środa, 19 lutego 2014

Rozdział 8

- Czy ty właśnie zażartowałeś? – udałam, że zaparło mi dech ze zdziwienia. Wywrócił oczami i podniósł kartę dań. Zrobiłam to samo, udając bardzo zainteresowaną tym, co wybrać, kiedy cisza zapanowała przy naszym stoliku, a ja zmusiłam się, żeby nie patrzeć na tego pięknego mężczyznę. Kiedy wreszcie podeszła kelnerka, odetchnęłam z ulgą.
- Czego państwo sobie życzą? – zagruchała, szeroko otwartymi oczami patrząc na Harry’ego. Pochylił się i wyrwał menu z moich rąk.
- Ja chcę średnio wysmażony stek. Dla niej kurczak w sosie alfredo. Chcemy również chleb. I kolejną butelkę tego wina. – warknął. Dziewczyna zapisała szybko zamówienie i odeszła, kiedy ja patrzyłam na niego. – Co? – rzucił mi gniewne spojrzenie.
Wzdrygnęłam się i zaczęłam bawić obrusem, unikając jego zielonych oczu. – Wiesz, mogłabym zamówić dla siebie sama.
- Tak, mogłabyś. – odpowiedział z głupim uśmieszkiem. Patrzyłam, jak poprawia kołnierzyk swojej niebieskiej koszuli. – Powiedz mi coś o sobie, Norah.
- Uhm, jestem z Północnej Karoliny. Ukończyłam NYU[1[, a teraz jestem na stażu w Vougue. Mam nadzieję, że będę tam do końca roku.
- Interesujące. Jesteś dziewicą?
Zakrztusiłam się winem i zaczęłam kaszleć, a Harry patrzył na mnie z obojętnym wyrazem twarzy.
- C-co? – wyjąkałam.
Przechylił na bok głowę i przysunął się ze swoim krzesłem, więc siedział bliżej mnie. Poczułam jego kolano przyciśnięte do mojego, gdy się pochylił. Ciarki przebiegły wzdłuż mojego kręgosłupa.
- Myślę, że słyszałaś mnie dobrze za pierwszym razem.
- Nie sądzę, żeby był to pański biznes, panie Styles. – odrzekłam nerwowo. Uśmiechnął się i zaczepił o mój podbródek dwa palce, podnosząc moją głowę, gdy górował nade mną, mimo że siedzieliśmy. Jego oczy utkwione były w moich, kiedy zmusił mnie, bym na niego spojrzała. Nerwowo przełknęłam ślinę.
- Odpowiedz mi. – zażądał szeptem.
- Nie.
Styles spojrzał na mnie rozbawiony i zabrał palce z mojego podbródka.
- Potraktuję to jako odpowiedź na moje pytanie, a ty nie bądź nieposłuszna, Norah. Cmoknął zadowolony po czym uśmiechnął się do mnie. – Chciałabyś wina?
Skinęłam bezradnie, kiedy nalał mi kolejny kieliszek, który szybko zaczęłam pić. Będę potrzebowała jeszcze co najmniej 7 butelek, jeśli mam zamiar przejść przez tę randkę i nie zostać doprowadzoną do łez.
- Dobre? – zapytał, gestem ręki wskazując na wino.
- Tak. – odpowiedziałam, biorąc kolejny łyk. – To jest naprawdę dobre. Leprze niż jakiekolwiek inne wino, które kiedykolwiek piłam. A piłam ich sporo, ponieważ Jace i ja urządzamy sobie Winne Środy i oglądamy filmy. Ale zawsze kupuję tanie, bo nie zarabiam dużo. Więc to jest dobre. Naprawdę dobre.
- Mówisz strasznie chaotycznie. Jesteś zdenerwowana, Norah?
Wzruszyłam ramionami, opuszczając głowę, aby spojrzeć na biały obrus. – Twój nastrój zmienia się bardzo szybko i nie wiem czego mam się spodziewać. – odpowiedziałam szczerze, bawiąc się nóżką mojego kieliszka.
- Myślę, że jesteś urocza, kiedy się denerwujesz.
- Czy z twoich ust właśnie padło słowo ‘urocza’? – zachichotałam. Jego szczęka się napięła, a ja nieudolnie próbowałam się opanować. Mały uśmiech zamajaczył w kąciku jego pełnych ust, który zamaskował szybko, marszcząc brwi.
- Mogę mówić słowa, jakie tylko chcę. – podkreślił. Mogłabym przysiąc, że w jego oczach migotało rozbawienie.
- Wiem. – uśmiechnęłam się. – Po prostu ty… i urocze… tak naprawdę nie idą w parze, wiesz?
Powoli potrząsnął głową. Iskierki rozbawienia zniknęły. – Nie, nie wiem, Norah. Nasze jedzenie jest przygotowywane zbyt długo. Gdzie kelnerka?
Jego oczy skanowały restaurację, dopóki nie odnalazły jej, zbierającej zamówienie od gości z innego stolika. Wpatrywał się w jej plecy, a ona powoli odwróciła głowę, jakby mogła czuć na sobie jego palące spojrzenie. Gdy tylko go zobaczyła, Styles przywołał ją gestem dłoni. Biedna dziewczyna wyglądała na speszoną, kiedy zakładała włosy za ucho.
- Jak mogę panu pomóc, panie Styles?
- Nasze dania są przygotowywane zbyt długo. – zawrzał. Kelnerka skinęła bezradnie i mruknęła coś niespójnego, zanim odeszła.
- Wystraszyłeś ją. – skarciłam go. Spojrzał na mnie, jakby po raz pierwszy zdał sobie sprawę z mojej obecności, przysuwając swoje krzesło jeszcze bliżej. Poczułam jak jego chłodna dłoń delikatnie ściska moje kolano i pozostaje tam. Wzdrygnęłam bezradnie.
- Ciebie też wystraszyłem, ale nadal jesteś ze mną na kolacji. – zauważył cicho. Nie podjęłam żadnych prób zdjęcia jego ręki. W pewnym sensie, to było uspokajające. Byłam z nim bezpieczna, mimo że był bardzo przerażający, nie bałam się tego, co może mi zrobić.
- Tak naprawdę, to nie miałam wyboru. – westchnęłam. Styles przechylił głowę na bok, posyłając mi mały uśmiech. Obojętność zniknęła z jego twarzy na kilka sekund.
- Jednak nie odeszłaś kiedy go miałaś. Dlaczego?
- Poprosiłeś, żebym została. – odpowiedziałam szczerze. – I byłeś trochę jakby miły przez około minutę. I jesteś naprawdę seksowny, więc..- przycisnęłam dłoń do ust i poczułam jak moją twarz natychmiast oblewa rumieniec. Styles zaśmiał się głęboko i zabrał dłoń z mojego kolana. Zanim jednak zdążył odpowiedzieć, kelnerka postawiła przed nami dwa parujące talerze.
- Przepraszam, że musiał pan czekać, panie Styles. – powiedziała nerwowo. Posłał jej sztuczny uśmiech, a ona szybko się oddaliła.
Moje jedzenie wyglądało wybornie. Natychmiast zaczęłam jeść, nawijając makaron na widelec i biorąc dość duży kęs. Kremowy sos był przepyszny, a kurczak ugotowany idealnie. To było boskie. Nuciłam z zadowolenia, sięgając po swoje wino.
Kiedy podniosłam wzrok, zauważyłam, że Harry mierzył mnie intensywnym spojrzeniem. Jego stek był nietknięty. Przełknęłam szybko moje jedzenie.
- Zamierzasz jeść?
- Smakuje ci? – zapytał niskim głosem. Skinęłam potakująco głową. – Na pewno? Jeśli nie jest wystarczająco dobre, mogę to odesłać z powrotem.
- Panie Styles, to jest naprawdę świetne. – odpowiedziałam.
- Norah.- warknął. Wzdrygnęłam się na jego nagły, szorstki głos. – Jeśli nie jest wystarczająco dobre, odeślę to. Nie kłam. Jest idealne?
- Jest wyborne, przysięgam. – podkreśliłam. – To jest naprawdę, naprawdę dobre.
Odetchnął z ulgą, posyłając mi delikatne skinienie głową, zanim skupił się na swoim steku. Obserwowałam, kiedy skrupulatnie odcinał każdy kawałek w małe kwadraty. Powoli podnosił stek do ust i przeżuwał w zamyśleniu.
- Twój jest dobry?
- Może być. – odpowiedział szorstko. Reszta posiłku przebiegała w ciszy, wypełniona sporadycznymi skrzypnięciami noży na naszych talerzach i brzękiem widelców. Jego kolano było przyciśnięte do mojego przez cały ten czas. Kelnerka przyszła ponownie ze zdenerwowaniem wymalowanym na twarzy.
- Czy życzą sobie państwo coś na deser? – uśmiechnęła się, starając się brzmieć nieformalnie, z marnym skutkiem. Posłałam jej przepraszające spojrzenie.
- Nie. Proszę o rachunek. – zażądał Harry. Wręczyła mu czarny folder, który otworzył i bez namysłu umieścił w nim czarną kartę kredytową, zanim nawet zdążyłabym zaprotestować.
- Mogę zapłacić za siebie. – mruknęłam.
- Nie, nie możesz. – odrzekł. Wstał szybko, pozostawiając na stole 50 funtów. – Chodź.
Bez zastanowienia chwyciłam zaoferowaną mi przez niego dłoń. Mocno ją objął i wyprowadził mnie z restauracji. Szedł pewnie, jakby czuł te spojrzenia wszystkich ludzi w restauracji obserwujących nas.
Mężczyźni patrzyli na niego z powodu poczucia władzy jaką promieniował w samym sposobie, w jaki się zachowywał. Kobiety ( i inni mężczyźni) patrzyli na niego, przyglądając się jego długim nogom, szaremu garniturowi i nad wyraz dobrej prezencji. Przyciągnął mnie bliżej swojego boku, a ja niepewnie do niego przywarłam. Ramieniem uspokajająco oplatał moją talię.
Światła jego samochodu ponownie rozbłysły, kiedy odblokował drzwi i pomógł mi wejść do środka, zatrzaskując za mną drzwi. Tym razem prowadził bardziej ostrożnie. Delikatna muzyka klasyczna rozbrzmiewała w głośnikach. Chłopak uderzał palcami o kierownicę.
Odwróciłam się do niego, aby podziwiać jego profil. Przebiegł językiem po dolnej wardze, zanim w koncentracji umieścił go między zębami. Zmarszczył swój mały, okrągły nosek i podniósł dłoń żeby go podrapać, zanim przeczesał nią włosy. Młody prezes wyglądał przez chwilę jak normalna osoba.
Byłam nim tak zafascynowana, że nie zwróciłam nawet uwagi gdzie byliśmy. Nagle zmieszana wyjrzałam przez okno.
- Gdzie jedziemy?
- Do mojego mieszkania. -  odpowiedział monotonnym głosem.
W geście buntu skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Nie, na pewno nie. Niech mnie pan zawiezie do domu, panie Styles. Nie prześpię się z tobą. Mamy za sobą dopiero jedno wspólne wyjście.
Wyglądał na rozbawionego, kiedy skręcił w jasno oświetloną nowojorską ulicę.
- Mam kilka uwag w kwestii twojej odpowiedzi, Norah. Po pierwsze, mów mi Harry. Po drugie, kto mówił o seksie? Po trzecie, oznacza to, że będziemy musieli się spotkać następnym razem. I wtedy pieprzyć.
Obserwowałam go z miejsca pasażera, gdy wjechał do garażu, decydując się nie odpowiadać. Mężczyzna w czarnym garniturze podbiegł do auta, otwierając drzwi Harry’emu, który wręczył mu kluczyki i klika banknotów. Podszedł z mojej strony, aby pomóc mi wysiąść , kiedy kamerdyner wspiął się za kierownicę Audi R8.
- Nie waż się kurwa na nią spojrzeć. – Harry nagle syknął, kładąc dłonie na dachu samochodu, pochylając głowę. Jego ramiona się napięły i mogłam dostrzec jak jego kostki bieleją. Kamerdyner był biały jak duch, bezradnie potakując głową.
Położyłam dłoń na jego ramieniu, bezgłośnie go błagając. Harry zadrwił i wręczył starszemu mężczyźnie jeszcze kilka banknotów, trzaskając mocno drzwiami, gdy ciche ‘dzięki’ zostało do niego powiedziane. Spojrzałam na niego szeroko otwartymi oczami.
- Co? – warknął. – Nie chcę, żeby patrzył tak na ciebie.
Poprowadził mnie do windy, a ja natychmiast się zatrzymałam. Będę przebywać w zamkniętej przestrzeni, przez pewien okres czasu, sam na sam z Harrym. W zamkniętej przestrzeni. Z Harrym. Wspominałam już że będziemy zamknięci? I że będę z Harrym Stylesem, w połowie prezesem i w połowie bogiem seksu?
Posłał mi groźne spojrzenie przez swoje ramię i niecierpliwie pociągnął moją rękę. Westchnęłam i podążyłam za nim, wiedząc, że nie mam innego wyboru. Wcisnął guzik na najwyższe piętro.
- Dlaczego idziemy do twojego mieszkania? – zapytałam nerwowo.
Zapach jego szamponu kokosowego i wybornych perfum wypełniał całą przestrzeń dookoła mnie.
- Aby kontynuować dobrą zabawę, Norah. – odpowiedział sarkastycznie, gdy winda ruszyła.
- Kto powiedział, że dobrze się bawiłam? – odrzekłam bezczelnie. Jego szczęka się napięła, a on sam odwrócił się do mnie. Natychmiast uświadomiłam sobie, że niepotrzebnie to zrobiłam. Podszedł do mnie bliżej, przyciskając moje ciało do ściany windy i popatrzył na mnie z góry.
Jego oczy miały ciemny odcień, kiedy sięgnął ponad moim ramieniem i umieścił swoją dłoń na ścianie. Kiedy się odezwał jego głos był niski i ochrypły.
- Rzeczy, które mógłbym z tobą zrobić, gdyby nie kamery ochrony w tej windzie.
Szukałam w jego oczach oznaki jakiejkolwiek emocji.
- Czy to groźba?
Pochylił się i poczułam jego wargi majaczące na linii mojej szczęki, gdy jego loki łaskotały mój policzek. Odchyliłam swoją głowę do tyłu, opierając ją o ścianę i zacisnęłam powieki, próbując uspokoić tętno. Nagle mocno przygryzł skórę na mojej szyi. Otworzyłam oczy zaskoczona. Podniósł głowę do poziomu mojego wzroku i spojrzał na mnie.
- Nie, Norah. – oznajmił delikatnie. – To obietnica.  
I nawet mimo jego groźnego tonu głosu, wiedziałam, że nie miał na myśli tego, że chce mnie skrzywdzić. Wiedziałam, że nigdy by mnie nie skrzywdził. Nasze czoła się stykały, kiedy jego oddech stawał się poszarpany. Wziął głęboki wdech i podniósł głowę, jednak nasze ciała nadal były blisko siebie, a jego oczy szukały moich.
Winda wydała charakterystyczny dźwięk, a drzwi się rozsunęły. Ciało Harry’ego przyciskające moje do ściany, było jedyną rzeczą utrzymującą mnie nadal na nogach. Jego oczy złagodniały, a on cofnął się o krok, owijając rękę wokół mojej talii.
- Właśnie dlatego mnie wkurzasz. – skarcił mnie cicho, popychając lekko, aby sprawić, żebym zaczęła iść w kierunku jasno oświetlonego apartamentu. – Chodź.


[1] NYU- New York University- największa szkoła wyższa w Nowym Jorku i jedna z największych w USA.
----------------------------
To, że rozdział jest wcześniej to wina moncziss. Krzyczcie na nią, bo to przez nią mieszam Wam w głowach. :(

» zostaw swój komentarz «

6 komentarzy:

  1. igujzvnfgejihrvzdfnmvfieranwaoi *_*
    Ten rozdział jest jak na razie moim ulubionym!
    Te wszystkie momenty Narry/Horah [?] są takie niesamowite!
    I jeszcze jak Harry mówi: Po pierwsze, mów mi Harry. Po drugie, kto mówił o seksie? Po trzecie, oznacza to, że będziemy musieli się spotkać następnym razem. I wtedy pieprzyć.
    TO JEST TAKIE.. TAKIE NO!
    KOCHAM!
    A ten moment w windzie? ^_____^
    Za każdym razem wyobrażam sobie, że jestem Norah hahahaha XD
    KOCHAM x
    @Kludiqowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Winda, kolacja.. łohoho! zobaczymy do czego to zaprowadzi! :D
      Ja uwielbiam tą jego mroczną aurę <3
      Do następnego!
      Sam. x

      Usuń
  2. hyhy zła ja *śmiech szatana*
    podziękowania możecie wysyłać na Twitterze xD
    ~~
    Znowu mam jeden, wielki NIEDOSYT. Jak można przerwać w takim momencie? Przed wejściem do 'jamy smoka'? xD NO JAK?!
    Ta randka, hahah, Harry mnie wkurzył, co za palant z niego xD Zachowywał się jakby sam ze sobą był na tej randce. I jeszcze to jego: 'jesteś dziewicą?', a potem: 'Jeśli nie jest wystarczająco dobre, odeślę to. Nie kłam. Jest idealne?' HAHAHA rozwaliło mnie to xD Ale ogólnie Norah powinna być trochę bardziej asertywna.
    Gorący Harry w windzie aww *.*
    Coś czuję, że następny rozdział będzie gorący asoeivhod. Chyba, że dupek Styles to spieprzy xD
    @moncziss

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AUTOGRAFY NA PRAWO, ZDJĘCIA NA LEWO. HAHAHA :D
      Co do Norah to się zgadzam- za bardzo daje sobą rządzić, no ale bądźmy szczere- która by nie dała? :D
      Dlaczego obrażasz boskiego pana CEO? jeszcze wczoraj rozmawiałyśmy o bękartach etc. a dzisiaj już dupek? JESUS MONCZISS :O
      Luv ya x
      Sam.

      Usuń
  3. Omg, haha. Na miejscu Norah uderzyłabym Harry'ego w twarz, kiedy powiedziałby do mnie "Rzeczy, które mógłbym z tobą zrobić, gdyby nie kamery ochrony w tej windzie." Chociaż z drugiej strony, wszyscy wiemy o co chodzi hahaha. Świetny rozdział, tak, jak wszystkie :) Czekam na następny! x

    @stylzatics

    OdpowiedzUsuń