Wlepiłam wzrok w swoje stopy nerwowo bawiąc się dłońmi, gdy
próbowałam zachować normalny oddech. Jego wzrok praktycznie mnie wypalał, kiedy
powoli zamykał drzwi mojego biura. Zamknęłam oczy, czekając aż zacznie mówić.
Po chwili, doszłam do wniosku, że zamykanie oczu w obecności
Harry’ego Stylesa to zły pomysł. Po pierwsze, ponieważ nie mogłam widzieć jego
zniewalającej twarzy i po drugie, ponieważ on mógłby z tego skorzystać.
Powoli podniosłam swój wzrok, aby napotkać na jego i
natychmiast tego pożałowałam. Zmrużył oczy i przechylił głowę na bok, powodując
dreszcze, przebiegające wzdłuż mojego kręgosłupa. Obserwowałam jak jego palce
przeczesują raz jeszcze włosy, nim dłonie opadły po obu stronach jego ciała.
Wypuścił głęboki oddech i napiął szczękę.
- Dlaczego tu jesteś? –pisnęłam.
Po tych słowach, chłopak obszedł moje biurko, zmuszając
mnie, abym wycofała się do momentu, aż nie zostałam zatrzymana przez ścianę, a
jego ciało przycisnęło moje. Mogłam poczuć znajomy zapach jego perfum. Miał na
sobie płaszcz, koszulkę i obcisłe jensy. Wszystko w kolorze czerni. Do tego
wyblakłe, brązowe buty. To był zupełnie inny Harry Styles, taki jakiego nigdy
nie widziałam.
- Dlaczego mi nie odpisywałaś? – warknął, umieszczając twarz
w zagłębieniu mojej szyi. Ton jego głosu i delikatne gesty były zupełnie
sprzeczne.
Przygryzłam wargę, zanim zaczęłam mówić. Jedna z moich dłoni
spoczywała przezornie na jego brzuchu. Jego mięśnie pod moimi palcami były
napięte.
- Dlatego, że nie chciałam.
- Gówno prawda! – praktycznie krzyknął, uderzając jedną z
dłoni w ścianę. Wzdrygnęłam się na ten gest i próbowałam zdusić w sobie
mimowolny pisk. Wziął głęboki oddech i ponownie zaczął mówić, a jego głos był
cichy i chrapliwy. – Wiem, że chciałaś mi odpisać, Norah.
- Nie do końca. – skłamałam.
- Jesteś okropnym kłamcą. – syknął. – A teraz powiedz mi,
dlaczego ze mną nie rozmawiasz.
- Nie chcę się z tobą umawiać, czy coś. Widziałam cię z Carą
i to jest.. po prostu nie w moim stylu. Nie zrobię tego.
- Nie zrobisz czego? –zaśmiał się gorzko, wycofując się o
krok. – Umówisz się ze mną? Naprawdę myślałaś, że my kiedykolwiek byliśmy na
randce? Jak naiwna jesteś?
Mój wzrok spoczął na ziemi, a ja pozwoliłam włosom opaść na
moją twarz, zaplatając opiekuńczo ręce na piersiach.
- Nie.
- Myślałaś tak, prawda?
- To nie ma znaczenia. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
- Przestań kłamać.
- To ty przestań być takim aroganckim skurwysynem! –
krzyknęłam.- Myślisz, że możesz przychodzić tu, straszyć mnie i zmuszać mnie do
kolejnej randki? Nie! Nie wytrzymam z tobą więcej. Jesteś złośliwy, władczy i
nie wiem dlaczego kiedykolwiek zgodziłam się na wyjście z tobą.
- Nie mów do mnie w ten sposób nigdy więcej. – syknął.
Po tych słowach mnie pocałował. Jego wargi przywarły do
moich z wielką złością i pasją, a moje usta zdawały się płonąć pod jego
dotykiem. Jego dłonie wplątały się w moje brązowe loki, odchylając moją głowę, dla
swojej wygody.
Jęknęłam, kiedy jego dłonie sunęły po moich plecach i tyłku,
zatrzymując się tuż pod nim. Z figlarnym uśmiechem podniósł mnie do góry i
przeniósł na biurko. Usadowił mnie na blacie i stanął między moimi nogami,
natychmiast ponownie łącząc nasze usta.
- Przestań. – mruknęłam w jego wargi.
- Zamknij się.
- Harry.
- Norah. – przedrzeźnił mnie, w końcu się odsuwając.
- Proszę wyjdź.
Wywrócił oczami i pocałował mnie znowu, niemal natychmiast
włączając w pocałunek swój język. Jego dłonie przycisnęły mnie do mojego
czarnego biurka, a biodra przywarły do moich. Jego palce oplatały moją talię,
zapobiegając ucieczce.
- Nigdy, kurwa, więcej mnie nie ignoruj. – szepnął ochryple
do mojego ucha, zanim przygryzł jego płatek, a następnie zaczął znaczyć
pocałunkami ścieżkę w dół mojej szyi. Poczułam jego uśmieszek tuż nad moim
obojczykiem, zanim mocno zassał skórę. Wydałam z siebie mimowolny jęk, a on
delikatnie przygryzł to miejsce, następnie całując czerwoną malinkę i skierował
swój przenikliwy wzrok na mnie.
- Zrozumiałaś? – mruknął, chwytając dłonią mój podbródek,
aby utrzymać wzrok na jego osobie.
Jakoś udało mi się wydobyć z siebie słowa.
- Widziałam cię z nią.
- Z kim?
- Z Carą. Poszłam, aby zwrócić ci marynarkę, a ona była w
twoim biurze czy coś. I widziałam was. Ale to oczywiście nie ma znaczenia,
ponieważ my się nie umawiamy. – wyjaśniłam.
Wywrócił oczami i przycisnął mnie bardziej do biurka, a
nasze ciała ciągle pozostawały niezwykle blisko.
- Norah, ja się nie umawiam. Jestem 24-letnim prezesem. Mój
biznes stoi na pierwszym miejscu. Potem uprawiam seks i gram w golfa, a potem
znowu wracam do pracy.
Rzuciłam mu gniewne spojrzenie.
- Wyjaśnijmy to sobie. Ty o mało co nie wpierdoliłeś
jakiemuś chłopakowi, kiedy z nim tańczyłam, a ja mam pozwolić ci pieprzyć się z
kim tylko chcesz?
- Tak.
- Pieprzenie. – syknęłam, a moja złość rosła z każdym głupim
słowem opuszczającym jego piękną buźkę. – Wynoś się z mojego biura.
Jego palce wbiły się w moje biodro, aby utrzymać mnie tam,
gdzie się znajdowałam, kompletnie bezradna pod nim.
- Nie. Czy ty mnie kurwa posłuchasz?
- Nie chcę słuchać tego, co masz do powiedzenia! –
krzyknęłam, odpychając go od siebie. Zsunęłam się z mojego biurka i poprawiłam
bluzkę. – Nie powinieneś był tu przychodzić i nie powinieneś mnie całować.
- Ty też mnie pocałowałaś.
- Ponieważ sprawiasz, że czuję wszystkie te sprzeczne
emocje, których nie rozumiem. To okropne! – wydukałam. – Siedzisz tutaj z tym
swoim pokerowym wyrazem twarzy i nic nigdy cię nie rusza, ale ja mam uczucia.
Nie pozwolę siebie zranić!
- Norah. – westchnął, podchodząc do mnie z wyciągniętą
dłonią. Od razu się wycofałam, a on próbował ukryć swoją frustrację,
przebiegając jedną z dłoni po włosach.
- Jesteś moja. Spójrz na czerwony znak na twojej szyi. Moja.
W naszej konwersacji nastąpiła długa pauza, kiedy patrzyłam
na niego zakłopotana, podziwiając jego umięśnioną klatkę piersiową, do której ciasno
przylegała czarna koszulka, podburzone loki i jego pełne, różowe usta. Jego
piękno było niemal okrutne.
- Ale ty nie jesteś mój? – zapytałam cicho. Róż oblał moje
policzki, a wzrok bezradnie wlepiony był w podłogę.
- Nie.
- Wyjdź, proszę. – szepnęłam.
Podszedł do mnie ponownie i oplótł moją talię, zanim
mogłabym uciec. Jego długie palce, przyozdobione w srebrne pierścionki,
chwyciły mój podbródek, kierując wzrok na niego.
- Ostatnią rzeczą, którą chciałbym kiedykolwiek zrobić, to
zranić ciebie.
- Nie wierzę ci.
Zamrugał, a jego wzrok wyrażał czystą niepewność.
- Norah, nie zamierzam się z tobą umawiać. Nie będę twoim
chłopakiem, ponieważ nie jesteśmy w jebanej 6 klasie podstawówki. Mój biznes
jest najważniejszy. Ale chcę, żebyś była moja. Ponieważ wiem, że mnie
pragniesz.
- Jesteś hipokrytą.
- Tak. Jestem. – zgodził się. – Ale widzę, jak twoje ciało
reaguje na mój dotyk. Jak ty na mnie reagujesz. Masz ciarki i ciągle patrzysz
na moje usta. Dlaczego po prostu nie możesz się poddać?
- Nie jestem do tego stworzona. Nie jestem stworzona do
bycia przyjacielem od seksu, czy coś.
- Nie przyjacielem od seksu. Będziesz moja. – poprawił
cicho. Moje serce zabiło szybciej na jego słowa. To zabrzmiało tak przyjemnie-
być jego. On trzymałby mnie w ramionach, całował i chronił, a ja często
przebywałabym z nim. Całowałabym jego miękkie wargi i przeczesywała jego włosy.
Ale on również krzyczałby na mnie i narzucał swoją wolę. I
nie byłby mój. To była najgorsza oferta, jaką kiedykolwiek ktokolwiek mi
złożył, ale także prawdopodobnie najlepsza.
- Jak na biznesmena, twoje negocjacje są gówno warte. –
jęknęłam. Ku mojemu zdziwieniu, on roześmiał się głośno i pochylił, aby złożyć
całusa na moim policzku, przeciągając tę chwilę zbyt długo. Uchyliłam się od
jego gorącego, miętowego oddechu, owiewającego moje policzki.
- Nie utrudniaj, Norah. – uśmiechnął się.
- Nie bądź chujem, Harry. – przedrzeźniłam go. Mogłam poczuć
jego zaciskające się dłonie na mojej talii, kiedy z jego ust zniknął uśmiech, a
całe wcześniejsze zadowolenie uleciało w niepamięć w ciągu sekundy.
- Przyjdź dziś wieczorem. Zjemy kolację i porozmawiamy.
- Nie.
- Tak.
- Nie. – odpowiedziałam. Mogłam usłyszeć wahanie we własnym
głosie.
- Jak zwykle, to nie było pytanie. Mark będzie po ciebie o
7. – stwierdził, kiedy w końcu zabrał dłonie z mojej talii. – Zjemy kolację i
porozmawiamy, jak dorośli.
Jęknęłam i umieściłam twarz w dłoniach.
- To nie jest jakaś transakcja handlowa, Harry. To realny
świat, z uczuciami i całą resztą.
- Wiem. – odpowiedział wprost. – Więc widzimy się o 7.
- Dlaczego nie masz na sobie garnituru? – zapytałam.
Przygryzłam wargę, czekając na jego odpowiedź.
- Ponieważ dziś nie poszedłem do pracy.
- A gdzie poszedłeś?
- Przestań zadawać pytania. To irytujące.
- Wynoś się z mojego biura, proszę. – mruknęłam, skubiąc
moje jedwabne spodnie, aby nie musieć na niego patrzeć. – Po prostu wyjdź.
Przyjdę do twojego głupiego apartamentu wieczorem, jeśli tylko wyjdziesz. Twoja
obecność jest przytłaczająca.
Jego twarz przybrała pusty wyraz, a on sam posłał mi krótkie
skinienie, pochylając się, aby złożyć na moim policzku kolejny pocałunek, a
podburzone przeze mnie loki łaskotały mój policzek. Jego usta i loki były
zabójczym połączeniem, a z uśmieszku, który posłał mi po tym, jak westchnęłam
zadowolona, wywnioskowałam, że był absolutnie tego świadomy.
Obserwowałam go rozwścieczona, kiedy zmierzał w kierunku
drzwi mojego biura, odwracając się do mnie, nim przeszedł przez próg. Cień winy
błysnął na jego twarzy, jednak szybko został zatuszowany.
- Prawdopodobnie nie powinnaś przychodzić dziś wieczorem.
Masz co do mnie rację.
- Wiem.
Skinął głową w zamyśleniu i wsunął dłonie do kieszeni
czarnego płaszcza.
- Mimo wszystko zamierzasz przyjść. Przypuszczam, że wbrew
swojemu rozsądkowi?
- Tak.
- Dobrze. Widzimy się o 7. I masz coś na bluzce.
Moją twarz oblała purpura, kiedy spojrzałam w dół na plamę.
- Oblałam się jogurtem, kiedy się tu pojawiłeś. Wystraszyłeś
mnie.
- Och. – mruknął i zamilkł na sekundkę z jedną dłonią na
klamce, patrząc na mnie. Zmrużył oczy i przygryzł dolną wargę. Natychmiast
zdałam sobie sprawę, że cokolwiek zamierza powiedzieć, z pewnością mi się to
nie spodoba. Cała jego sylwetka się spięła.
- Jesteś moja. Wiesz to tak samo jak ja, Norah. – stwierdził
ozięble.
Po tych słowach wyszedł zamykając za sobą drzwi,
pozostawiając w pomieszczeniu delikatny zapach jego perfum i szamponu
kokosowego.
Opadłam na krzesło bezradna, mając mętlik w głowie. Nasza
wzajemna interakcja pozostawiła mnie kolanami jak z waty i pulsującym bólem
głowy. On był najbardziej mylącym i emocjonującym facetem jakiego kiedykolwiek
spotkałam.
Za każdym razem, kiedy z nim przebywałam, ciągnęło mnie do
niego. Jego obecność pochłania mnie do tego stopnia, że nie jestem w stanie się
mu sprzeciwić, a potem tego żałuję. Może to dlatego, że on był przerażający.
Ale, może to dlatego, że w głębi duszy wiedziałem, że miał rację.
»
zostaw swój komentarz «
cóż, będę szczera. mam nadzieję, że Harry porządnie ją zerżnie w swoim apartamencie, dziękuję. XD
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, @stylzatics. x
szczera do bólu. xD
Usuńzobaczymy, zooobaczymy... ;)
Hahaha xd ja mam nadzieje ze zerznie ja w bok i w szerz xd nie no rozdzial cudny ;*
Usuńrozdzial oooo kurde zajebisty jak zawsze czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńświetny rozdziała lskfjas
OdpowiedzUsuńo boże.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że ją przeleci na tym biurku xD I jednak Harry był ubrany :< i to tak zwyczajnie, chociaż obojętnie, co by założył (lub nie) to i tak będzie robić wrażenie *.*
Omg, wgl jak on ją zaatakował od razu, dziwię się, że Norah nie zemdlała xD Ona jest jego, ale on nie jest jej? No co za .... *cenzura*. Chociaż wszyscy wiemy, że taka jest prawda :<
Ale i tak mimo wszystko Norah jest dzielna. Ja już bym chyba w głowę dostała i musiała się udać na oddział intensywnej terapii lolz xD
Jestem ciekawa tej ich rozmowy. Biorąc pod uwagę, że odbędzie się u Harry'ego, a nie w miejscu publicznym to... no cóż xD
A gdzie bonus dla monczis? :<
Buziaki x
powiem ci, że ten rozdział złamał mi serduszko, jak pierwszy raz go przeczytałam.. :( takie przykre, mieć go tak blisko, a tak daleko </3
Usuńtsaa, ja też bym na miejscu Norah wolała spotkać się na jakimś neutralnym gruncie.. NO DOBRA, KOGO JA OSZUKUJĘ, NIE- JEGO APARTAMENT ZUPEŁNIE MI ODPOWIADA, LOLZ XD
bonusik następnym razem, bo wczoraj nie miałam zbytnio czasu :(
hugs and kisses,
Sam. x
Czuje napiętą atmosferę. Będzie się działo. W sumie Harry mógł przyjść w samym płaszczu golusieńki. Mrrrr :*
OdpowiedzUsuńzaraz golusieńki, no co za zboczuszki.. xD
Usuńrozdział jest świetny! już nie mogę doczekać się następnego! :) xx @xxhemmings69
OdpowiedzUsuńnjgvkcabsvewjvddgskiwjhua
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale oni cholernie mnie irytują XD
Norah tym, że nie może się mu postawic
Harry tym, że jest takim oziębłym, wymagającym chujem XD
Ciekawe co będzie będzie w apartamencie.... ^^
Poczekamy, zobaczymy :D
Buziaki! x
@Kludiqowa