Obudziłam się kilka godzin
później okryta kocem z poduszką pod głową, a obok mnie nie było już Harry’ego.
Niechętnie przybrałam pozycję siedzącą, czemu towarzyszył jęk i rozejrzałam się
po kabinie, napotykając na chłopaka, który ślęczał nad dokumentami, trzymając w
ustach długopis.
- Hej. – zaczęłam cicho, a mój
głos był nieco ochrypły, co spowodowane było niedawnym przebudzeniem. Niemal
nieuchwytnie spojrzał na mnie znad papierów.
- Dobrze spałaś?
- Tak. Znowu pracujesz?
- Tak.- prychnął, w końcu
skupiając na mnie uwagę. – A teraz czy nadal zamierzasz mi się naprzykrzać, czy
masz coś lepszego do roboty?
Spochmurniałam i wstałam,
przeciągając się.
- Gdzie jest łazienka?
- Za drzwiami po twojej prawej.
Wywróciłam oczami na jego oziębły
ton i powędrowałam do toalety, popychając drzwi prowadzące do małego
pomieszczenia, które jakimś sposobem było większe niż łazienka w moim domu.
Było nawet ładnie urządzone. Przemyłam twarz wodą, usiłując kompletnie się
wybudzić.
Kiedy wróciłam do kabiny, jedna z
dłoni Harry’ego nerwowo szarpała za końce włosów, a druga rytmicznie uderzała
długopisem o kartki papieru. Głęboka zmarszczka widoczna była na jego twarzy,
obrazując powracający stres.
- Harry? – zawołałam cicho.
Jego wzrok nadal wlepiony był w
dokumenty, a on sam kręcił długopis trzymany w dłoni, nie dekoncentrując się
całkowicie.
- Hm?
- Myślałam, że zamierzałeś się
zrelaksować.
- Tak było. A teraz pracuję,
Norah. – odrzekł chłodno. Ostrożnie zaczęłam kierować się w jego kierunku
dopóki nie stanęłam za jego fotelem, a następnie delikatnie umieściłam dłonie
na jego ramionach. Na początku wzdrygnął się na skutek mojego dotyku, ale kiedy
powoli zaczęłam kreślić kciukami kółka, odprężył się. – Nie rozpraszaj mnie.
- No dalej, daj spokój. – powiedziałam słodkim głosem. Zebrałam całą
swoją pewność siebie, która drzemała we mnie od momentu, kiedy to ja
sprawowałam nad nim kontrolę, powodując, że jęczał pod wpływem mojego dotyku i
pochyliłam się, opierając podbródek na jego ramieniu, przyciskając do siebie nasze
policzki.
Jego twarz była delikatna, a małe
włoski, które zachowały się podczas golenia, lekko mnie drapały. Owinęłam ręce
dookoła jego szyi i spojrzałam na dokumenty. Były zapisane po brzegi przez
liczby i mądre słowa, których nie rozumiałam z wyjątkiem tych, zawierających
znaki dolara.
- Kiepsko to wygląda.
- Norah, nie mam na to czasu.
Przygryzłam wargę w zamyśleniu.
- Jeśli teraz spędzisz ze mną
czas, nie będę cię zamęczać w drodze powrotnej.
Harry wybuchnął gromkim śmiechem
i upuścił papiery na ziemię, zanim odwrócił się twarzą do mnie. Chłopięcy
uśmiech, który przypominał mi jak młody był naprawdę, rozświetlił jego twarz,
czyniąc go piękniejszym niż kiedykolwiek.
- Umowa stoi, Norah. Jaki masz
pomysł na spożytkowanie tego czasu?
- No wiesz.. – zadumałam,
okrążając jego fotel, po czym usiadłam na jego udach. – Naprawdę nie
spodziewałam się, że się zgodzisz.
- Och, doprawdy?
- Serio. – uśmiechnęłam się.
Wywrócił oczami i wstał,
powodując, że krzyknęłam na jego niespodziewane poruszenie, ale jego stanowczy
chwyt poniżej moich pleców, nie pozwolił mi spaść, kiedy niósł mnie ze sobą.
Gdy dotarł do sofy, figlarnie upuścił mnie na nią, zanim opadł na mnie z
nikczemnym uśmieszkiem.
- Norah, Norah, Norah. –
zagruchał, a jego twarz znajdowała się centymetry od mojej. Oddech uwiązł mi w
gardle, gdy jedna z jego dłoni sunęła w górę po mojej ręce i ramieniu,
ostatecznie zatrzymując się tuż poniżej szczęki. – Nigdy mnie nie doceniasz.
Dlaczego?
- Wcale nie. – zaczęłam
bezsilnie. – To znaczy, tak, ale tylko jeśli w konsekwencji pociąga to za sobą
zabawę. Praktycznie zmuszam cię chwili relaksu ze mną.
- Pamiętasz kiedy wkradłaś się do
mojego biura?
Zepchnęłam go z siebie z psotnym
uśmieszkiem, kiedy usiadłam.
- Tak, a ty wykopałeś mnie z
niego w jakieś 30 sekund.
- O ile dobrze pamiętam, starałem
się cię przelecieć.
- O mój Boże. – jęknęłam,
chowając twarz w dłoniach z zażenowania.- Jesteś taki.. wulgarny.
- Myślę, że to lubisz.
- Wcale nie.
- Doprawdy? – zagruchał.
Obserwowałam go uważnie, kiedy pochylił się i schował twarz w zagłębieniu mojej
szyi, pozostawiając na mojej wrażliwej skórze szybkiego całusa, powodując tym
ciarki, które przebiegły wzdłuż mojego kręgosłupa. – Myślę, że lubisz kiedy
mówię rzeczy, takie jak ta. Założę się, że pod tą niewinną osłonką siedzi
naprawdę sprośna dziewczyna.
- Harry!
Zaśmiał się z twarzą tuż przy
skórze mojej szyi, po czym odsunął się, splatając nasze palce.
- Nie zaprzeczyłaś temu.
- Dobra. Ja nie-
Zanim mogłabym skończyć zdanie,
chłopak zepchnął mnie na podłogę, na
której rozpostarty był bordowy dywan i jakimś sposobem udało mu się mnie
złapać, dzięki czemu nie uderzyłam głową o posadzkę i jednocześnie nakrył mnie
swoim ciałem.
- Zamierzasz skończyć to zdanie?
– rzucił kpiąco. Jego jasnozielone oczy błyszczały z rozbawienia. Wytknęłam mu
język i podjęłam próbę wydostania się spod niego, jednak on chwycił moje ręce i
przygwoździł je do podłogi tuż przy mojej głowie.
Rzuciłam mu gniewne spojrzenie.
- Nie lubię kiedy-
Tym razem zamknął mi usta prędko
łącząc nasze wargi, delikatnie przechylając swoją głowę na bok podczas naszego
pocałunku. Owinęłam nogi wokół jego talii, krzyżując kostki za plecami i
wplotłam palce w miękkie loki na jego karku.
Odsunął się zbyt szybko,
powodując, że wydęłam wargi na ten przedwcześnie przerwany kontakt.
- Masz ostatnią szansę, żeby to
powiedzieć.
Zmrużyłam oczy na rzucone
wyzwanie.
- Dobra. Nie lubię tego-
Jego wargi po raz kolejny
spoczęły na moich, zanim mogłabym choć w połowie skończyć swoją wypowiedź.
Zsunęłam z siebie jego ciało, powodując, że pod wpływem śmiechu obrócił się na
bok, przyciskając dłoń do ust, próbując go powstrzymać.
- Ty..- sapnął. – Nie możesz
nawet…
- Nie lubię kiedy jesteś taki
wulgarny! – wcięłam się triumfalnie. Jego głęboki śmiech ustał niemal
natychmiast, a ja byłam już w drodze, aby schować się za najbliższym fotelem,
zanim on mógłby cokolwiek zrobić. – Wygrałam!
Bez trudu stanął na nogi,
poprawiając swoje spodnie, a onieśmielający uśmiech malował się na jego twarzy.
- Zgoda, wygrałaś. A teraz chodź
tutaj. – nakazał, wyciągając dłoń w pokojowym geście.
Gwałtownie pokręciłam głową.
- Nie ma kurwa mowy. Nie nabiorę
się na twoją małą, niewinną gierkę, która dla mnie z pewnością skończy się
tragicznie, ponieważ daleko tobie do niewinności. Założę się, że kiedy podam ci
rękę, ty z powrotem rzucisz mnie na sofę.
- Myślałem raczej o tym, żeby cię
na niej przelecieć, ale to też przejdzie. I nie myślę żebyś była taka niewinna
na jaką wyglądasz.
- Wiedziałam! – uśmiechnęłam się.
– I co z tego, że nie jestem?
Niemal niezauważalnie wzruszył ramionami
i zaczął iść w moim kierunku. Kiedy tylko zobaczyłam wyraz jego twarzy,
pożałowałam, że wdałam się w tę zabawę z dwóch powodów. Po pierwsze, ponieważ
kompletnie nie było gdzie się schować. Po drugie, ponieważ bycie w pokoju z
Harrym Stylesem przez więcej niż godzinę, nie jest dobrym pomysłem. A to trwało
już co najmniej cztery.
Rzucił się na mnie, kiedy tylko
dotarł wystarczająco blisko, a ja z dziewczęcym piskiem jakoś zdołałam odskoczyć
w drugą stronę i obiegając fotel, pomknęłam przez małą samolotową kabinę. Jego
niski jęk rozniósł się po pomieszczeniu, kiedy odwrócił się i zmrużył oczy.
- Myślałem, że już przez to
przechodziliśmy. Ty uciekasz, ja cię łapię i kończymy na ścianie.- powiedział
spokojnie.
Przygryzłam wargę, aby ukryć
uśmiech, który niemal wymalowywał się na mojej twarzy. Harry Styles skłonny do
żartów był jedną z najbardziej uroczych rzeczy, jakie kiedykolwiek widziałam.
- Wszystko może ulec zmianie,
Styles. Jeszcze mnie nie złapałeś.
- Norah, doprawdy.- westchnął,
czyniąc kolejny krok. Moje oczy zaczęły skanować małe miejsce w poszukiwaniu
ucieczki. Z mojej lewej była kanapa, a z prawej mały stolik, za którym mogłabym
przebiec i, miejmy nadzieję, przepchnąć w inną stronę. – Powinnaś po prostu się
poddać.
Zadrwiłam i związałam włosy w
kucyk, aby zabrać je z mojej twarzy.
- Chyba w twoich marzeniach.
- Nie, w moich marzeniach
przeważa wizja twojego nagiego ciała. I sama wiesz, że lubię, kiedy masz spięte
włosy.
Uśmiechnął się, kiedy róż oblał
moje policzki i uczynił kolejny krok do przodu. Moje wycofanie się
uniemożliwiały drzwi do kabiny pilota. Cicho je przeklęłam i podjęłam próbę
ucieczki, szybko zmierzając w stronę, gdzie mieścił się stolik z nadzieją, że
uda mi się wyminąć chłopaka.
Moje plany legły w gruzach, kiedy
oplótł moją talię rękami, podnosząc mnie nad ziemię i triumfalnie zakręcił się
dookoła.
- Postaw mnie na ziemi! –
pisnęłam. On podniósł mnie jeszcze wyżej. – Harry!
- Och, więc chcesz, żebym cię
odstawił? – drażnił się ze mną. Kiedy tylko te słowa opuściły jego usta, zdałam
sobie sprawę z jego zamiarów. Zostałam zrzucona na skórzaną kanapę, a mojemu
lądowaniu towarzyszyło głośne ‘oomf!’. Po chwili dołączyło do mnie szczupłe
ciało Harry’ego. Przygwoździł mi ręce nad głową z triumfalnym uśmieszkiem. –
Wygrałem.
Moja bezczelna odpowiedź nie
zdążyła opuścić ust, przerwana przez otwarcie drzwi, w których pojawiła się
stewardessa i ujrzawszy siedzącego na mnie Harry’ego, wydukała coś nieskładnego,
a jej policzki zalała purpura, po czym z trzaskiem drzwi opuściła pomieszczenie.
Ja natomiast wybuchnęłam gromkim
śmiechem na całą tę niezręczną sytuację. Za to Harry był mniej rozbawiony. Jak
zwykle. Sturlał się ze mnie, a cała wcześniejsza beztroska uleciała w mgnieniu
oka. Obserwowałam go w ciszy, kiedy poprawiał kołnierzyk swojej koszuli i
otworzył drzwi kabiny.
- Nie słyszałaś nigdy o pukaniu?
– syknął.
Stewardessa cofnęła się o krok, a
jej twarz przybrał jeszcze ciemniejszy odcień.
- Przepraszam, panie Styles. Ja
naprawdę nie-
- Nie co? Nie myślałaś?
- To była pomyłka. – wydukała
bezradnie.
- Bez jaj. – jęknął. – Co takiego
chciałaś?
Biedna kobieta wyglądała, jakby
za chwilę miała się rozpłakać. Zdecydowałam się wkroczyć do akcji, stając za
Harrym, kładąc jedną z dłoni na jego plecach, starając się go uspokoić i
posłałam jej ciepły uśmiech.
- Naprawdę, nie musisz się o to
martwić. O co chodzi? – zapytałam spokojnie.
Jej oczy utkwione były w Harrym,
którego gniew teraz skupiony był na mnie zamiast na niej. Zmusiłam się, aby
oddychać normalnie i utrzymać wzrok na kobiecie. Oblizała nerwowo wargi zanim
zaczęła mówić.
- Zastanawiałam się czy nie
chcielibyście zjeść lunchu.
- Tak, brzmi świetnie. A ty,
Harry?
- Tak. – powiedział przez
zaciśnięte zęby. Skrzywiłam się, gdy uścisk jego ręki na mojej talii przybrał
na sile i zatrzasnął drzwi. – Co do cholery? Zrobiłaś ze mnie głupka przed moim
pracownikiem, Norah! Nie możesz robić takiego gówna, jak to!
- Ja-ja po porostu myślałam, że
byłeś zbyt wściekły. – odpowiedziałam cicho. – Ona mało co się nie rozpłakała.
- Zbyt wściekły?! Ona jest moją
pracownicą i musi wykonywać swoją pracę poprawnie!
- Cóż, nie musisz być w stosunku
do niej aż takim chujem! Jesteś zbyt niemiły dla ludzi!
- Ponieważ to ja podpisuję ich
czeki. Mogę mówić co tylko chcę. – warknął, odwracając się i kierując do
jednego ze skórzanych foteli. – A teraz dość tego.
Jęknęłam sfrustrowana i wróciłam
na kanapę, raz jeszcze wyciągając gazetę i po raz kolejny udawałam
zainteresowaną odwykiem Zaca Efrona. Pomieszczenie wypełnione było grobową
ciszą dopóki rozległo głośne pukanie do drzwi, na które Harry odpowiedział
surową komendą ‘wejść!’.
Zdenerwowana stewardessa weszła
do środka trzymając dwa talerze, a na każdym z nich mieściła się kanapka
klubowa i frytki. Wręczyła mi jeden z nich z małym uśmiechem, a drugi Harry’emu,
nie nawiązując żadnego kontaktu wzrokowego. Nie winię jej za to.
- Co do picia? – zapytała cicho.
- Woda.
- Jacka z colą. – warknął.
Kobieta opuściła pomieszczenie
tak szybko, jak szybko weszła, wracając chwilę później z napojami i po raz
kolejny wyszła. Miałam przeczucie, że była to jej ostatnia wizyta tutaj aż do
zakończenia lotu.
Po spożyciu posiłku i chwili
czytania, znów pogrążyłam się we śnie, a mój umysł wypełniony był myślami jak
łatwo jest zdenerwować Harry’ego. Wygłupialiśmy się i świetnie bawiliśmy, aż do
momentu, w którym zaczął wrzeszczeć na biedną kobietę.
Tym razem zostałam obudzona przez
Harry’ego, który delikatnie potrząsał moim ciałem.
- Za chwilę lądujemy. – oznajmił
szorstko.
Ziewnęłam na znak zrozumienia i
zapięłam pas. Harry siedział po drugiej stronie, a stos dokumentów najwyraźniej
został przeczytany, podczas kiedy ja spałam. Wyglądał na zdenerwowanego, bawiąc
się palcami i przygryzając wargę.
- Więc jak ma na imię twoja mama?
– zapytałam, kiedy samolot podchodził do lądowania.
- Anne. Ona i moja siostra,
Gemma, będą czekały na lotnisku.
- Och. Fajnie. Co um.. Jak one
postrzegają naszą relację? Czy myślą, że ja jestem twoją… dziewczyną?
Odwrócił się do mnie z obojętnym
wyrazem twarzy.
- Nie będą o to pytały. Moja
sprawa to moja sprawa.
- Okej.
Samolot dotknął ziemi po kilku
godzinach w przestworzach- czasie wypełnionym seksualnym napięciem, swawolnością
i wydzieraniem się na mnie. Wydawać się mogło, że w czasie tej krótkiej,
9-godzinnej podróży poruszone zostały wszystkie aspekty naszej relacji.
Spochmurniałam na samą myśl, kiedy wjechaliśmy na pas startowy.
Harry gapił się na mnie, kiedy
odpinałam pas bezpieczeństwa, a następnie zaoferował mi swoją dłoń. Przyjęłam
ją bez żadnego słowa sprzeciwu, pozwalając mojej wilgotnej wśliznąć się w jego
gładką i chłodną, dopóki nasze palce nie splotły się idealnie. Jego ogromna
dłoń całkowicie zakrywała moją, czyniąc ją kompletnie malutką w jego uścisku,
kiedy śpieszyliśmy na lotnisko.
- Możesz zwolnić? – jęknęłam,
ciągnąc go za rękę, aby zyskać jego uwagę.
- Wybacz. – mruknął. – Cieszę
się, że zobaczę moją rodzinę.
Kiedy te słowa opuściły jego
usta, zarumienił się i rzucił mi zażenowane spojrzenie, jakby był skrępowany
pierwszy raz. Uważałam to za niesamowicie miłe i aby to wyrazić przystanęłam i
pochyliłam się, łącząc nasze usta.
- Norah. – westchnął cicho. Jego
wolna ręka oplotła moją talię, przyciągając mnie do jego ciała, kiedy po raz
kolejny objął mnie w opiekuńczym uścisku. Moje usta delikatnie się rozchyliły,
kiedy językiem przejechał po mojej dolnej wardze. Pocałunek ten zakończył się
łagodnym całusem w kąciku ust, po czym chłopak oparł swoje czoło o moje.
Uśmiechnęłam się i podniosłam
dłoń, aby umieścić zagubiony kosmyk jego włosów na swoim miejscu, znacząco
przeciągając chwilę, kiedy trzymałam dłoń na jego policzku.
- Wydajesz się trochę..
zdenerwowany.
- Nie jestem. Po prostu nie
poznałem faceta, którego ma poślubić moja matka, ponieważ zawsze jestem zbyt
zajęty pracą, a co jeśli on jest kompletnie beznadziejny? To będzie moja wina,
pozwolić jej wyjść za mąż. – jęknął. Odwrócił się na pięcie, nie czekając na
moją odpowiedź i nie zauważając moich otwartych ze zdziwienia ust.
Zaczęliśmy kroczyć przez
lotnisko, kiedy próbowałam przetworzyć to, że Harry Styles otworzył się przede
mną w tak osobistej kwestii. Co więcej, zrobił to chętnie.
Kiedy w końcu pozbierałam myśli,
ponownie doznałam szoku, gdy chłopak wypuścił moją dłoń i objął rękami w
ciasnym uścisku dwie brunetki przed nami. One również oplotły go rękoma; młodsza
z nich, która jak mniemam była jego siostrą, lekko pociągała nosem.
- Haz. – zagruchała, odsuwając
się i ocierając łzy, zbierające się w kąciku oka. – Wyglądasz tak dojrzale i
poważnie.
On miał nawet cholerną ksywkę. Nie
chodziło już nawet o to, że na powitanie przytulił swoją rodzinę, albo, że oby
dwie kobiety płakały na jego widok, lub to, że używały jego pseudonimu. Chodziło
o to, że kiedy je przytulał, ugiął nogi w kolanach do momentu aż nie zrównał
się z nimi wzrostem, a następnie pozwolił im na wszelkie pieszczoty.
One były pierwszymi dwiema
osobami, jakie kiedykolwiek spotkałam, którym Harry Styles całkowicie, niewątpliwie i niezaprzeczalnie pozwolił
przejąć kontrolę.
» zostaw swój komentarz «
------------------------
coraz bliżej wesela, coraz bliżej moje ulubione rozdziały. <3
PS Dziękuję za wszystkie komentarze i miłe słowa! Jesteście niesamowici i cieszę się, że jest Was coraz więcej.
jako ciekawostka: do tej pory największą liczbę wyświetleń miał rozdział 18 (235 wejść) :)
Buziaki,
Sam. x
rozdzial jak zwykle super
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział na ulepszenie nocy!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Norah choć trochę podporządkuje sobie Harrego XD
te dni w Anglii będą ciekawe, tak sądzę ^^
Miłych przygotowań do świąt życzę! xx
@kludiqowa
Świetne! Kocham i czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńmegaaa :** czekam na dalsze rozdziały <3
OdpowiedzUsuńawwww... jaki kochany ten rozdział na końcu i w sumie większość też, pomijając Harry'ego jako dupka xD
OdpowiedzUsuńale słodziak *.* dziękuje za tłumaczenie <3
OdpowiedzUsuńJajku cudowny ten rozdział z niecierpliwością czekam na next, miłego dnia x
OdpowiedzUsuńJejku chce aby było uroczo i żeby Harry zakochał się w Norah . :)
OdpowiedzUsuńrozdział jest genialny! :) xx @xxhemmings69
OdpowiedzUsuńUwielbiam :D
OdpowiedzUsuńJaka słodka końcówka aoisfnfowev *.* Normalnie awww vpodped *.*
OdpowiedzUsuńHaha ok, starczy xD
Harry zachowuje się jakby miał pms całe życie xD biedna ta stewardessa. Ciekawe czy wyleci z pracy xD
Chcęęęę już to wesele nooo :D can't wait :D
Buziaki x
sfrqetgweqr *w*
OdpowiedzUsuńBoskieee <3 Norah żądzi !
chce juz nexta
super!!!
OdpowiedzUsuń