czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 5

To był piątek. Dzień, na który czekałam od zeszłego miesiąca. Dzień, który oznaczał początek jesiennej kolekcji. To był NASZ jesienny pokaz mody. Planowaliśmy to od miesięcy, wszystko było dopracowane w każdym najmniejszym szczególe.
Jace był w szoku, kiedy otworzył drzwi mojej  sypialni o 10 rano i znalazł mnie już przebudzoną, siedzącą na brzegu łóżka ze szpilkami w dłoni, widząc, że wstałam bez jego pomocy.
- Nie myślałem, że potrafisz funkcjonować beze mnie. – zadumał się.
Spojrzałam na niego zaspana.
- To jednorazowa sprawa. Robisz śniadanie?
- Kochanie, każdego ranka robię śniadanie. Dlaczego dziś miałoby być inaczej?
- Racja. A teraz a kysz! Muszę się przygotować. Będę potrzebowała na to co najmniej godzinę. – wyjaśniłam, wyprowadzając bardzo rozbawionego Jace’a z mojego pokoju. Przygotowałam sobie kąpiel, mocząc się i pozwalając mięśniom się zrelaksować.
Nie musiałam już dłużej  mieć do czynienia z Harrym Stylesem. Mieliśmy wystarczająco informacji w naszym krótkim wywiadzie, aby opublikować je w artykule. Nie chciałabym nigdy więcej widzieć tego niezwykle przerażającego, ale i nieskazitelnie pięknego mężczyzny. Cały ten stres, który gromadził się we mnie przez te kilka dni, związany z nim, zniknął.
Ale pojawił się nowy; stres, którego nie mogłam zrozumieć. Stres związany z tym, że już nigdy więcej go nie zobaczę. Nie chciałam tylko być z nim w jednym pomieszczeniu. Chciałam po prostu robić bardzo nieodpowiednie rzeczy z jego pięknym ciałem.
Jace zapukał do drzwi, wyrywając mnie z moich rozmyślań.
- Pośpiesz się! Musimy być tam wcześniej.
- Idź sobie. -  krzyknęłam. – Fantazjuję o nagim ciele Harry’ego Stylesa.
- Myślałem, że go nienawidzisz.
Westchnęłam, wychodząc z wanny, rozlewając wodę dookoła.
- Po prostu myślę, że masz rację, mówiąc, że potrzebuję seksu.
Zachichotał po drugiej stronie drzwi i chwilę później słyszałam jego oddalające się kroki. Owinęłam ręcznik wokół ciała i wysuszyłam moje mokre włosy, lokując je, więc falami opadały dookoła mojej twarzy. Potem udałam się do sypialni, aby się ubrać.
Uśmiechnęłam się dumnie, patrząc na strój, jaki wybrałam. Ciemnoczerwony kombinezon, który leżał na mnie idealnie, aksamitne szpilki od Alexandra McQueena, które ukradłam z garderoby i moja ulubiona, czarna torebka z koronkowymi ozdobami. Jako dodatki założyłam czarną i złotą biżuterię.
Wsuwając na stopy te cudowne obcasy, o mało co nie przewróciłam się wychodząc z pokoju, więc idąc, podtrzymywałam się ściany. Potem zrobiłam makijaż, nie za mocny, lecz wystarczający. Pomalowałam usta na ciemny kolor, a na zakończenie pociągnęłam rzęsy mascarą, a następnie skierowałam się do kuchni.
Jace śpiewał, gdy rozsmarowywał dżem na naszych angielskich muffinkach. Zachichotałam, widząc jego strój. Miał na sobie czerwone spodnie z mankietami i oxfordy. Ponadto kraciatą koszulę na krótki rękaw i typową dla niego – muchę. To był świetny strój, szczególnie w połączeniu z różowym fartuszkiem, przewiązanym w talii.
- Śmiejesz się ze mnie? – zapytał, stawiając przede mną babeczkę.
- Mhmmm.. – mruknęłam, mając pełne usta. Wzięłam łyk kawy, przełykając przepyszne jedzenie. – Wyglądasz fantastycznie, szczególnie z tym fartuszkiem. Ale czerwone spodnie i róż trochę ze sobą nie współgrają.
- Nieważne.- prychnął. – Będę to nosił tylko do pokazu. Swoją drogą, świetny strój. I nawet nie musiałem wybierać go dla ciebie.
Wytknęłam mu język, kiedy skończyłam muffinkę i sięgnęłam po miskę truskawek, przeżuwając radośnie świeże owoce. Po skończeniu kawy, nalałam, typowy dla nas obojga, kubek na drogę, a następnie wspólnie opuściliśmy mieszkanie.
Złapaliśmy taksówkę i wsiedliśmy do niej, zmierzając do naszego celu. Pokaz odbywał się w ekskluzywnej sali bankietowej na Brooklynie. Oboje z Jace’m praktycznie trzęśliśmy się z podniecenia na tylnych miejscach brudnego pojazdu.
Kiedy w końcu dojechaliśmy, zatrzymałam taksówkę, wręczając kierowcy należną kwotę i wysiadłam, chwytając dłoń zaoferowaną mi przez Jace’a z łaskawym uśmiechem. Szliśmy blisko siebie, jak zwykle pod rękę, oboje wyśmienicie ubrani.
Kiedy weszliśmy do środka, było dość nerwowo. Techniczni biegali dookoła, sprawdzając światła. Mogłam dostrzec Victorię, wydającą polecenia, kiedy inni byli na każe jej skinienie i zawołanie. Bardzo zestresowana Alice podbiegła do mnie, a jej krótki blond bob jakimś sposobem nadal wyglądał idealnie.
- Och, dzięki Bogu, że już jesteście. – sapnęła, chwytając mnie i Jace’a pod ramię, ciągnąc i gadając. – Jedna z modelek się wycofała, sukienka jest podarta, Victoria jest bardziej szalona niż zwykle, a my prędko potrzebujemy lunchu. No i jeszcze Aaron, który jest kłębkiem nerwów.
Jace i ja wymieniliśmy spojrzenia, kiedy zostaliśmy doprowadzeni na backstage. Victoria podeszła do nas, natychmiast zaczynając krzyczeć.
- Jace, znajdź modelkę. A potem poszukaj kogoś, kto naprawi tę sukienkę. Norah, upewnij się, że Aaron ma wszystko, czego potrzebuje, a następnie skocz po lunch dla nas. – zarządziła. – I Alice, upewnij się, że osoby, które ze mną rozmawiają, są rzeczywiście ważne. Rozumiesz?
Wszyscy skinęliśmy i rozeszliśmy się, każdy w inną stronę. Rozglądałam się dookoła w poszukiwaniu Aarona, zauważając go w końcu w rogu z tyłu pomieszczenia z twarzą schowaną w dłoniach, gdy zatroskana modelka stała przed nim. Podeszłam do niego i ujęłam jego podbródek, podnosząc głowę do góry.
- Aaron, zbierz się w końcu do kupy! Powiedz mi czego ci trzeba, a ja się tym zajmę. To ja powinnam być kłębkiem nerwów, który nie może sobie z niczym poradzić, nie ty.
Zaśmiał się cicho i wyswobodził głowę z mojego uścisku.
- To prawda. – droczył się. – Modelka uszkodziła sobie kostkę i nie może założyć obcasów, które są w zestawie ze strojem. Ale ona musi je włożyć, żeby go dopełnić.
Odwróciłam się i spojrzałam na nią.
- Kim ty właściwie jesteś?
- Jestem..
- Nie, przestań. – zażądałam, podnosząc dłoń do góry. Wyglądała na przestraszoną. – Bez znaczenia. Musisz przejść po tym wybiegu i wyglądać perfekcyjnie. To tylko 37 metrów. Ból jest pięknem. Ruszaj!
Odeszła od nas, a ja uśmiechnęłam się triumfalnie. Aaron spojrzał na mnie zadowolony.
- Kolejny problem? – uśmiechnęłam się głupawo.
- Oszczędź mi kłopotu i upewnij się, że wszystkie miejsca są zarezerwowane. Myślę, że ktoś zadzwonił dziś rano i spieprzył kolejność.
Skinęłam głową i odeszłam, biorąc od jednej osoby rozkład miejsc. Popijałam kawę, kiedy stałam na wybiegu i patrzyłam na białe krzesła, sprawdzając, czy każde nazwisko z listy odpowiada temu zapisanemu na miejscu. Wszystko było w porządku, dopóki jeden z pracowników nie zamienił kolejności dwóch nazwisk.
- Co ty robisz?! – zapiszczałam.. – One są tam, gdzie powinny być!
- Pani wybaczy. Ktoś dużo ważniejszy właśnie zadzwonił. Oni domagali się miejsc w pierwszym rzędzie i nie mogliśmy im odmówić.
- Kto? Kto może być ważniejszy niż.. – przerwałam, zerkając na moją rozpiskę, aby zobaczyć kto został przeniesiony.- Kto może być ważniejszy niż Tyra Banks, ikona mody, modelka i gospodarz programów telewizyjnych. Proszę, oświeć mnie.
- Nie wiem proszę pani. Ja po prostu wykonuję swoja pracę. – odpowiedział mężczyzna. Jęknęłam sfrustrowana, odchodząc w poszukiwaniu Victorii w celu potwierdzenia tej zmiany.
- Victoria, kto zajmuje miejsce Tyry Banks? – zapytałam. Minęła mnie i wskazała gestem dłoni, abym podążała za nią. Krzyczała na przypadkowych ludzi, zanim w końcu poświęciła mi swoją uwagę.
- Ktoś dużo ważniejszy. Teraz poproszę o mój luch. – zadrwiła, przerzucając swoje czarne włosy przez ramię. Prychnęłam i udałam się do pobliskiego baru sushi.
Zamówiłam kilka różnych rodzajów, wystarczająco dużo, aby wykarmić całą moją armię i opadłam na krzesło w oczekiwaniu. Bawiłam się moim telefonem, przeglądając twittera, kiedy usłyszałam swoje imię. Zapłaciłam firmową kartą i  wróciłam na pokaz.
W ciągu dwóch godzin zaczęli przybywać ludzie, zajadając przekąski i popijając szampana, ubrani od stóp do głów w markowe ciuchy, oceniając każdy szczegół. Starałam się zignorować zdenerwowanie budujące się w moim wnętrzu, kiedy postawiłam jedzenie na stole za kulisami.
Każdy natychmiast dopadł jedzenie, rzucając się na sushi i sos sojowy.
- Zachowujecie się jak zwierzęta! – zaśmiałam się, kiedy zostałam odepchnięta na bok z talerzem sushi w dłoni. Znalazłam wolne miejsce na backstage’u, więc postanowiłam tam usiąść. Chwilę później dołączył do mnie Jace.
 - Jestem wyczerpany. – marudził.
- Ja też. Victoria jest dziś okropna. – skarżyłam się, poprawiając jego muszkę. – I ktoś wykopał Tyrę Banks z pierwszego rzędu.
- Chuj z Tyrą. Nie wybrała Michelle jako zwyciężczyni ostatniego sezonu ‘Next Top Model’ i mam do niej o to żal. – Jace wzruszył ramionami.
- Oczywiście.- zachichotałam. – Jestem tak bardzo podekscytowana, serio. To nasz pierwszy pokaz i właściwie, to mamy przyjęcie w planach. Och, to jest świetne!
- Totally fetch. [1] - zgodził się.
Pchnęłam go żartobliwie. – Przestań się tak mówić, Jace. To się nie przyjmie!
Jak zwykle po cytowaniu kwestii z ‘Wrednych dziewczyn’, naszego ulubionego filmu, wybuchnęliśmy gromkim śmiechem. Nasze rozbawienie uleciało w niepamięć, kiedy Aaron przybiegł do nas i nie mogąc złapać powietrza mówił o tym, że jedna z lamp nie świeci w miejscu, w którym powinna, więc powróciliśmy do pracy.
Po dwóch wyczerpujących, spędzonych z Victorią godzinach, w końcu skończyliśmy. Wszystko było na swoim miejscu, a wybieg gotowy na modelki, które w tamtej chwili kończyły swój makijaż na backstage’u. Zajęłam miejsce z tyłu z kieliszkiem szampana w dłoni i Jacem u boku.
- Gotowa? – wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Ostatni raz sprawdziłam swoje włosy i makijaż w kompaktowym lusterku, zanim wstałam, gotowa bezwstydnie wmieszać się w tłum ikon mody i najbardziej wpływowych ludzi na świecie. Moje marzenia właśnie się spełniały.
Chwytając Jace’a pod ramię, udaliśmy się w kierunku tłumu, zatrzymując się, aby najpierw porozmawiać z kilkoma mniej znanymi modelkami, które licznie zatrzymały się w agencji. Nagle chłopak zapiszczał i odciągnął mnie na bok.
- Co ty robisz? – syknęłam, poprawiając moją masywną złotą bransoletkę, która przekręciła się na skutek nagłego szarpnięcia.
Chwycił kieliszek mojego szampana, odstawiając go na stół i patrząc na mnie poważnie. Również spojrzałam na niego, nieco zdezorientowanym wzrokiem.
- Nie oglądaj się teraz, ale Harry Styles wszedł właśnie do środka z Carą Delevigne u boku, ubrany w garnitur od Armaniego, za który mógłbym umrzeć.
Na te słowa mało co nie zemdlałam w ramionach Jace’a.
------------------------------------------
 [1]  totally fetch – zwrot ten pochodzi z filmu „Wredne Dziewczyny” (o czym zostało wspomniane wcześniej w tekście) i znaczy tyle co ‘cool’, ‘odjazdowo’. Postanowiłam tego nie tłumaczyć z uwagi na odpowiedź Norah, która nie miałaby zupełnego sensu, gdybym to zrobiła :)

» zostaw swój komentarz «

9 komentarzy:

  1. super rozdział czekam na nastepny dziekuje ze tlumaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj na twitterze zaproponowałaś mi, abym zajrzała tutaj i nie żałuję. Świetnie tłumaczysz i nie ma do czego się przyczepić. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział!

    Pozdrawiam, @stylzatics xx
    +Zapraszam do siebie: http://monster-harrystyles-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie. Wciągnęłam się. Już po mnie. Możesz czuć się winna! :D
    Co do rozdziału...
    Normalnie wiedziałam, że Harry pojawi się na tym pokazie! Kocham go w takim wydaniu i już się nie mogę doczekać jego konfrontacji z Norah, która zapewne będzie w następnym rozdziale. Jace to wspaniały przyjaciel i kocham jego teksty :D Norah hmm mam na razie mieszane odczucia wobec jej postaci, więc na razie wstrzymam się z opinią. Zajrzałam do zakładki 'bohaterowie' i Madeleine Stowe jako Victoria to wspaniały wybór! Fajnie tłumaczysz, jedyne zastrzeżenie jakie mam to, gdy Jace zwraca się do Norah 'suko'; jakoś nie za bardzo mi pasuje. 'Zdzirko', czy coś chyba by się lepiej nadawało, ale to tylko taka luźna sugestia :)
    Czekam na kolejny rozdział, mogłabyś mnie informować na twitterze? @moncziss
    Pozdrawiam! x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, przepraszam! x
      Masz rację, sama do ostatniej chwili zastanawiałam się jak to ująć i cieszę się, że mi podpowiedziałaś jakiego słowa użyć :) Już wprowadzam zmiany i bardzo dziękuję za wskazówkę.
      Cieszę się, że ci się podoba. Ahh, ja też uwielbiam go w takim wydaniu ♥
      DO NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU DOŁĄCZONY BĘDZIE BONUSIK, KTÓRY ZNALAZŁAM, ALE NIE POWIEM CO, BO TO NIESPODZIANKA! *złowieszczy śmiech*
      Jasne, zakładam stronkę i będę informować cię na bieżąco! :)
      Buziaki,
      Sam. x

      Usuń
  4. Omg to jest genialne, z kazdym rozdzialem coraz lepsze takie troche polaczenie greya z diabel ubiera sie u prady x @itsmeakame

    OdpowiedzUsuń
  5. AAAaa! Idę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  6. 34 years old Programmer Analyst II Shane Whitten, hailing from Windsor enjoys watching movies like Parasite and Lapidary. Took a trip to Hoi An Ancient Town and drives a Ram Van 3500. kliknij tutaj, aby uzyskac wiecej informacji

    OdpowiedzUsuń