie, machając mu przez ramię. Posłał mi bezczelny uśmieszek, a ja zamknęłam
drzwi samochodu, kiedy weszłam do środka, dołączając do jego rodziny i właśnie
w tej chwili po raz pierwszy od 24 godzin nie było go przy mnie, a ja nie
mogłam nic na to poradzić, że już zaczynałam za nim tęsknić.
Zrobiliśmy krótki postój przed
Starbucksem i po zakupieniu latte, kontynuowaliśmy naszą podróż. Zatrzymaliśmy
się przed tradycyjnym kościołem, do którego regularnie uczęszczali. Miejsce to
było proste i przyjazne, a jednocześnie niezwykle piękne. Było niemal takie, jakiego
spodziewałam się po Anne.
W tylnej części była
przebieralnia, do której szybko się przenieśliśmy. Mężczyzna wyposażony w
niezliczoną ilość akcesoriów do włosów siedział z nogą założoną na nogę i dość
ciekawym wyrazem twarzy, kiedy kobieta trzymająca mnóstwo pędzli do makijażu
uwijała się koło ogromnej toaletki.
- Ach, tu jesteś. – uśmiechnęła
się, gdy weszłyśmy do pomieszczenia. – Anne, zapraszam, zaczniemy twój makijaż.
A wy dziewczyny, możecie poczekać na swoją kolej albo zacząć robić swoje
fryzury, zanim przyjdą druhny.
Cztery godziny później byłyśmy
wymuskane do perfekcji. Spędziłyśmy większość czasu na zajadaniu przekąsek i
nieustannie omawiałyśmy każdy najmniejszy detal swojego życia. Im więcej
rozmawiałam z jego rodziną, tym więcej dowiadywałam się o Harrym Stylesie.
Dowiedziałam się, że spał z
włączoną lampką nocną dopóki nie skończył 13 lat i o tym, że gdy miał swoją
pierwszą dziewczynę, był zbyt przerażony, żeby ją pocałować, więc z nim
zerwała. Dowiedziałam się, że płakał po tym przez tydzień i zdecydował, że jest
homoseksualny (Jace z pewnością będzie piszczał, kiedy opowiem mu tę historię),
a potem udał się do kościoła, aby to ogłosić.
Dowiedziałam się, że zdecydował,
iż nie jest homoseksualistą 3 dni potem, kiedy jego dziewczyna powiedziała, że
chce do niego wrócić i właśnie wtedy ją pocałował. Dowiedziałam się, że jako
dziecko nieustannie był radosny i szczęśliwy i że wrócił z college’u jako
zupełnie inny człowiek. Dowiedziałam się, że umie śpiewać oraz że ma boi się
występowania na scenie.
Moje obraz Harry’ego powoli
kształtował się z każdą kolejną minutą spędzoną z jego rodziną. Zawsze
wyobrażałam go sobie jako małego chłopca, który chodził do szkoły ze swoją
teczką i przynosił same piątki, kiedy właściwie był zbyt przerażony, aby zabrać
głos przed ogromną grupą. Coś musiało go w jakiejś chwili zmienić.
- O mój Boże, umrzesz kiedy
pokażę ci jego zdjęcie w makijażu! – zachichotała Gemma, wyrywając mnie z
zamyślenia. Fryzjerka zmarszczyła brwi, próbując utrzymać jej głowę w jednym
miejscu. – Miał wtedy coś koło 14, 15 lat? Mamo?
Anne spojrzała na nią, siedząc w
miejscu, gdzie malowano jej paznokcie.
- 16.
- Jeszcze lepiej. Pokażę ci je,
kiedy tylko wrócimy do domu. – obiecała.
Wkrótce potem założyłam na siebie
moją bordową, obcisłą sukienkę. Życzyłam Anne szczęścia, szybko całując jej
policzki, przytuliłam Gemmę i pośpieszyłam, aby dołączyć do reszty gości.
Moje oczy skanowały tłum
nieznanych mi ludzi w poszukiwaniu Harry’ego, co zakończyło się rozczarowaniem,
gdy nie dostrzegłam go przemierzającego tego tabunu zbłąkanych dusz. Zamiast
tego, zauważyłam Jamesa stojącego w kącie z założonymi rękami. Był jedyną
osobą, którą znałam, więc od razu popędziłam w jego kierunku.
- James. – przywitałam go,
wyciągając moją dłoń, zanim doszłam do wniosku, że przytulenie go będzie o
wiele lepsze. Dziwnie na mnie spojrzał, a ja opuściłam ręce, ponownie kierując
jedynie dłoń z zakłopotanym uśmiechem. Niekomfortowy uścisk został
odwzajemniony, zanim znowu zaczęłam mówić. – Co ty tu robisz?
- Pan Styles mnie zaprosił.
Przyjaźnię się z jego matką.
- Och, fajnie. – wyszczerzyłam
zęby w uśmiechu. – Chciałbyś usiąść obok mnie podczas ceremonii?
Na jego zazwyczaj kamiennej
twarzy kierowcy/ochroniarza/kogokolwiek pojawił się mały uśmiech, a on sam
skinął głową.
- Oczywiście, Norah. Brzmi
świetnie.
Dla zabicia czasu rozmawialiśmy o
pogodzie zanim drzwi zostały otwarte, a pozostali goście weszli do kościoła.
Znajdując miejsce w jednym z ostatnich rzędów, usiadłam obok Jamesa, zakładając
nogę na nogę i czekałam na rozpoczęcie ceremonii.
W końcu rozbrzmiała spokojna
muzyka, a w stronę ołtarza zaczęli kroczyć ludzie. Mała, urocza dziewczynka
zwinnie im przewodziła, rozrzucając różowe płatki i nucąc coś pod nosem; za nią
szły druhny, Gemma i na samym końcu Anne. A osobą, która prowadziła ją do
ołtarza był Harry.
Moje wzrok skupiał się to na Anne,
to na Harrym, kiedy próbowałam zdecydować na kogo mam patrzeć. Oboje wyglądali
absolutnie nieskazitelnie. Jego matka miała na sobie dopasowaną suknię z długim
rękawem, a jej włosy były splecione z tyłu głowy. Na jej twarzy gościł szeroki
uśmiech i mogłabym rzec, że w tej chwili była najszczęśliwszą kobietą na ziemi.
A obok niej Harry, przystojny
prezes jako jej syn, z podburzonymi lokami zaczesanymi do tyłu na żel i
dopasowanym czarnym garniturze i wąskim krawatem tego samego koloru. Kiedy
szli, patrzył z góry na swoją matkę z szeroko otwartymi oczami pełnymi
uwielbienia, zanim doszedłszy do ołtarza, pozostawił całusa na jej policzku i
zajął swoje miejsce.
Cała ceremonia była niezwykle
piękna i zakończyła się małym wzruszeniem Anne podczas słodkiego pocałunku.
Następnie ona i Robin wyszli z kościoła, trzymając się za ręce i wyglądali na
absolutnie zakochanych, a potem nadeszła pora na wesele.
Podążyłam za tłumem korytarzem do
ogromnej sali bankietowej, która była znakomicie udekorowana. Białe stoły, na
środku których ustawiono kwiatowe dekoracje, otaczały ogromny parkiet. Z jednej
strony stał otwarty bar, a z drugiej długi stół pełen przekąsek.
- Norah! – zawołał niski głos.
Moje dłonie zaczęły się pocić, gdy odwróciłam się twarzą do Harry’ego, który
zmierzał w moim kierunku z ogromnym uśmiechem i wyglądał jak jakiś cholerny
model. – Norah. – powtórzył.
- Harry. – odpowiedziałam z
uśmiechem. Chwycił moją dłoń i zaczął prowadzić mnie do stojącego na środku
stolika.
- Chodź, siedzisz przy stoliku
razem z nami.
- Jesteś pewny?
- Oczywiście, że jestem, Norah. –
odpowiedział, a na jego twarzy w mgnieniu oka pojawiło się niezadowolenie. Na
widok jego siostry machającej do nas, na całe szczęście, szybko zniknęło. –
Podobała ci się ceremonia?
- Była piękna. – wystrzeliłam. –
Tak absolutnie piękna. I może nawet uroniłam łezkę wzruszenia.
Wysunął dla mnie krzesło, a ja
dość niezgrabnie na nim usiadłam, zanim on zajął miejsce po mojej prawej i umieścił
rękę na jego oparciu, zwracając się twarzą do mnie.
- Śmiem twierdzić, że na pewno
płakałaś. Wyglądasz na taką, która beczy na ślubach. – uśmiechnął się.
- Bo tak jest. – przyznałam. – To
trochę krępujące.
- Uwierzyłabyś, jeśli powiem ci,
że ja również płaczę na ślubach?
Zadrwiłam, kiedy dostrzegłam, że
się ze mnie nabija, lekko się uśmiechając, czemu towarzyszyła atmosfera
arogancji. Nie było mowy, aby ten prezes płakał na weselach, czy gdziekolwiek
indziej.
- Nie ma, kurwa, mowy.
Uśmiechnął się i pochylił w moją
stronę, a dłoń, która jeszcze przed chwilą spoczywała na oparciu krzesła, teraz
delikatnie objęła mój kark, a on sam złączył nasze usta w pocałunku. Moje serce
eksplodowało z powodu tego prostego gestu, który swoją drogą był kompletnie
niepotrzebny, a mimo to go uczynił.
- Cóż, taka jest prawda.
Wzięłam powolny wdech, kiedy
doszłam do siebie.
- Poważnie?
- Tak.
- Cóż, mówiłeś także każdemu, że
jesteś gejem, ponieważ byłeś zbyt przerażony, aby pocałować swoją dziewczynę,
więc myślę, że mogę w to uwierzyć.
Jego twarz zbladła, kiedy
odwrócił się do Gemmy, która niewinnie popijała swojego szampana. Widząc go,
wybuchnęła gromkim śmiechem, a połowa alkoholu, który miała w ustach, ponownie
wylądował w kieliszku trzymanym w dłoni.
Usiłowałam zwalczyć chichot, gdy
tak się w nią wpatrywał, wypuszczając nierówne oddechy i posyłając zabójcze
spojrzenie. Głośno przełknął ślinę i ścisnął czubek swojego nosa, zanim zaczął
mówić.
- Powiedziałaś jej o tym? Co
jeszcze jej nawygadywałaś?
- Przepraszam.- westchnęła,
usiłując się nie uśmiechać. – Samo wyszło w czasie rozmowy. I nie wiem, tylko o
sprawie z lampką nocną. I o kilku innych zawstydzających rzeczach.
- Gemma.
Wzruszyła ramionami i odwróciła
się do swojej matki, która niemalże promieniała, kiedy dołączyła do naszego
stolika.
- Harry jest zły, ponieważ
opowiedziałyśmy jego dziewczynie o tych kłopotliwych historiach.
Zaczęłam dusić się moim drinkiem
na użycie słowa ‘dziewczyna’, kiedy Harry beznamiętnie patrzył na swoją
siostrę. Po chwili ocknął się i zaczął klepać mnie po plecach, oferując
szklankę wody, abym nie zadławiła się na śmierć.
Kiedy doszłam do siebie i
ponownie skupiłam się na sytuacji, zdałam sobie sprawę z tego, że wszyscy
siedzący przy stole patrzą się na nas z dziwnymi minami, podczas gdy Harry patrzył
na nich. Moje policzki zapłonęły ciemną czerwienią, kiedy zaczęłam jąkać
niespójne zaprzeczenia.
A wtedy Harry chwycił moją dłoń,
natychmiast mnie uspokajając i zachichotał.
- To trochę żenujące.
- Wybacz, Haz. – parsknęła
śmiechem Gemma. – Ona powinna wiedzieć o takich rzeczach.
Lekko ścisnął moją dłoń, a ja nie
bardzo zrozumiałam zamysł tego gestu, po czym zwolna pokiwał głową.
- Tak, powinna.
- Ona powiedziała także, że
zamierza pokazać mi twoje zdjęcie w makijażu. – wypaliłam, próbując odnaleźć
się w konwersacji i odciągnąć swoje myśli od faktu, że on temu nie zaprzeczył.
Harry jęknął i opuścił głowę na
stół.
- Gemma, odbieram ci kulę
śnieżną.
- Ale mogę zatrzymać torebkę,
tak?
- Pozwól, że cię oświecę. Zabiorę
każdy prezent, jaki kiedykolwiek ci dałem.
Jęknęła cicho i umieściła dłoń na
jego ramieniu.
- Nigdy byś tego nie zrobił, za
bardzo mnie kochasz. A teraz, skupmy się na tym wybornym jedzeniu, które do nas
zmierza.
Rozmowa ucichła, kiedy talerze
zostały postawione przed każdym z nas i zaczęliśmy jeść. Anne i Robin
rozmawiali o tym, jak to było podczas składania przysięgi małżeńskiej oraz o
innych ckliwych rzeczach, podczas gdy ja przełykałam kurczaka w rozmarynie i
myślałam o tym, jak byłam wzruszona.
Harry przycisnął swoje kolano do
mojego i nie zabrał go stamtąd, dopóki nie rozbrzmiała muzyka do pierwszego
tańca. Z pełną gracją wstał ze swojego miejsca, oferując swojej oszałamiającej
matce dłoń i zaprowadził ją na parkiet. Robin obserwował ze łzami w oczach jak
z wdziękiem poruszali się po parkiecie.
Chwilę później, świeżo upieczony
Pan Młody uprzejmie zbliżył się do nich i skradł swoją małżonkę. Harry uścisnął
jego dłoń i odwrócił się z uśmiechem skanując tłum. Zamarłam, kiedy jego
spojrzenie zatrzymało się na mnie i zaczęłam cofać się, gdy on chytrze się
uśmiechał, zmierzając w moim kierunku.
- Nie, nie, nie, nie, nie. –
zaprotestowałam, rozpaczliwie wymachując dłońmi. – Nie zatańczymy przed tymi
wszystkimi ludźmi.
- Norah, nie masz wyboru. –
przypomniał mi, kiedy jego dłonie spoczęły na mojej talii. – A teraz chodź.
Możesz stanąć na moich stopach.
Z wyrażającym niechęć
westchnieniem, podążyłam za Harrym na parkiet, gdzie Anne i Robin zakończyli
swój taniec. Gemma szła w towarzystwie młodego mężczyzny, którego nie
rozpoznałam, a muzyka zaczęła grać i wtedy uświadomiłam sobie, że kompletnie
nie mam pojęcia jak prawidłowo zatańczyć.
- Stań na moich stopach. –
mruknął Harry, zupełnie jakby mógł usłyszeć moje myśli i chwycił jedną z moich
dłoni, a drugą umieścił na talii. – Tak będzie łatwiej.
- Zniszczę twoje buty.
- Mogę kupić kolejne.
Rzuciłam mu gniewne spojrzenie i
zerknęłam w dół, kiedy stawałam palcami na ogromnych stopach Harry’ego. Miał na
sobie drogie buty, które prawdopodobnie kosztowały więcej niż moje mieszkanie.
Lekko się potknęłam, ale jego dłonie szybko mnie chwyciły i zaczęliśmy z gracją
poruszać się dookoła parkietu.
Moja głowa spoczęła na jego
ramieniu, kiedy tańczyliśmy.
- Gdzie nauczyłeś się tańczyć? –
zapytałam cicho.
- To tajemnica.
- Powiedz mi. – rzuciłam
płaczliwie, podnosząc głowę, aby spojrzeć mu w oczy. Zwilżył językiem swoje
wargi i oparł swoje czoło o moje, a jego nos był jedynie centymetry od mojego.
- Czy to był rozkaz? – wyszeptał
nisko. Ton jego głosu spowodował, że straciłam koncentrację, a moja stopa
zsunęła się z jego. Zmarszczył brwi i złapał mnie, przyciągając do swojego
torsu, a następnie zaczął się kołysać z boku na bok. – Jesteś bardzo niezdarna,
Norah.
- Wiem. – mruknęłam, chowając
twarz w zagłębieniu jego szyi. Obie jego ręce oplatały teraz moją talię, a moje
dłonie spoczywały na jego szyi, kiedy powoli się poruszaliśmy. – Jesteś
naprawdę spięty, Styles.
- Wiem.
Moja głowa poderwała się z
zaskoczenia, odnajdując go wpatrującego się we mnie z góry ze słodkim uśmiechem
na twarzy.
- Żadnej złośliwej riposty?
- Nie mogę być dziś złośliwy,
Norah. To jest ślub mojej matki. A teraz chodź po jakieś drinki.
Po tych słowach, opuściliśmy
parkiet trzymając się za ręce, kiedy bezmyślnie szłam za nim z tym głupkowatym
uśmiechem na twarzy.
W barze, ku mojemu zaskoczeniu,
zamówił dwa shooty i dwa kieliszki szampana. Odwrócił się, odnajdując mnie
przyglądającą mu się podejrzliwie, z jedną brwią podniesioną do góry i rękami
skrzyżowanymi na piersiach.
- Jak bardzo pijany planujesz
być?
Wybuchnął śmiechem i wręczył mi
shoota z szerokim uśmiechem.
- Bardzo, bardzo pijany Norah.
Stosuję się do twojej rady dotyczącej relaksu.
- Nadal jesteś na mnie zły?
Jego uśmiech zniknął.
- Naprawdę? Naprawdę chcesz to
teraz roztrząsać? Czy moglibyśmy porzucić ten temat, wypić shooty i iść
potańczyć. Lub raczej ja będę tańczył, a ty będziesz stała na moich palcach.
Myślę, że ci wybaczyłem z uwagi na fakt, że spięłaś włosy, tak jak mówiłem.
Ku jego uciesze, chwyciłam shoota
i go wyzerowałam. Pokręcił głową i wypił swojego, a następnie wróciliśmy na
parkiet z kieliszkami szampana w dłoniach. Za każdym razem kiedy skończyliśmy
swoje drinki, Harry pędził do baru i wracał z dwoma kolejnymi.
Po trzecim kieliszku, wpadałam na
Harry’ego podczas tańca.
- Muszę zwolnić albo się upiję.
- Masz słabą głowę. – drażnił
się, zerując zawartość swojego kieliszka. – Żartowałem. Właściwie to też się
upiłem. A teraz chodź.
Bez chwili namysłu chwyciłam
zaoferowaną przez niego dłoń. Przyciągnął mnie do swojego boku i przeprowadził
przez tłum tańczących ludzi do stolika, gdzie Gemma rozmawiała z ciemnowłosym
mężczyzną i inną dziewczyną.
Kiedy zajął miejsce obok swojej
siostry z łatwością posadził mnie na swoich udach, oplatając rękami moją talię.
Westchnęłam zadowolona, a jego podbródek spoczął na moim ramieniu, kiedy typowy
dla niego zapach szamponu kokosowego dotarł do moich nozdrzy. Ich oczy spoczęły
na nas, czekając, aż włączymy się do rozmowy, którą im przerwaliśmy.
- Norah i ja jesteśmy pijani. – oznajmił
Harry. Odwróciłam się i figlarnie pacnęłam go w ramię, powodując, że na jego
twarzy pojawił się udawany grymas, a on sam delikatnie przygryzł skórę na moim
ramieniu. Jego policzki były zaróżowione od alkoholu kiedy na mnie spojrzał z
figlarnym uśmieszkiem okraszonym głębokimi dołeczkami.
Odwróciłam wzrok od dowcipnego
prezesa i spojrzałam na Gemmę.
- Twój brat powinien mówić za
siebie. Ja nie jestem pijana.
- Kłamczucha. – mruknął do mojego
ucha. – Mówiłem ci, że jesteś okropnym kłamcą.
Usiłowałam zignorować dreszcze
przebiegające w dół mojego kręgosłupa, spowodowane jego ciepłym oddechem
owiewającym moją szyję.
- Zdecydowanie nie.
Wstał bez żadnego ostrzeżenia;
jedyną rzeczą, która uchroniła mnie od upadku, były jego długie palce
oplatające moją talię.
- Wybaczcie nam.
Ręka Harry’ego owinęła się
dookoła mnie, przyciągając mnie do jego boku, kiedy prowadził mnie przez tłum
nienagannie ubranych, potwornie pijanych ludzi, którzy tańczyli, pili i śmiali
się. Oczy kobiet skierowane były na niego, skanując jego wysoką sylwetkę, kiedy
przemierzał tłum. Spochmurniałam i wtuliłam się w jego ciało jeszcze bardziej,
niż wcześniej.
Rozglądałam się zmieszana,
kiedy Harry wyprowadził mnie z sali, a
moje pytania uzyskały odpowiedź, gdy jego usta brutalnie przywarły do moich, a
dłonie zaczęły dotykać każdy centymetr mojego ciała. Powoli kroczyliśmy do
tyłu, dopóki moje plecy nie dotknęły ściany.
Z wolna odsunął swoje wargi, a
jego dłonie sunęły w dół moich rąk, dopóki nie dotarły do moich palców, gdzie
splótł nasze dłonie.
- Nie masz pojęcia, prawda? –
mruknął cicho z twarzą schowaną w zagłębieniu mojej szyi.
Jęknęłam z aprobatą, kiedy zaczął
delikatnie ssać miejsce tuż pod moim uchem, miejsce, gdzie pozostawił mnóstwo
malinek w różnych odcieniach.
- Nie. – szepnęłam.
- Każdy mężczyzna tutaj gapi się
na ciebie. – wymamrotał. Jakby na dowód swojej złości, powoli przygryzł sine
miejsce, powodując, że chciałam się wydostać z jego uścisku. – Pozwól mi
skończyć to, co chciałem powiedzieć, Norah.
Nie czekając odpowiedzi, powoli
uniósł moje ręce, dopóki nie znalazły się dokładnie nad moją głową. Nasze dłonie
były splecione, jednak jego dociskały moje do ściany, pozostawiając mnie pod
jego całkowitą kontrolą.
- Tak jak mówiłem. – szepnął,
opierając swoje czoło o moje. Ledwo mogłam oddychać w ciemnym, ciasnym
korytarzu ze wszechobecnym zapachem Harry’ego i jego odurzającymi lokami
łaskoczącymi moje policzki. – Gapili się na ciebie, a ty jesteś moja. Jesteś moja,
Norah. Nie potrafię nawet pojąć dlaczego, ponieważ nie zrobiłem nic, żeby na
ciebie zasłużyć. A mimo to tu jesteś. Pomimo, że cię ostrzegałem.
- Nie posłuchałam.
Zaśmiał się chropawo i potarł
swoim nosem o mój.
- Nigdy tego nie robisz, Norah.
I wtedy pocałowaliśmy się po raz
kolejny, a był to pocałunek pełen pijanego pożądania, pragnienia i pasji, a
wszystko co zdołałam zrobić, to utrzymać się na nogach. Moje dłonie dodatkowo
były wplecione w jego gęste loki, a niemal w tej samej chwili on odsunął się
ode mnie, ku mojemu rozczarowaniu i zmarszczył brwi.
- O co chodzi? – warknął.
Spojrzałam na niego zmieszana.
- Hm? O nic.
- Coś jest nie tak. Powiedz to.
- Będziesz zły.
- Powiedz. To. – syknął. Wywróciłam
oczami i odchyliłam głowę, opierając ją o ścianę za mną. Jego dłonie,
spoczywające pod moją sukienką, zaczęły kreślić delikatne wzory na moim ciele,
kiedy ja próbowałam złapać oddech. – Norah.
- Chodzi o to, że.. ty też jesteś
mój. Myślę, że ty też jesteś mój i myślę, że jesteś zbyt przerażony, żeby to
przyznać. – mruknęłam, mając zamknięte oczy w oczekiwaniu na jego reakcję. Kiedy
nastąpiła chwila ciszy po tym, jak skończyłam mówić, powoli otworzyłam jedno z
nich, aby zerknąć na niego i zmierzyć się z jego gniewem.
Harry Styles wpatrywał się we
mnie z kamiennym wyrazem twarzy, jego usta zaciśnięte były w prostą linię, a
zielone oczy piorunowały mnie wzrokiem. Cofnął się o krok, przeczesując palcami
włosy zanim przygryzł dolną wargę i przemówił ochrypłym głosem, a nuta
kompletnego szoku naznaczyła jego piękny akcent.
- Myślę, że masz rację. –
przyznał cicho, jakby sam do końca nie mógł w to uwierzyć.
» zostaw swój komentarz «
-----------------------------------------
HAJAJAJAJAJAJAJAJAJAJAJAJAJAJAJAJA!!!! OMFG, JAKIE EMOŁSZYNS! :O WIECIE JAK CZEKAŁAM, ŻEBY PRZETŁUMACZYĆ WAM TEN ROZDZIAŁ?! MATKO BOSKA, HARRY SIĘ PRZYZNAŁ! SKTBKOVFDKWNHDGFVFEIWDJ <333333333
I'M DONE. BYE.
*
*
*
*
OKS, A TERAZ INNA SPRAWA... ŚWIĘTA!
NO TO MOI KOCHANI! Z OKAZJI ŚWIĄT WIELKIEJNOCY ŻYCZĘ WAM UŚMIECHU NA TWARZY, SAMYCH POGODNYCH DNI, JEŚLI SĄ TU CZYTELNICY Z 3 KLASY GIMNAZJUM TO POWODZENIA NA EGZAMINACH MŁODZI! A JEŚLI MATURZYŚCI, TO POWODZENIA NA MATURZE STARUCHY! :3 OOO I MOKREGO PONIEDZIAŁKU, ALE TO JUŻ DO WSZYSTKICH, NO I DUUUUŻO ŻARCIA! NIE ŻAŁUJCIE SOBIE (TAK JAK JA HYHY) :) NO I W OGÓLE WSZYSTKIEEEGO DOBREGO, SPEŁNIENIA MARZEŃ I CZEGO SOBIE TAM JESZCZE CHCECIE, BO WAS KURDE KOCHAM NOOO! <33
DZIŚ BONUS TROCHĘ INNY BO NIE MOGŁAM NIC DOBRAĆ, WIĘC MACIE REMIX DJ PAYNO, NO BO TO PAYNO I JEST DEBEŚCIAK! :D ZRESZTĄ, CO TERAZ MOŻE KONKUROWAĆ Z TELEDYSKIEM DO 'YOU AND I'??? NO TO WAM PODPOWIEM: N I C. :3
OKS, NO TO KLIK.
PS: WŁAŚNIE Z POWODU TYCH ŚWIĄT.. NIE BĘDZIECIE ŹLI JEŚLI ROZDZIAŁ NIE POJAWI SIĘ JUTRO CZY W PONIEDZIAŁEK, NO NIE? BO WIECIE, NIE WIEM JAK TO BĘDZIE, CZY GOŚCIE NIE PRZYJADĄ CZY COŚ.. NO ALE MIMO WSZYSTKO, ŚWIĘTA SĄ PO TO, ŻEBY ODPOCZYWAĆ I SPĘDZAĆ CZAS Z RODZINĄ, A NIE ŻEBY SPĘDZAĆ CZAS NA KOMPIE ETC. YOU KNOW.. TO CO MIŚKI? JA SIĘ POSTARAM, ŻEBYŚCIE NIE MUSIELI DŁUGO CZEKAĆ, NO ALE WIECIE..
LOTS OF LOVE,
SAM.
AJBSDUHFDSGFHJN
OdpowiedzUsuńNARESZCIE HARRY SIĘ PRZYZNAŁ <3
Rozdział jest genialny! :) xx @xxhemmings69
OdpowiedzUsuńohh boze genialny chce nexta
OdpowiedzUsuńCUDOWNE <3
OdpowiedzUsuńDo mnie przyjdzie malutki kuczak Harry. Wzajemnie. Wesołego jaja!!
OdpowiedzUsuńNapisałaś, że zbliżamy się do twoich ulubionych rozdziałów i chyba one też są moimi ulubionymi, ten fanfic jest taki świetny. Zawsze czuję motylki w brzuchu gdy to czytam i sądzę, że masz za mało czytelników ;) Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńHdhhsisjxhdusuhd to jest świetne haha te historie ,które Gemma jej opowiadała :D i przyznał się ,ze jest jej i takie emolszyns w tym rozdziale i Wesołych Świat! @sulinbitch ps. Tak świetnie to tłumaczysz ily xoxo
OdpowiedzUsuńo dżizas! :O kocham ten rozdział jezu jezu
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA KOLEJNY HEJ!
Wszystkiego Dobrego z okazji świąt kochanie x
t e n
OdpowiedzUsuńr o z d z i a ł
t o
c u d o
"Myślę, że masz rację" aw
cudowny <3
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział <3333
OdpowiedzUsuńŚwietny no :)
OdpowiedzUsuńrozdział jest na prawdę świetny, cudowny, niesamowity
OdpowiedzUsuńna prawdę cieszy mnie to ,że co raz częściej dodajesz rozdziały ponieważ kocham to ff, to moje ulubione, tu jest wszystko takie, fajne takie prawdziwe hehe. Mam nadzieję ,że w najbliższym czasie nie zrezygnujesz z tego bloga bo jest niesamowity.
jeszcze raz, cudowny, Pozdrawiam xxx
Nareście !! Przyznał się ;) next
OdpowiedzUsuńmatkoo boska fuck dalej ja nie wyrobie kocham no kocham dalej dalejj <3
OdpowiedzUsuńNareście się przyznał <3
OdpowiedzUsuńOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO MATULUU DALEJ :*
OdpowiedzUsuńProszę powiedz kiedy następny •,O_O
OdpowiedzUsuńkiedy next bo się zakochałam ? ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńuwielbiam to tłumaczenie tak bardzo
OdpowiedzUsuńczytam i czytam, a teraz czekam i czekam na nowy rozdział
mam nadzieję, że pojawi się on w końcu jak najszybciej bo codziennie zaglądam i zżera mnie ciekawość co dalej.
kawał świetnej roboty naprawdę, liczę na szybą kontynuację :)
Miesięczna przerwa? Ty chcesz mnie wykończyć, ja się pytam ?!!!
OdpowiedzUsuń:)