Wzięłam kolejnego łyka mojej już trzeciej tego dnia kawy i
natychmiast ją wyplułam. Nawet nie zorientowałam się, że zdążyła już wystygnąć.
Byłam zawalona pracą, licznymi portfolio, przez które musiałam przebrnąć i
znaleźć miejsce dla jednej z naszych jesiennych sesji zdjęciowych.
Mój telefon zawibrował mogłoby się zdawać już po raz setny.
Przysięgam, to jakieś kpiny. Tym razem go odebrałam pod pretekstem, że
potrzebuję przerwy i natychmiast pobiegłam do biura Jace’a, lekko potykając się
przez swoje czarne, masywne obcasy.
- Cholera, Norah! – pisnął, kiedy weszłam do środka i
poderwał się ze swojego krzesła. – Przestraszyłaś mnie! Coś nie tak?
Uniosłam swój telefon szaleńczo wymachując nim przed jego
twarzą.
- Weź mój telefon! On jest taki irytujący Jace, napiszę do
niego później! Proszę, po prostu go weź!
Jace uśmiechnął się lekko i zabrał ode mnie komórkę.
Obserwowałam jego twarz, kiedy przewijał moją skrzynkę odbiorczą, otwierając
usta w wyrazie zaskoczenia.
Od: Nieznany
Wczoraj, 21:18
Norah. x
Od: Nieznany
Wczoraj, 21:37
Chciałbym cię wkrótce zobaczyć.
Od: Nieznany
10:56
Kolacja dziś wieczorem. Przyjadę po ciebie o siódmej. x
Od: Nieznany
11:01
Norah.
Od: Nieznany
12:10
Norah, odpisz mi. W tej chwili.
Od: Nieznany
12:56
Wszystko w porządku? x
Od: Nieznany
13:37
Jeśli mnie ignorujesz, to bardzo niedojrzałe. Odpowiedz mi.
Teraz.
Minutę później Jace wręczył mi z powrotem telefon z
zadowolonym uśmieszkiem, skrytym w kąciku jego małych, różowych ust. Stałam z
założonymi rękami i bezradnie na niego patrzyłam. Chłopak przechylił głowę na
bok.
- Cóż, myślę, że on chce, abyś mu odpisała…- zachichotał.
- Och, pierdol się Jace! – jęknęłam, opadając na jego
obrotowe krzesło i zakręciłam się w nim dookoła. Chciałam mieć takie w swoim
biurze, ale wiedziałam, że byłabym przez nie zbyt często dekoncentrowana.
Obróciłam się raz jeszcze, dopóki nie byłam skierowana twarzą do niego. –
Zabierz mój telefon, żebym nie mogła mu odpisać. Teraz nie jestem w stanie nad
sobą zapanować.
Odepchnęłam od siebie urządzenie, a on odebrał je jednocześnie
wzdychając i umieścił w jednej z szuflad swojego biurka.
- Dlaczego nie zapytasz go o wyjaśnienia? – zadrwił.
– On jest hipokrytą,
a ja nie zamierzam być zamieszana w jego świat.
- Powinnaś przynajmniej przespa..
- JACE!
- Wybacz. – zachichotał z zakłopotanym uśmiechem. – A tak na
poważnie, dlaczego po prostu nie napiszesz do niego, żeby zostawił cię w
spokoju?
Wywróciłam oczami i odchyliłam głowę do tyłu.
- Czy ty kiedykolwiek spotkałeś tego mężczyznę? On nie
zamierza dać mi spokoju. Sprawia wrażenie, jakby zawsze dostawał to czego chce.
Jeśli do niego napiszę czy cokolwiek, znowu się w nim zatracę. Nie zrobię tego.
- Może on i Cara tylko rozmawiali? Może są wspólnikami
biznesowymi.
- Może oni tylko rozmawiali. – powtórzyłam, udając jego ton
głosu. On zmrużył oczy i wstał z biurka. – Naprawdę Jace, oboje wiemy, że oni
nie rozmawiali.
Wzruszył ramionami i wskazał na drzwi.
- Może, Norah. A teraz już wynocha, mam robotę do zrobienia.
- Jesteś najgorszym najlepszym przyjacielem. – mruknęłam,
delikatnie muskając wargami jego policzek, zanim wyszłam. – I wiedz, że masz
pozwolenia na to żeby utopić mój telefon w kiblu czy coś.
Poszłam do stołówki i nalałam sobie kolejny kubek kawy, nim
wróciłam do biura. Dzień upływał cholernie wolno z każdą minutą coraz wolniej i
wolniej. Tak było również wczoraj, kiedy siedziałam i gapiłam się w mój telefon
(lub w wiadomości od Harry’ego), przez co nie ruszyłam z pracą z miejsca.
Włączyłam swój komputer i zaczęłam nienawidzić samą siebie,
kiedy tylko wystukałam w google jego imię. Multum nowych artykułów pojawiło się
na ekranie, a ja klikałam w różne linki, zastanawiając się co robił, chociaż
była to ostatnia rzecz, którą teraz powinnam się zajmować.
Pierwszy artykuł był na Business Weekly, znowu.
„Harry Styles, prezes
Styles Enterprises, ostatnio wynegocjował fuzję z korporacją Johnson and Smith,
czyniąc swoją firmę najpotężniejszą w Nowym Jorku i prawdopodobnie na całym
wschodnim wybrzeżu. Szacuje się, że jego majątek wynosi 23,1 milionów, kiedy on
sam ma jedynie 24 lata. Styles twierdzi, że ciągle ‘chce rozwijać’ swoją korporację
i jest zainteresowany ‘wieloma różnymi obszarami działalności’."
Moje usta otwarły się ze zdziwienia, widząc jak duży jest
jego majątek, kiedy opuściłam tamtą stronę i weszłam na portal plotkarski New
York City, gdzie jego zdjęcia pozującego w czarnym garniturze widniały na
różnych stronach, wraz z artykułami.
„Styles był widziany z
modelką Carą Delevigine, a ostatnio również z tajemniczą brunetką na licznych publicznych
eventach. Czy ktoś wie z kim on właściwie jest? Z drugiej strony wszyscy wiemy,
że może mieć kogokolwiek chce. Z takim wyglądem i milionami na koncie, ten
mężczyzna jest praktycznie nie do zatrzymania.”
Jęknęłam i zdecydowałam dalej się torturować, poprzez
wyświetlanie kolejnych zdjęć, śliniąc się widząc każde z nich. Te usta w
perfekcyjnym odcieniu czerwieni, hipnotyzowały mnie za każdym razem. Moim
ulubionym akcentem w jego wyglądzie były podburzone loki, kontrastujące z jego
całą osobowością.
Rozległo się ciche pukanie do drzwi, a chwilę potem do
pomieszczenia wszedł James.
- Przestań go googlować.
- Wcale tego nie robię!- zaprotestowałam, opuszczając
zakładki. – Mówiłam ci, że z nim skończyłam.
Wywrócił oczami.
- Norah, znam cię lepiej niż ktokolwiek i zdaję sobie sprawę
z faktu, że zdjęcia Harry’ego Stylesa w jednym z jego cholernych garniturów,
wyświetlone są w tej chwili na ekranie twojego komputera. A teraz chodź,
Victoria chce z nami o czymś pomówić.
- Nie ma ich tam. – mruknęłam, wstając z miejsca. On uniósł
swoją brew, a ja uniosłam ręce w górę w geście porażki, zawstydzona unikając
jego wzroku.- Wyszłam z kart, kiedy wszedłeś do środka.
- Wiedziałem! – zaczął się ze mną drażnić, zarzucając rękę
na moje ramię, kiedy szliśmy. – Nie wolno zrobić ci tego nigdy więcej.
- Wiem. Muszę gdzieś znaleźć innego super seksownego
milionera z sekretną, wrażliwą stroną. – jęknęłam.
Raz jeszcze wywrócił oczami, kiedy weszliśmy do ogromnego
biura Victorii. Był udekorowany podobnie jak penthouse Harry’ego, wszystko
czarne i białe oraz nowoczesne, ale jej miało różne akcenty czerwieni. Wielkie
biurko zdominowało wnętrze. Siedziała za nim rozluźniona, a jej czarne włosy
przerzucone były przez ramiona.
Victoria wskazała na dwa skórzane fotele przed biurkiem.
- Usiądźcie, proszę. Oboje.
Zastosowaliśmy się do tego, szybko zajmując miejsca.
Założyłam nogę na nogę, po czym zdjęłam ją, próbując znaleźć najmniej niezręczną
pozycję. Zmrużyła oczy, a ja posłałam jej promienny uśmiech, aby ukryć moje
zdenerwowanie.
To był drugi raz, kiedy ja i Jace zostaliśmy wezwani do jej
gabinetu. Pierwszy raz spowodowany był tym, że popsuliśmy automat do kawy,
uchylając się od odpowiedzialności i zwalając winę na Aarona. Victoria nie była
z tego zadowolona. Szybko szukałam w myślach powodu, przez który znowu mogliśmy
wpakować się w kłopoty. Może widziała historię mojej przeglądarki; to
prawdopodobnie mogłoby być niezręczne. W tym momencie zabrała głos.
- Jak oboje wiecie, jesteście tutaj stażystami już blisko
rok. – zaczęła. – I jakimś sposobem żadnemu z was nie udało się zostać
zwolnionym. Co więcej, wasza dwójka sprawowała się dobrze. Bardzo dobrze. Daję
wam ostatnie zlecenie, a potem będziemy chcieli zatrudnić was na stałe.
- Mówisz poważnie? – pisnęłam, a Jace trącił mnie w bok, na
co natychmiast przysłoniłam dłońmi usta. – To znaczy, jakie ostatnie zlecenie?
- Wasza dwójka stworzy artykuł do magazynu. Może dotyczyć
czego tylko chcecie, byleby pasował. Miejmy nadzieję, że będzie wystarczająco
dobry, aby go opublikować. – uśmiechnęła się. – Możecie pracować razem. A teraz
idźcie, macie półtora tygodnia na jego wykonanie.
- Bardzo dziękujemy. – powiedziałam, chyba zbyt wylewnie,
pochylając się nad biurkiem, aby uścisnąć jej dłoń. Odpowiedziała mocnym
uściskiem na mój gest, a Jace powtórzył moje zachowanie, po czym oboje szybko
opuściliśmy jej biuro. – Nie zawiedziemy cię.
- Miejmy nadzieję.
Tak szybko, jak tylko zamknęły się za nami drzwi, zaczęliśmy
piszczeć i skakać dookoła, trzymając się za ręce. Jace podniósł mnie tak, że
moje stopy nie dotykały ziemi i zakręcił się wokół własnej osi, kiedy oboje
szaleńczo się śmialiśmy. Chwilę później postawił mnie na ziemi z szerokim
uśmiechem na ustach, po czym pomknęliśmy do mojego biura, po drodze pukając do
drzwi wykończonych stażystów.
- Przepraszam! – zachichotałam, kiedy jedna z nich wpadła
przeze mnie na ścianę. – Dostaję awans!
Opadliśmy na krzesła w moim biurze, próbując złapać oddech.
- Jasna cholera, Jace. – sapnęłam. – Przypomnij mi, żebym
nigdy więcej nie biegała. To był największy wysiłek, jaki podjęłam w ciągu
całego roku.
- Wiem. – jęknął. – Jestem dumny, że zdołałem cię podnieść.
Może jestem silniejszy, niż myślałem.
- Dupek.
- Wiesz co mam na myśli. – zachichotał rozbawiony brunet.- O
mój Boże, musimy przeprowadzić burzę mózgów. Co my zrobimy?!
- Nie wiem, muszę skończyć najpierw tonę roboty. Zaczniemy
jutro, okej?
- Okej! – zgodził się. – Zacznę się zastanawiać i prześlę ci
w mailu pomysły.
Obserwowałam jak opuszcza mój pokój, kołysząc się na stopach
z ekscytacji. Zachichotałam głupkowato i powróciłam do nudnej pracy, którą
musiałam dziś zrobić. Tak bardzo, jak chciałam zacząć pracować nad nowym
artykułem, musiałam najpierw skończyć to.
Po upływie godziny, zdałam sobie sprawę, że już nawet tego
nie czytam. Spojrzałam ponownie na portfolio, które skanowały moje oczy, ale
mój mózg nie potrafił przetrawić ani jednego słowa.
- Potrzebuję cholernego Adderallu[1] czy coś. –
mruknęłam sama do siebie. Moje ręce zaczynały drżeć z powodu ilości kawy, którą
dziś wypiłam, a żołądek dawał o sobie znać. Wyrzuciłam portfolio do kosza,
dochodząc do wniosku, że musi być okropne, skoro nie potrafię się na nim
skupić, po czym poszłam do stołówki.
Alice siedziała przy stoliku z Aaronem, kiedy weszłam do
środka.
- Słyszałam, że ktoś dostaje awans! – zawiwatowała.
Zaśmiałam się, otwierając lodówkę, aby zabrać z niej jogurt.
- Cóż, mam nadzieję. Jeśli nie nawalimy.
- Nie nawalicie. Ty i Jace jesteście wspaniałą drużyną. –
zaznaczyła. Aaron skinął głową na potwierdzenie jej słów, siedząc obok.
- To prawda. – zaczęłam się z nią droczyć. – Mam masę roboty
do skończenia, zobaczymy się później.
Zaczęłam jeść jogurt truskawkowy w drodze powrotnej do
mojego biura. Zajmując miejsce za biurkiem, usiadłam na piętach i pozwoliłam
sobie na chwilę relaksu, gdy kropla różowego jogurtu spadła na moją czarną
bluzkę.
- Świetnie. – jęknęłam, próbując ją zetrzeć.
Próbowałam zlizać go z mojej bluzki, kiedy ta sama,
wykończona nerwowo stażystka, na którą wpadłam wcześniej otworzyła drzwi.
Prawie upuściłam jogurt z zaskoczenia.
- Nie słyszałaś nigdy o pukaniu? – jęknęłam, kiedy na moją
twarz wpełzł rumieniec.
- Umm.. – zaczęła się nerwowo bawić dłońmi.- Pan Styles
przyszedł tu, aby się z tobą zobaczyć.
Tym razem wypuściłam jogurt na moje uda, kiedy poderwałam
się z krzesła.
- Nie, nie, nie!
Rozejrzałam się nerwowo dookoła za jakąkolwiek kryjówką w
moim małym biurze. Jedynym możliwym miejscem była przestrzeń pod biurkiem, ale
ja byłam zbyt duża, aby się tam zmieścić.
- Nie wpuszczaj go! Powiedz mu, że mam spotkanie!
- Powiedział, że to bardzo ważne. I on wie, że nie jesteś na
żadnym spotkaniu. Powiedziałam mu, że nie jesteś zajęta. – mruknęła cicho.
- Nie obchodzi mnie to! – krzyknęłam, próbując zetrzeć
jogurt z moich wzorzystych, kolorowych spodni. – Pozbądź się go stąd! Kłam
najlepiej jak umiesz!
Szybko skinęła potakująco głową i już miała się odwrócić,
kiedy usłyszałam jego głos za drzwiami. Mówił spokojnie i cicho, ale w
najbardziej zastraszający sposób, jaki kiedykolwiek używał.
- Rusz się. – zażądał niskim tonem. Młoda stażystka posłała mi
bezradne spojrzenie i wyszła z pomieszczenia. Nie winiłam jej za to. Sama
chciałam stamtąd uciec. Moje skronie wściekle pulsowały, kiedy próbowałam wziąć
głęboki oddech, tylko po to, aby uwiązł mi w gardle i skończyło się na tym, że
z trudem łapałam powietrze.
W połowie kaszlałam, w połowie jęczałam i ciągle starałam
się zetrzeć jogurt z ubrań, kiedy on wszedł do środka. Moje oczy zamigotały
widząc jego zbliżającą się postać, co o mały włos nie doprowadziło mnie do
omdlenia. Harry Styles nie tylko był ekstremalnie wkurwiony, o czym świadczyła
jego napięta szczęka i rozżarzone, zielone oczy. To był pierwszy raz kiedy nie miał
na sobie garnituru.
[1] Adderall – nazwa środka farmaceutycznego stosowanego
jako lek pomocniczy w leczeniu nadpobudliwości psychoruchowej i zaburzeń uwagi
(ADHD).
------------------------------------
Okej, na początek BARDZO, BAAARDZO WAS PRZEPRASZAM, ŻE
ROZDZIAŁ POJAWIŁ SIĘ DOPIERO DZIŚ. Jednak tak jak mówiłam, w tym tygodniu
miałam sporo obowiązków, które (mimo wszystko) są na pierwszym miejscu. Mam
nadzieję, że teraz nie będzie już takich przestojów, ale jeśli się nadarzą, to
niezmiernie mi przykro, ale będziecie musieli wykazać się cierpliwością. :)
A ogólnie, to jak podobał się Wam rozdział? Jak myślicie, co
zrobi Norah podczas konfrontacji z boskim CEO? Jakieś sugestie? ;3
Czekam na wasze komentarze oraz pytania, jakie możecie
zadawać TU.
» zostaw swój komentarz «
To w takim razie co on miał na sobie??;> był golusieńki ?? :D Phahahaha jejku zły Harry jest seksowny .
OdpowiedzUsuńx
Nagi Harry w biurze Norah? Intrygujące, mów dalej..... :D
UsuńBiedna Norah :< Nie chciałabym być na jej miejscu... chociaż nie jednak zmieniam zdanie, chciałabym być, mimo, że Harry jest wkurwiony to jednak Harry xD Już się nie mogę doczekać ich konfrontacji, na pewno będzie pikantnie haha xD
OdpowiedzUsuńAle mnie zaintrygowało ostatnie zdanie xD Ciekawe, co miał na sobie Harry hmm.... xD
TAK, WIDZIMY SIĘ W PIEKLE PRZEZ TEN BONUS!
Buziaki x
@moncziss
A kto by nie chciał?
UsuńNO TO TYPUJEMY: KILT SZKOCKI, SPÓDNICZKĘ Z TRAWY, NA VALETA CZY JAK? : D
QONESVHOLNBEDCVBGE >>>>> NO WIEM, JEST AWWWWHH <3
xbdbcdcg rozdział cudowny jak zwykle juz nie moge sie doczekac nastepnego
OdpowiedzUsuńCudownyyy rozdział!
OdpowiedzUsuńJak widać HArry znalazł sposób, by skontaktować się z Norah ^^
Co on może jej zrobić hmmm
Jest napalony Hazza, podziwiająca go Norah i jest biurko... XD
No ale zobaczymy w nastepnym rozdziale hahaha
@kludiqowa
cudowny sldkfjdkl
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że to tłumaczenie przeczytałam jednym tchem. Bardzo się cieszę, że tłumaczysz to opowiadanie. Jest genialne!
OdpowiedzUsuńNorah jest stażystką w ekskluzywnym magazynie, ma przyjaciół, normalne, zabiegane życie. Szefowa jest władcza i wygląda na to, że nieco stresuje swoich pracowników. W tym w miarę stabilnym życiu głównej bohaterki pojawia się pewny siebie, bezczelny i arogancki, ale niesamowicie seksowny młody człowiek sukcesu. Maniak kontroli. Na jej miejscu miałabym mętlik w głowie. Ona się wyraźnie od niego uzależniła, a on nie ma pojęcia co się dzieje kiedy z nią jest. Nieco toksyczna znajomość i jego bezczelna propozycja. Zaskoczył mnie tym, że zgodził się na jej warunki. Oby ich dotrzymał.
Nie ukrywam, że czekam na sceny erotyczne z ich udziałem, bo na pewno będą opisane bardzo obrazowo :)
Jestem zakochana w tej opowieści. Obyś przetłumaczyła szybko następny rozdział!
Całuję <3
[gotta-be-you-darling]
@Gattino_1D