wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 7

- Zachowujesz się jak dziecko! – Jace zapiszczał po drugiej stronie drzwi.
Skrzywiłam się, siedząc oparta plecami o wannę nogami podciągniętymi do klatki piersiowej.
- Nie obchodzi mnie to! – odkrzyknęłam. – Nie możesz zmusić mnie do pójścia!
- Dlaczego nie chcesz iść? Śliniłaś się na samo wspomnienie o nim przez ostatnie dwa tygodnie.
- On jest przerażający. – jęknęłam, chowając twarz w kolanach. – I w dodatku złośliwy przez większość czasu.
Usta Jace’a opuścił jęk.
- Otworzysz drzwi?
Westchnęłam i przeczłapałam przez naszą małą łazienkę, odblokowując drzwi. Natychmiast wszedł do środka i usiadł naprzeciwko mnie na zimnej podłodze, wyłożonej kafelkami z zadowolonym uśmieszkiem igrającym na jego ustach, który za wszelką cenę starał się ukryć.
- Pójdziesz.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Pójdziesz. Będę robić ci kolację każdego wieczora, pedicure, zapłacę za zakupy w tym tygodniu i pozwolę ci wybrać film na Winną Środę. –próbował, a ja rzuciłam mu piorunujące spojrzenie. – I będę totalnie wkurwiony, jeśli nie pójdziesz, ponieważ wiem, że cię do niego ciągnie, a on jest seksowny i bogaty, więc dlaczego nie?
- Dlaczego chcesz dla mnie aż tak źle?
- Chcę po prostu pikantnych szczegółów, to oczywiste. I nie mam nic przeciwko zobaczenia bo półnagiego rano.
- Nie zamierzam się z nim przespać, Jace! – pisnęłam, rzucając w niego rzeczą, którą miałam pod ręką, a był to tampon.
- O mój Boże, fuj fuj fuj! – krzyknął, wstając na równe nogi i wybiegł z łazienki. Wybuchnęłam gromkim śmiechem na jego przesadną delikatność. Kiedy kilka minut później wytknął zza rogu swoją głowę, ja nadal nie mogłam się uspokoić. – Jest już bezpiecznie?
- Jace, to tylko tampon. W dodatku nawet nieużywany. – zachichotałam. Chłopak rzucił mi gniewne spojrzenie.
- Mimo to, obrzydliwy. Pójdziesz na tą randkę i koniec tematu. Jest już szósta, Boże! Masz tylko godzinę, aby doprowadzić się do porządku Norah, dalej! – prychnął, dodając dramatyczne tupnięcie na końcu. Patrzyliśmy na siebie, nadal znajdując się w patowej sytuacji.
- Pieprzyć to. – jęknęłam, wstając. Jace zapiszczał podekscytowany i chwycił moją rękę, wywlekając mnie z łazienki i prowadząc do sypialni, aby wybrać dla mnie strój. Nie chciałam tam iść niemal tak samo, jak chciałam. To nie miało sensu.
Wprawnie wybrał mi zestaw i wiedziałam, że był idealny, zanim nawet go założyłam. Szybko nałożyłam makijaż i wyprostowałam włosy, nim wrzuciłam na siebie kremową sukienkę. Kiedy ponownie sprawdziłam czas, była 18:56.
- Cholera, cholera, cholera! – zapiszczałam, biegnąc krótkim korytarzem do kuchni i skacząc na jednej nodze, kiedy zakładałam moje obcasy. Potknęłam się i usiadłam na ziemi, w geście poddania, plecami opierając się o blat, podejmując kolejną próbę założenia ich na stopy. – Jace, jest 18:56 i nie ma mowy żeby Styles się spóźnił. W rzeczywistości, prawdopodobnie będzie wcześniej, bo jest perfekcyjnym sukrwysynem. Mógłbyś przyjść i sprawdzić czy nie mam szminki na zębach?
Kiedy skończyłam, wstałam zirytowana, grzebiąc w mojej torebce w poszukiwaniu kompaktowego lusterka. I wtedy mnie to uderzyło. Zapach szamponu kokosowego i wyśmienitych perfum. Powoli podniosłam wzrok, mając nadzieję, że tylko to sobie uroiłam.
Harry Styles opierał się o blat z założonymi rękami i zadowolonym uśmieszkiem na twarzy. Jace stojący za nim wyglądał jakby zaraz miał dostać ataku, desperacko próbując powstrzymać swój śmiech.
- Słownictwo, Norah. Ale miałaś rację, jestem  wcześniej. – skarcił mnie, a jego niski głos rozniósł się po kuchni, wysyłając ciarki w dół mojego kręgosłupa. – Ciągle nie jestem pewny czy określenie ‘perfekcyjny skurwysyn’ było komplementem. Oświecisz mnie?
Skierowałam swój wzrok na Jace’a, mrużąc oczy, kiedy poczułam jak czerwień spowija moje policzki z zażenowania.
- Zdrajca. – syknęłam.
To było do Jace’a. Ten dostał ataku śmiechu, zginając się w pasie, kiedy patrzyłam na niego. Harry posłał mi głupawy uśmieszek i chłodne spojrzenie, zanim odwrócił się do Jace’a.
- Dziękuję, że mnie wpuściłeś, Jace. Chodź Norah.
- Och, oczywiście. Byłabym zachwycona, mogąc ci towarzyszyć. Dziękuję, że pytasz. – odpowiedziałam sarkastycznie, gdy podążałam za nim w kierunku drzwi wyjściowych. Zacisnął swoją szczękę i umiejscowił swą dłoń w dole moich pleców, prowadząc mnie na parking.
Zadrżałam na skutek dotyku jego dłoni. Mimo że pomiędzy nami był materiał mojej sukienki, jego palce ciągle wydawały się być zimne. Wyciągnął z kieszeni kluczyki i nacisnął przycisk powodując, że czarne Audi R8 błysnęło światłami, jednocześnie odblokowując drzwi.
- Ładne auto. – skomplementowałam je, pogwizdując. Chociaż mogłam się tego spodziewać. Posłał mi zdawkowe skinienie głową na znak, że mnie usłyszał,  jedocześnie mnie ignorując. Styles otworzył dla mnie drzwi i pomógł mi wejść do środka, zanim żwawo obszedł samochód, kierując na miejsce kierowcy.
Obserwowałam go, kiedy szedł przed maską. Wykonywał długie, pewne kroki, trzymając głowę wysoko w górze, jak gdyby oczekiwał tego, że ktoś ciągle czyha żeby go pobić. Miał na sobie szary, dopasowany garnitur, a pod nim wzorzystą, niebieską, zapinaną na guziki koszulę. I tym razem jego włosy zaczesane były do tyłu.
Odpalił silnik i samochód wystartował, wyjeżdżając z parkingu. Styles jechał z zawrotną prędkością. Nerwowo bawiłam się palcami, kiedy przejechaliśmy na czerwonym świetle.
- Mógłbyś zwolnić? – zapytałam ostrożnie.
Poczułam na sobie jego spojrzenie.
- Nie. – wzruszył ramionami.
- Przerażasz mnie. – zapiszczałam, kiedy po raz kolejny przejechaliśmy na czerwonym.
- Nie, Norah. – odpowiedział bardziej gniewnie tym razem. – To auto jest stworzone do szybkiej jazdy. Zatem będę jechał jak mi się podoba. Teraz bądź cicho.
Fuknęłam i skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Dlaczego nawet mnie nie zapytałeś? To oczywiste, że mnie pan nie lubi, panie Styles.
- Harry. – poprawił mnie, marszcząc brwi. Posłał mi kolejne krzywe spojrzenie, kiedy zatrzymał się na czerwonym świetle, ku mojej uldze. – Nie lubię cię. Jesteś wkurzająca.
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. – mruknęłam, opierając głowę o okno. Zaśmiał się cicho, niecierpliwie postukując palcami o kierownicę. Resztę jazdy spędziliśmy w ciszy. W końcu zajechaliśmy pod ekskluzywną restaurację sushi.
Harry podszedł do kontuaru, pewnie chowając ręce do kieszeni.
- Stolik dla dwojga.
Kierowniczka sali uśmiechnęła się do niego. Mogłam dostrzec uwielbienie w jej oczach, kiedy ujrzała jego piękne rysy. Zakaszlałam niezręcznie, a ona spojrzała na mnie mrużąc swe oczy, zanim odpowiedziała.
- Przykro mi, proszę pana. Wszystkie są zajęte w tej chwili.
Zachichotał i wyciągnął ręce z kieszeni, kładąc je na ladzie, zanim się pochylił. Posłał jej czarujący uśmiech i przechylił głowę na bok.
- Przepraszam, kochanie. – powiedział łagodnym głosem. Mogłam dostrzec jak ładna blondynka praktycznie rozpływa się na jego pieszczotliwe określenie. Wywróciłam oczami. – To musi być jakaś pomyłka. Jestem Harry Styles.
Jej oczy rozszerzyły się, gdy natychmiast wstała, przeszukując papiery na swoim biurku.
- Och, o-oczywiście, panie Styles. Przepraszam. Po prostu spodziewałam się k-kogoś..
- Starszego? Mniej przystojnego? – zadrwił. Kobieta zarumieniła się, kiedy skinęła głową.
- Um, tak. Proszę za mną.
Harry posłał mi zarozumiały uśmieszek i chwycił moją dłoń, ciągnąc mnie za sobą. Zaparło mi dech w piersiach z powodu jego nagłego ruchu, jednak on nawet tego nie zauważył. Jego długie palce ciasno oplatały moje. Mogłam poczuć chłód metalu jego pierścionków na mojej spoconej dłoni. Wypuścił ją gdy tylko dotarliśmy do ustronnego stolika na końcu sali i odsunął dla mnie krzesło.
Zajął miejsce naprzeciwko mnie i zacisnął wargi, zanim pochylił się, opierając na łokciach.
- Mówiłem ci już jak uroczo wyglądasz tego wieczoru?
Nieświadomie zaczęłam bawić się turkusowo-złotymi, zwisającymi kolczykami, unikając jego wzroku.
- Dziękuję.
- Spójrz na mnie. – zażądał. Podniosłam wzrok, napotykając na jego. Jego oczy błyszczały, jednak skrzył się w nich płomyk złości. Źrenice miał rozszerzone. – Jak twój dzień w pracy?
- Uh, b-było w porządku. – wyjąkałam, zaskoczona jego nagłym zainteresowaniem. Kelnerka podeszła do naszego stolika, nalewając nam obojgu po kieliszku wina, prawie upuszczając butelkę, kiedy napotkała na wzrok Harry’ego.
- Robisz tę minę, kiedy jesteś zazdrosna. – skomentował, biorąc mały łyk trunku.
- Nie jestem zazdrosna.
- Ależ owszem, jesteś.
- Jesteś tak..
- Radziłbym ci nie kończyć tego zdania. – przerwał mi spokojnie. Zmrużyłam na niego oczy.
- Nawet nie wiesz co zamierzałam powiedzieć.
Harry uniósł brew i wydął usta.
- Wiedziałem, że nie będzie to nic przyjemnego. Nie bądź niegrzeczna.
- Ja jestem niegrzeczna? – syknęłam, pochylając się nad stołem. – Zasadniczo, to ty na mnie krzyczysz, a potem próbujesz przelecieć za każdym razem kiedy z tobą jestem. Nie wiem nawet dlaczego tu przyszłam. – mruknęłam, wstając szybko. Moje krzesło odsunęło się z piskiem. – Wychodzę. Dziękuję za wino, panie Styles.
Wyszłam, zarzucając na ramię moją kasztanową torebkę od Marca Jacobsa. Moje kremowe obcasy stukały o kafelki. Zalotna kierowniczka sali posłała mi zszokowane spojrzenie, jakby chciała powiedzieć ‘ jak ktokolwiek mógł zostawić tego pięknego mężczyznę, siedzącego przy stoliku’. Pokazałam jej środkowy palec w akompaniamencie fałszywego, szerokiego uśmiechu na mojej twarzy.
Zadrżałam, kiedy wyszłam na zimno. Wybrałam w moim telefonie numer, aby zadzwonić do Jace’a. Zanim zdążyłam nawiązać połączenie, urządzenie zostało wyrwane z mojej dłoni.
- Hej! – zaprotestowałam, odwracając się. Harry wsunął telefon do tylnej kieszeni spodni i poprawił swój kołnierzyk.
- Nigdzie nie idziesz.- syknął przez zaciśnięte zęby, szarpiąc za końcówki swoich włosów.
Skrzyżowałam ręce na piersiach w geście buntu.
- Mogę robić co tylko chcę.
Uśmiechnął się i zbliżył o krok. – Ty wcale nie chcesz iść.
Cofnęłam się, a on wykonał kolejny krok, z łatwością owijając swoje duże dłonie wokół mojej talii i przyciągając mnie bliżej, zostawiając między nami jedynie kilkucentymetrową przestrzeń. Nawet nie próbowałam z nim walczyć, wiedząc, że to absolutnie bez sensu.
- Tak, chcę. – jęknęłam. Mogłam usłyszeć niepewność w swoim głosie. Jego pachnące kokosami loki zmierzwił wiatr, kiedy spoglądał w dół na mnie.
- Norah, wróć do środka. – wyszeptał. Oparł swoje czoło o moje i przyciągnął jeszcze bliżej, w efekcie czego nasze ciała się stykały. Spięłam się, a on uniósł jedną dłoń do mojego policzka, pocierając go uspokajająco kciukiem. Mimowolnie odpowiedziałam na jego dotyk, a on się uśmiechnął. – Proszę?
Westchnęłam i wyswobodziłam się z jego objęć, opierając się pokusie umieszczenia swoich spierzchniętych ust na jego pełnych i czerwonych. Poczułam, że gdybym go  pocałowała, smakowałby jak truskawki.
- To był pierwszy raz, kiedy powiedziałeś ‘proszę’. – jęknęłam i wyminęłam go, kierując się z powrotem do restauracji.
Był to również pierwszy raz, gdy nie widziałam w jego oczach cienia wrogości, kiedy mówił. Po raz drugi uśmiechnął się, uwidaczniając przy tym swoje dołeczki, ale pierwszy raz z mojego powodu. Na samą myśl o tym czułam motylki w brzuchu. To było po raz setny spowodowane przez niego.
Kiedy usiadłam przy stoliku, Harry spokojnie zajął miejsce po przeciwnej stronie ze swoim typowym, obojętnym wyrazem twarzy.
- Wiesz, widziałem jak pokazałaś tej kobiecie środkowy palec, gdy wychodziłaś. To było niegrzeczne.

I tym razem, zamiast być złą, zachichotałam cicho, ponieważ Harry Styles, zarozumiały milioner i opryskliwy prezes, właśnie zażartował.

---------------------------------------
Dziś bez bonusiku. Sorry :( (może wieczorem coś wstawię. zobaczę.)
Trzymajcie kciuki, bo muszę nauczyć się na jutro całej mapy Azji i Europy. Aghhh.. -.- gupi wos.

NASTĘPNY ROZDZIAŁ W PIĄTEK!


» zostaw swój komentarz «

9 komentarzy:

  1. Jeju kocham to tłumaczenie fsdjkv. Miły Harry, jejku. Ta scenka, kiedy się przytulali na zewnątrz >>> wszystko inne.
    Trzymam kciuki, za Ciebie, na pewno się nauczysz!:)
    Czekam na następny rozdział.

    @stylzatics x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co, nie dziękuję, bo jest tego MASA! :(
      Taaaak, uroczy Hazza <3
      Kolejny rozdział jest moim ulubionym *w*
      Buziaki,
      Sam. x

      Usuń
  2. afewdgvnowsnyr *.* Normalnie nie mogę, zabijcie mnie xD Jak można tak szybko 'przechodzić' z sukinsyna do uroczego mężczyzny?! No jak? xD To ff jest idealne, bez kitu. Chyba nawet podoba mi się bardziej niż popularne Dark i After *.*
    Akcja Harry kontra kelnerka >>>> aww. Jace też jest świetnie wykreowaną postacią :D Czekam niecierpliwie na next i rozmowę Norah z Harrym, która pewnie będzie ociekać złośliwością i sarkazmem *.* Żywię też małą nadzieję na jakiegoś buziaka haha :D
    Powodzenia jutro z tej mapy, trzymam kciuki! <3 xx
    @moncziss

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I na amory przyjdzie pora! haha :D
      To, że jest ideolo to tylko zasługa autorki ^^
      Mam wrażenie, że w tym opowiadaniu Złośliwość to drugie imię Harry'ego xD Ale Norah nie jest wcale lepsza! Dooobra, ja tu nie jestem od wygłaszania opinii tylko tłumaczenia :D
      Wszyscy we mnie tak bardzo wierzą, awww *w* A już chciałam na tą lekcję nie przyjść xD No ale skoro wszyscy trzymają kciuczki, to muszę dać radę! Sławo tak łatwo ze mną nie wygra, o nie!
      Lots of love,
      Sam. x

      Usuń
  3. aww wspaniały rozdział!
    uwielbiam kiedy Harry jest takim dupkiem haha
    czekam na nastepny <3 xx

    @inswadnes x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejmy nadzieję, że jednak nie raz pokaże nam swoje słodkie oblicze.. ;3
      Buziaki,
      Sam. x

      Usuń
  4. Awwwwww
    Harry poprosił!! *-*
    Dziękuje za to ze tlumaczysz, kocham Cie!
    Nie rozumiem, czemu masz tak mało komemtarzy ;o
    Musze pomóc to zmienić!
    :D
    jak wróce do domu, zaraz religia -,-
    Kocham x
    @Kludiqowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww *w* Ja też cię kocham! x
      Matko, ja odciągam młodzież od nauki ;o
      Ale dobrze dobrze, jak się podoba to czemu nie! :D
      Buziaki,
      Sam. x

      Usuń
  5. rozkręca się

    OdpowiedzUsuń