wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 17

- Kurwa. – jęknęłam, odwracając dłoń. Czułam piekący ból od zadanego mu ciosu. Jego twarz zaczynała już puchnąć i widoczny był na niej odcisk mojej ręki.
Harry przyłożył swoją dłoń do policzka, a jego usta otworzyły się ze zdziwienia. To był pierwszy raz, gdy widziałam go w takim stanie – tak nieprzygotowanym i nieświadomym obecnego stanu sytuacji. Nie sprawował kontroli. Powoli opuścił dłoń, która spoczęła przy jego ciele i zmrużył oczy, kiedy odzyskał swój spokój.
Wycofałam się, wpadając na zamknięte drzwi windy, a palcem szalenie wciskałam przyciski na panelu, jakby to miało sprawić, że otworzy się ona szybciej. Obserwował mnie z obojętnym wyrazem twarzy. Jedyną rzeczą, która sprawiała, że wyglądał mniej pięknie, był czerwony ślad na jego policzku.
- Prze.. Przepraszam. – wykrztusiłam, wciskając guzik jeszcze kilka razy. – Ja nie.. Ciebie.. Kurwa, dlaczego to nie może działać szybciej?
Jego kroki rozbrzmiewały na korytarzu, kiedy zaczął zmierzać w moją stronę. Zamarłam, niezdolna do ruchu, świadoma zagrożenia jakie czaiło się za mną. Drzwi się rozsunęły po chwili, która zdawała się trwać godzinę, a ja weszłam do środka. Gapiłam się na ścianę, nie śmiąc odwrócić się i spojrzeć mu w twarz.
Czekałam aż winda powoli zacznie poruszać się w dół, a kiedy to się nie stało, moje najgorsze obawy się ziściły. Szybko spojrzałam przez ramię i ujrzałam Harry’ego opartego o drzwi, zapobiegając ich zamknięciu.
- Norah. – zagruchał cicho za moimi plecami. Potrząsnęłam głową i otarłam łzy. – Norah, dlaczego płaczesz?
Odwróciłam się do niego z niedowierzaniem.
- C-co?
- Dlaczego płaczesz? – powtórzył. Bezradnie wzruszyłam ramionami, a jego spojrzenie spoważniało. – Skrzywdziłem cię?
- Nie. – mruknęłam. – Ja po prostu.. Nie lubię kłamców.
- Ja nie kłamałem.
- Właśnie, że tak. – upierałam się. – Powiedziałeś, że mnie potrzebujesz, o czym oboje wiemy, że w stu procentach jest nieprawdą.
Powoli ponownie potarł swój policzek, lecz jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.
- Nie masz pojęcia co dzieje się w mojej głowie.
- Masz rację. – zaśmiałam się gorzko, łzy ciągle spływały po mojej twarzy. – Nie mam. I to jest, kurwa, najgorsze. W tym momencie, nie wiem nawet czy ty masz uczucia.
Wypuścił ciche westchnienie i wszedł do windy. Ignorując to, że uchylałam się od jego dotyku, chwycił mnie w talii i podniósł do góry. Walczyłam z nim słabo, zanim poddałam się i odprężyłam przyciśnięta do jego masywnego torsu. Zaniósł mnie do salonu i usiadł, trzymając mnie tak, że siedziałam na jego udach.
Jego dłonie sunęły w górę i w dół uspokajająco po moich plecach, kiedy trwaliśmy w ciszy, a jedynym słyszalnym dźwiękiem było moje żałosne pociąganie nosem. Po kilku minutach skończyłam płakać, a on podniósł mój podbródek, zmuszając, abym na niego spojrzała.
- Nie mogę uwierzyć, że mnie spoliczkowałaś. – mruknął.
- Zasłużyłeś na to.
Ku mojemu zaskoczeniu, zaśmiał się cicho i figlarnie trącił swoim nosem o mój.
- Właśnie dlatego potrzebuję, żebyś była moja, Norah. Jesteś ze mną szczera.
- A ty jesteś szczery ze mną.
Jego brwi zmarszczyły się we frustracji, kiedy poruszyłam się na jego udach.
- Nie ruszaj się. – warknął.
Spuściłam głowę, a on natychmiast to dostrzegł, przyciskając mnie bardziej do swojego torsu. – To znaczy, proszę, nie ruszaj się, Norah.
- Co dokładnie chcesz ode mnie? Po prostu powiedz mi czego oczekujesz. – stwierdziłam sfrustrowana. Niemal bredziłam z powodu jego dłoni, znaczących wzory na moich plecach i wiedziałam, że nie byłabym w stanie zostać wściekła, widząc jego błyszczące, zielone oczy, które z fascynacją poszukiwały moich.
- Ciebie. – mruknął cicho. – Chcę żebyś była moja.
- A co to dla ciebie znaczy?
- Będziemy razem.
- Cóż, coś jak twoja dziewczyna? – zapytałam.
Spuścił wzrok.
- Nie, nie jak dziewczyna. Mówiłem ci, że ja się nie umawiam. Mam biznes, którym muszę się zająć. To zawsze będzie stało na pierwszym miejscu.
Poczułam ukłucie w klatce piersiowej i przypomniałam sobie wcześniejsze ostrzeżenie Jace’a, którego udzielił mi dzisiejszego wieczoru. Nie chcę, żebyś się z nim godziła. I miał rację, nie powinnam. On nawet nie chce prawdziwego związku. Przygryzłam wnętrze policzka i zaczęłam bezmyślnie bawić się jednym z guziczków jego koszuli.
- Więc chcesz tylko przyjaciela od seksu?
- Związek bez zobowiązań. – poprawił.
- W którym nie chcesz żadnych uczuć.
Zmrużył oczy, a ja szybko odwróciłam wzrok.
- Nie mam czasu na uczucia, Norah. Nie mów mi czego chcę, a czego nie.
Wypuściłam nieco stłumione westchnienie i oparłam głowę w zagłębieniu jego szyi, zatracając się w wybornym zapachu jego perfum. On nie przestawał delikatnie wodzić dłonią po moich plecach, kiedy siedzieliśmy w ciszy, a ja próbowałam zrozumieć, czego naprawdę ode mnie oczekuje.
- Nie mogę tego zrobić. – oznajmiłam w końcu. – Nie dam rady wytrzymać z tym, że nie będę mogła być z nikim innym, kiedy ty będziesz mógł robić cokolwiek zechcesz. To nie daje mi spokoju.
- Norah. – jęknął. – Proszę.
- To działa w dwie strony, Harry. Nie możesz być hipokrytą.
Zacisnął szczękę, a jego oczy pociemniały. Iskierka nadziei, która narodziła się w moim wnętrzu, kiedy niósł mnie wtedy w swoich ramionach, zniknęła w jednej chwili. Gapiłam się na swoje dłonie, spoczywające na moich udach. Kiedy mówił, jego głos był oziębłym szeptem.
- W porządku.
- W porządku? – powtórzyłam zdezorientowana.
Podniósł palcem mój podbródek, intensywnie się we mnie wpatrując.
- Nie będę hipokrytą. Jeśli ty nie możesz widywać się z nikim innym, ja również nie będę.
- Więc nie będziesz już dłużej z Carą? I nikim innym? – zapytałam.
- Nie będę z nimi. – potwierdził. Moje usta otwarły się ze zdziwienia, kiedy wpatrywałam się w dziwnego mężczyznę, który obecnie tulił mnie, kiedy siedziałam na jego udach, po tym jak go spoliczkowałam. – Zamierzam cię teraz pocałować.
Mimo tego, że wiedziałam, iż nie powinnam pozwolić na to tak łatwo, skinęłam głową na znak, że się zgadzam. To było niemożliwe nie ulec jego lokom i chwilom, kiedy żartował i sposobie, w jaki tak delikatnie wypowiadał moje imię, przeciągając ‘o’ w swoim brytyjskim akcencie.
Jego duże dłonie owinęły się wokół moich małych i uniosły je do jego ust, całując moje kłykcie, spoglądając na mnie spod długich, ciemnych rzęs. Niemal rozpłynęłam się na ten cudowny widok. Przez większość czasu zapominałam jak młody naprawdę był.
Następnie zmienił się z uroczego do seksownego w zaledwie jedną sekundę, całując ostatnią kostkę i posyłając mi łobuzerski uśmiech. W jednej chwili jego usta z pasją przywarły do moich, a palce zaplotły się na mojej talii.
Odsunął się ode mnie zbyt szybko i oparł swoje czoło o moje.
- Co ty ze mną wyprawiasz, Norah?
- Nie mam pojęcia. – udało mi się wykrztusić. Zaśmiał się cicho, zsadzając mnie ze swoich kolan, zanim stanął na nogi. Zapatrzyłam się na jego piękną sylwetkę, kiedy poprawił kołnierzyk koszuli, odpinając kolejny guzik zanim sięgnął w dół, oferując mi swoją dłoń.
- Chodź.
Bez zastanowienia ją chwyciłam, uwielbiając sposób w jaki jego ogromna dłoń trzymała moją. Poprowadził mnie przez kuchnię i odsunął krzesło przy kuchennym stole. Nasze niedokończone talerze ciągle spoczywały na ciemnym stole.
Podniósł je ze stołu i opuścił pomieszczenie. Usłyszałam ich brzęk w zlewie zanim chłopak powrócił do kuchni i zajął miejsce naprzeciwko mnie, opierając łokcie na stole, nie spuszczając ze mnie wzroku.
- To jedzenie było zimne. Co chciałabyś zjeść na kolację, Norah?
- Mógłbyś odgrzać je w mikrofalówce. – zaznaczyłam.
Wywrócił oczami.
- To nie to samo. Mogę przyrządzić dla nas steki, widząc, że najwidoczniej nie udzielisz mi odpowiedzi.
Z poirytowaniem wstał od stołu i opuścił kuchnię, wskazując, abym podążyła za nim. Mruknęłam, jednak zastosowałam się do tego, idąc za nim. Zaczął rozmrażać kurczaka i włączył piekarnik, następnie napełniając nasze kieliszki winem.
- Trzymaj. – mruknął, wręczając mi lampkę. Upiłam łyk i oparłam się o blat kuchenny, obserwując jak zręcznie porusza się po kuchni. Wprawnie zamarynował kurczaka, zanim wsunął go do piekarnika i odwrócił się do mnie.
- Kiedy on będzie się piekł, chciałbym ci coś pokazać. – podążyłam za nim do salonu, a on wskazał na sofę. – Siadaj.
- Nie jestem psem. – bąknęłam.
Napiął szczękę, a ja wiedziałam, że stara się na mnie nie wrzasnąć.
- Proszę, usiądź, Norah. I proszę, panuj nad swoim ciętym językiem.
- Jesteś bardziej wredny niż ja! – zaprotestowałam zirytowana.
- Nie utrudniaj tego bardziej, niż to konieczne. – ostrzegł ozięble. Miałam zamiar się odciąć, jednak szybko się zamknęłam, kiedy zaczął odpinać swoją koszulę.
Z fascynacją obserwowałam jak jego palce zwinnie odpinają kolejne małe, białe guziki, odkrywając przede mną coraz więcej i więcej jego ciała. Coraz więcej i więcej tatuaży. Moje serce biło niesłychanie szybko, kiedy próbowałam zachować kontrolę pod jego chłodnym spojrzeniem.
- Co ty robisz? – w końcu udało mi się wydobyć głos.
Uśmiechnął się do mnie i zsunął koszulę ze swoich ramion. – Nie chodzi o seks, Norah. Proszę, kontroluj swoje sprośne myśli.
- Ja nie.. Jesteś po prostu.. Kurwa. – wyjąkałam, oblewając się rumieńcem. On usiadł obok mnie na sofie z wyrazem twarzy, jaki widziałam u niego wcześniej tylko jeden jedyny raz- kiedy go spoliczkowałam. Wyraz niepewności, który towarzyszy mu, kiedy nie sprawuje kontroli.
- To są moje tatuaże. – zaczął. Patrzył na nie z niezwykłym zamiłowaniem. – Przepraszam, że wcześniej byłem złośliwy. Ludzie zwykle ich nie widzą.
Ostrożnie do nich sięgnęłam, powoli wodząc dłonią po czarnym tuszu na jego nadgarstkach, zanim skierowałam ją wyżej na dużą różę na jego przedramieniu.
- Dlaczego nie?
- One są osobiste, to po pierwsze. Nie lubię mówić ludziom o tym, co znaczą. A po drugie, w świecie biznesu nie są one mile widziane. Mogą być postrzegane jako wyraz nieprofesjonalizmu.
- Dlaczego mi je pokazujesz?- zapytałam zaciekawiona, dotykając statku na jego ramieniu. Nie mogłam nie zauważyć jak dobrze był zbudowany. Potrząsnęłam głową, aby pozbyć się zaprzątających ją myśli.
- Wydawałaś się być ciekawa. – wzruszył ramionami. – Myślałem, że chciałabyś je zobaczyć.
Uśmiechnęłam się głupawo do upartego mężczyzny, który nie ważne jak bardzo starał się tego nie okazywać, posiadał czuły punkt.
- Bo byłam. One są po prostu bardzo… nie w twoim stylu. Tatuaże i loki to dwie rzeczy, które przeczą twojej osobowości.
- Nie podobają ci się? – zapytał poważnie, sięgając po białą koszulę. Harry wyglądał na odrobinę zranionego.
- Nie, są świetne. Po prostu nie tego oczekiwałam. – sprostowałam. Obserwowałam jak z powrotem zakłada koszulę, przez co dłużej nie mogłam podziwiać jego pięknego ciała. Spojrzał na mnie z zadowolonym uśmieszkiem, kiedy zobaczył moje wydęte wargi.
- Mogę zdjąć swoje ubrania, jeśli tylko chcesz. – zaczął się ze mną droczyć.
- Lubię kiedy jesteś w nastroju do żartów.- uśmiechnęłam się w odpowiedzi. Harry obserwował mnie uważnie, kiedy sięgnęłam przed siebie i przeczesałam dłonią jego włosy, zaczesując je na bok. Tak dziwny jak był ten gest, wiedziałam, że to było bardzo osobiste z jego strony- pokazać mi woje tatuaże.
- Powinieneś być zrelaksowany o wiele częściej.
- Ostatnią rzeczą, którą powinniśmy teraz robić jest relaks, Norah. – oznajmił, a jego głos stał się niższy. – Szczególnie, kiedy istnieją o wiele bardziej ekscytujące rzeczy, które ty i ja moglibyśmy robić.
Moje serce zaczęło walić jak oszalałe na jego słowa, a ja spojrzałam na niego, już wtedy wiedząc, że wyniosły uśmieszek zagości na jego ustach, a oczy będą mnie obserwowały, czekając na moją reakcję. Kiedy nawiązaliśmy kontakt wzrokowy, chwycił mnie w swoje ramiona, niecierpliwie łącząc nasze usta.
Westchnęłam zadowolona, kiedy pchnął mnie na skórzaną sofę. Jego gorące ciało unosiło się nad moim, całkowicie przejmując kontrolę. Moje ręce wplotły się w loki na jego karku, kiedy on pogłębił pocałunek.
Zbyt prędko jego usta oderwały się od moich. Jęknęłam w proteście, lecz już po chwili poczułam jego wargi na mojej szyi, które zostawiają malinki na mojej skórze. Jego dłonie wodziły po moim ciele, lekko opierając na nim swój ciężar. Zabrał swoje dłonie i ujął moją twarz.
- Jesteś moja. – zarządził chrapliwym głosem. Jego oczy szukały moich, kiedy czekał mojej reakcji. Zdenerwowanie objawiło się uciskiem w żołądku, kiedy udzieliłam odpowiedzi, której wiedziałam, że nie powinnam była dawać; odpowiedzi, która zmieni moje życie, odpowiedzi, której pragnęłam udzielić bardziej, niż czegokolwiek na świecie.
- Twoja. – szepnęłam.
Jego zielone oczy się rozjaśniły, a on pocałował mnie raz jeszcze, tym razem intensywniej, a zimne dłonie zakradły się pod moją bluzkę. Mój oddech gwałtownie wzrósł, kiedy musnęły fiszbinę mojego stanika, zanim wsunęły się do środka.
Delikatnie przygryzł moją wargę, masując pierś jedną dłonią i przytrzymując mnie drugą. Jęknęłam cicho w jego usta, gdy ciało zaczęło mnie boleć od jego dotyku. Jego klatka szybko podnosiła się i odpadała, kiedy nieco się oddalił.
- Nie masz pojęcia, co ze mną wyprawiasz. Norah. – mruknął tuż przy moich ustach. – Sprawiasz, że tracę kontrolę.
- Myślałam, że zawsze masz wszystko pod kontrolą. – szepnęłam.
Jego czoło oparte było o moje.
- Lubię ją mieć.
- Dlaczego?
Jego wzrok pociemniał, a on sam dźwignął się na rękach, muskając przedtem kącik moich ust.
- To pokazuje jaki jestem. Mogę kontrolować wszystko dookoła mnie, jeśli tylko chcę, czy to przez pieniądze czy też zastraszanie. Lubię tę moc.
- Jesteś sprawującym kontrolę świrem. – zarzuciłam mu.
Mały uśmieszek zamajaczył w kąciku jego ust.
- Tak, jestem. Ale ty nigdy mnie nie słuchasz.
- Ponieważ to wkurzające.
- Ty jesteś wkurzająca, kiedy się nie słuchasz. – odpowiedział. Spojrzałam na niego i skrzyżowałam ręce na piersiach, otwierając usta żeby coś powiedzieć.
- Nie chcę się kłócić, Norah. – wciął się. – A teraz, czy jesteś gotowa na kolację? Spędzisz tu noc, więc możesz chcieć skontaktować się z Jacem, żeby mu o tym powiedzieć.
Fuknęłam, stając na równe nogi.
- Musisz nauczyć się jak pytać, a nie nakazywać. Nie zamierzam tu zostać, chyba, że mnie o to zapytasz. - Zmrużył oczy, a ja szybko uzupełniłam swoją wypowiedź. – Miło. Musisz zapytać miło.
Linia jego szczęki wyraźnie się napięła, kiedy wstał. Natychmiast zdałam sobie sprawę, że to tylko dlatego, że nie lubi być niższy ode mnie. To prawdopodobnie powodowało, że nie czuł już takiej kontroli. Młody mężczyzna przebiegł jednym palcem z wolna od mojego ramienia w dół, powodując, że wzdrygnęłam się na jego dotyk.
- Norah, czy zostałabyś, proszę, moim gościem tej nocy? Byłbym ci za to niezmiernie wdzięczny. – wyszeptał z nutą sarkazmu w głosie.
- Całkiem dobrze. – westchnęłam. – Popracujemy nad tym.
- Popracujemy również nad twoim ostrym języczkiem. – dodał, kiedy ręka w rękę szliśmy do kuchni.
- Nie, myślę, że powinniśmy popracować nad tym, żebyś był mniej apodyktyczny. – odrzekłam. Wywrócił oczami i wyciągnął kurczaka z piekarnika. Danie ciągle delikatnie wrzało od ciepła i pachniało wybornie. Z jękiem wyciągnął telefon z kieszeni i przyłożył go do ucha.
- Styles. – warknął sfrustrowany. Po tym nastąpiła krótka pauza. – Nie. Nie przychodź. Mówię poważnie! Nie, mam- nie przerywaj mi. – warknął. Obserwowałam go ostrożnie, kiedy zsunął kuchenną rękawicę ze swojej dłoni i rzucił ją na blat, przykładając telefon do drugiego ucha. – Nie przychodź. Ponieważ mam gościa. Co?
Jego twarz zbladła, kiedy na mnie spojrzał. Zakłopotana spuściłam wzrok na ziemię, aby uniknąć jego spojrzenia. – Mówiłem ci, abyś nie pojawiała się w ten sposób. – jęknął do telefonu. – Powinnaś iść. W porządku.
Zakończył połączenie, czemu towarzyszył jęk, a następnie wsunął komórkę z powrotem do kieszeni.
- Mamy gościa na kolację. – syknął.
- Kogo?
- Nie prosiłem jej, aby tu przychodziła. – szybko rzucił na swoją obronę. – To może być… interesujące.
- Kogo? – powtórzyłam, nieco natarczywiej tym razem.
Moje pytanie uzyskało odpowiedź, kiedy usłyszałam dźwięk otwieranej windy. Twarz Harry’ego była blada, kiedy szarpał za końce swoich loków. Dobiegł mnie odgłos obcasów postukujących o kafelki, kiedy tajemnicza osoba kroczyła w kierunku kuchni. Moje usta otwarły się ze zdziwienia, gdy najpiękniejsza kobieta jaką kiedykolwiek widziałam, weszła do pomieszczenia. Zanosiło się na to, że będzie tak jak ostrzegał mnie Harry- interesująco.
---------------------------------------
Już jestem! Razem z nowym rozdziałem.. :)
Mam tylko nadzieję, że nie nienawidzicie mnie aż tak bardzo, co..? 
Przepraszam, ale wcześniej nie dało rady. Na swoje usprawiedliwienie mogę jedynie dodać, że był to najdłuższy ze wszystkich dotychczasowych rozdziałów. Mimo to, tłumaczyło mi się go nadzwyczaj przyjemnie ;)
Okej, teraz inna kwestia.
OGROMNIE DZIĘKUJĘ ZA 4 000 WYŚWIETLEŃ! JESTEŚCIE KOCHANI! CIESZĘ SIĘ, ŻE Z KAŻDYM NOWYM ROZDZIALE PRZYBYWA NAM NOWYCH CZYTELNIKÓW I TO CHYBA WASZA ZASŁUGA! DZIĘKUUUUUJĘ! < 3 WIELKI HUUUUUUUG DLA KAŻDEGO Z WAS!

Żeby nie przedłużać, tutaj jest bonus, jednak oglądacie go na własną odpowiedzialność.. ;3
Luv ya,
Sam. x 

 + zachęcam do komentowania, bo akcja rozkręca się coraz bardziej :)

» zostaw swój komentarz «

15 komentarzy:

  1. Omg. Ale się dzieje. O ja pitole . Kocham to tłumaczenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale świetne jeju *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty ju nie moge się doczekać kolenego :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu to pewnie ten blond kociak przyszedł. Hmm interesująco. Głupia suka a ja tu liczyłam na seks. I dlaczego Norah musi być taka uległa.?? Ale jejku taka obietnica że strony Harrego . Mrrrr jejku on się przed nią rozebrał. Ja aż oddech wstrzymałam. Ja też chcę zobaczyć Hazzę golusieńkiego . Niech przyjdzie tu i zostanie na zawsze. Kocham to tłumaczenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, a wy ciągle tylko o jednym xD
      Bardzo się cieszę, że ci się podoba <3

      Usuń
  5. Chcem już nexta xd taka końcówka dobijająca :c

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg tylko mi nie mów, że to Cara, albo jakaś inna dziunia od seksu xD
    wgl CO CO CO. Tyle się wydarzyło w tym rozdziale, że omfg :O
    Czytam początek i myślę - boże, co za samolubny palant. Potem ta jego obietnica, że nie będzie z nikim innym - rozpływam się. Następnie scena z tatuażami - to już zbyt wiele xD Kocham taką odsłonę Harry'ego, dlaczenie nie może być taki przez cały czas? Ach no tak bo jest sprawującym kontrolę świrem, a poza tym prowadzi biznes, warty kilkadziesiąt miliardów, który jest najważniejszy xD
    '- Norah, czy zostałabyś, proszę, moim gościem tej nocy? Byłbym ci za to niezmiernie wdzięczny.' - padłam, leżę i nie wstaję, dziękuję dobranoc hahahah xD
    Bonus aswecdpoasdn *.*
    Teraz już na pewno nie wstanę.
    Aa no i sorry, że musisz czytać te moje bezsensowne komentarze pod każdym rozdziałem lolz xD ale i tak nie przestanę ich pisać buhaha *diabelski śmiech* #sorrynotsorry
    Buziaki xx
    @moncziss

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A NIE MÓWIŁAM? : D
      Mnie to on na początku rozdziału przerażał... idk o.O
      Wiedziałam, że nasze móżdżki mogą tej jego nagości nie ogarnąć, wiedziałam..
      WEŹ NIE GADAJ, BO JA KOCHAM CZYTAĆ TWOJE KOMENTARZE GŁUPIUTKA ISTOTO < 33

      Usuń
  7. shiet, myślałam, że w końcu się ze sobą prześpią, ale nie, ktoś musiał przyjść fjicdlv :):):):):)

    i chyba nie muszę dodawać, że umarlam przez ten bonus? zegnajcie przyjaciele, to za duzo dla mojego serca ghjidkl,c.

    pozdrawiam, @stylzatics x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o nie, o nie! nie umieraj, nie taki był zamiar :c

      Usuń
  8. ale się ucieszyłam, gdy zobaczyłam, że jest ten teks wyjustowany, dziękuję X
    Harry jest taki zajebisty, gdy jest taki władczy! <3
    zamierzam polecać to tłumaczenie u mnie na twitterze, bo naprawdę jest całkiem dobre. z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. @awhdamon teraz @awrbieber

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co! Nawet wygląda o wiele lepiej! Dziękuję <3
      No i bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za promocję xx Jestem naprawdę niezmiernie wdzięczna. <3

      Usuń
  9. OMG ale się cieszę, że trafiłam jakoś na to tłumaczenie. To ff jest genialne i dziękuje ci, że postanowiłaś je tłumaczyć ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witamy na pokładzie!
      Nie ma za co Skarbie, to sama przyjemność xx

      Usuń