Jakoś dotarłam do domu bez upadku. Zdjęłam pożyczoną
sukienkę, dzięki czemu już dłużej nie musiałam czuć się skrępowana i zsunęłam
ze stóp Louboutiny. Zaczęłam od kąpieli, chwytając lampkę wina i wchodząc do
ciepłej wody.
To natychmiast mnie zrelaksowało. Moczyłam się przez prawie
godzinę zanim w końcu wyszłam, a moje palce pomarszczyły się od zbyt długiego
bycia w wodzie. Wrzuciłam na siebie mój ulubiony, za duży sweter, uprzednio
zakładając bieliznę, chwyciłam misia i lody, po czym zajęłam miejsce na sofie.
Usłyszałam jak drzwi się otwierają i skrzywiłam się,
wiedząc, że zaraz dostanę ochrzan od Jace’a. Wszedł do środka i zatrzymał się
na mój widok, patrząc na mnie, gdy posłałam mu słaby uśmiech.
- Masz swojego misia, lody i wino. Gadaj co się stało.
Teraz. – zażądał, odrzucając swoją torbę na laptopa i usiadł obok mnie.
Wręczyłam mu pudełko lodów, a on zaczął w nim dłubać, czekając aż zacznę mówić.
- Sądzę, że mam ten wywiad. – powiedziałam cicho.
- O mój Boże! – zapiszczał. – To z powodu tej sukienki od
Valentino, mówiłem ci, kochanie! Jest gorący? Dotykałaś jego włosów?
- Jace..
- Poważnie. Kiedy to jest? Lepiej żebym mógł być w pokoju z
tym pięknym mężczyzną..
- JACE!
- Co? – spochmurniał, biorąc kolejną łyżkę lodów.
- Po pierwsze, on jest kurewsko perfekcyjną osobą. Nie
myślałam nawet, że taki mężczyzna może być prawdziwy. Po drugie, jest
Brytyjczykiem. Oczywiście, ma niezwykle seksowny akcent. Po trzecie, cholerny
garnitur, który miał na sobie, był idealnie dopasowany. Był szyty na zamówienie
u Gucciego, Jace. Na zamówienie. U Gucciego.
Szczęka Jace’a opadła na podłogę, a on sam próbował coś
powiedzieć, ale podniosłam dłoń do góry, powstrzymując go przed tym.
- Ale był.. oziębły? – próbowałam. – Nie, to nie jest
odpowiednie określenie- był poważny.
- Co masz na myśli?
- Właściwie to zaraz na początku wyzwał mnie od najgorszych,
potem przestraszył, a następnie wkurwił. A z kolei potem pchnął mnie na drzwi..
- NA DRZWI?
- Jace! Pozwól mi skończyć. – skarciłam go. Westchnął i
wziął kolejną łyżkę lodów. – Był tuż przy mojej twarzy i powiedział, cytuję:
‘Nie sądzę, żebym cię przestraszył. Myślę, że cię podniecam. Myślę też, że
chcesz mnie przelecieć.’ Zaprzeczyłam temu, a on powiedział, że kłamię.
- A kłamałaś?
- Oczywiście. On jest niczym cholerny anioł. Ale jest
przerażający. I złośliwy. Jest też dupkiem. – skończyłam cicho.
Spojrzał na mnie ze współczuciem, gdy mocniej przytuliłam
swojego misia, a następnie przyciągnął do swego torsu. Westchnęłam i wydostałam
się z jego uścisku, zerując lampkę wina.
- Tak mi przykro, Skarbie. – zagruchał. – Nie wiedziałem, że
będzie aż tak źle.
Jęknęłam z bezsilności i schowałam twarz w dłoniach.
- Właśnie to jest problemem. To było straszne. Ale
jednocześnie czuję do niego nieopisany pociąg. Nawet nie wiem jak udało mi się
dotrzeć do domu bez zasłabnięcia.
- Cóż, nie daj mu tego po sobie poznać i wszystko będzie
dobrze.
- Ale on o tym wie! Jest tego kompletnie świadomy i właśnie
to sprawia, że jest z siebie zadowolony. Czyta ze mnie jak z otwartej książki.
To było najbardziej intensywne odziaływanie, jakie kiedykolwiek miałam z
mężczyzną, a przecież my ledwo się dotykaliśmy.
- To brzmi jakbyś desperacko pragnęła seksu. – zaśmiał się
Jace. Rzuciłam mu piorunujące spojrzenie, przez co szybko zmienił ton swojego
głosu. – Więc, kiedy jest ten wywiad?
- W piątek.
- Cóż, prawdopodobnie nawet nie będziesz musiała go widzieć.
Swoją drogą, to jest absolutnie warte widoku, jak z twarzy Victorii znika ten
zadowolony uśmieszek.
- Myślę, że masz rację. – odpowiedziałam, uśmiechając się
lekko, gdy wyobraziłam sobie jej zszokowany wyraz twarzy. – Zrobisz mi
naleśniki?
Jace zaśmiał się na moją nagłą zmianę nastroju, który
towarzyszył mi do tamtej chwili, po czym wstał i razem poszliśmy do kuchni. Jak
zwykle, założył swój intensywnie różowy fartuch kucharski zanim zaczął.
Nalałam nam obojgu po lampce wina i usiadłam przy kuchennym
blacie, obserwując jak swobodnie porusza się po kuchni. W ciągu 10 minut miałam
przed sobą ogromny stos idealnie wypieczonych naleśników.
Zaczęłam posiłek, kiedy Jace usiadł obok mnie. Jedliśmy i
piliśmy razem szczęśliwi, kiedy próbowałam pozbyć się z moich myśli
przenikliwego spojrzenia Harry’ego Stylesa.
***
Następnego dnia w pracy, niecierpliwie czekałam na umówione
spotkanie o 14:00, na którym miałam powiedzieć Victorii o tym, że mam zgodę na
wywiad. Dokładnie o 13:54 Jace wpadł do mojego biura trzymając w jednej dłoni
dwa kubki kawy i lawendową muszką w drugiej.
- To jest zbyt ciasne. – jęknął. – Spotkanie za 5 minut, już
widzę minę Victorii, kiedy powiesz jej o wywiadzie. Poważnie, to będzie
świetne.
Zaśmiałam się i wstałam, zabierając potrzebne rzeczy,
łącznie z laptopem. Chłopak wręczył mi kawę, a ja przytuliłam go mocno, zanim
wyszłam za nim z mojego małego biura. Szliśmy w ciszy korytarzem, popijając
kawę i wystukując coś na swoich telefonach.
- Ona chce być modelką i właśnie próbowała dostać się na
jutrzejszą sesję. – zadrwiłam.- Na zdjęciach zamieszczonych w swoim portfolio
ma sukienkę od Abercrombie.
- Nie gadaj! Daj mi spojrzeć. – zaśmiał się Jace, chwytając
mój telefon i przeglądając zdjęcia. – Czemu nie.
Zachichotałam kiedy weszliśmy do sali konferencyjnej. Alice
była tam jedyną osobą. Zajęłam miejsce obok niej, zachowując jedno wolne dla
Victorii; Jace usiadł naprzeciwko nas.
- Alice, masz próbki materiałów, o które prosiła Victoria? –
zapytałam, otwierając mojego laptopa.
- Tak, po co jej one? – zapytała, wręczając mi je.
- Nie mam pojęcia. Myślę, że na sierpniową sesję organizowaną
przez Aarona. – jak na zawołanie do pomieszczenia wszedł Aaron z laptopem w
ręce.
- Błagam, powiedz, że masz te próbki dla Victorii. – prosił,
zasiadając na wolnym krześle obok Jace’a. Uniosłam je w górę z uśmiechem. –
Dzięki Bogu. Alice, ratujesz mi życie.
- Wiem. – droczyła się z nim. – O mój Boże, słyszeliście, że
sam Ralph Lauren prawdopodobnie przyjdzie na pokaz w następny piątek?
- Nie gadaj! – oniemiałam ze zdziwienia. Uśmiechnęła się i
skinęła głową.
- Tak, słyszałam jak Victoria rozmawiała o tym przez
telefon. To będzie coś wielkiego!
Jesienny pokaz mody miał odbyć się już niebawem. Każdy był
niezwykle przejęty, zarówno próbując zdobyć ostatnie brakujące drobiazgi, jak i
kolejnym numerem pisma. Wszyscy z podekscytowaniem rozmawialiśmy o pokazie,
kiedy do sali weszła Victoria od stóp do głów ubrana w czerń. Zamilkliśmy
natychmiast, gdy usiadła.
Wręczyłam jej materiały i spis dzisiejszych spotkań, który
przejrzała zanim rozejrzała się dookoła.
- Wszyscy są? Dobrze. Zatem porozmawiajmy o kolejnym numerze.
Alice, rozumiem, że twój artykuł jest gotowy.
- Tak, będzie na twoim biurku przed końcem dnia.
- Dobrze. – warknęła. – Aaron, czy na jutrzejszą sesję
wszystko jest zaplanowane? To musi pójść szybko. Mamy fotografa wyłącznie na 3
godziny.
- Tak. Jedna modelka się wycofała, ale mam na zastępstwo jej
równie utalentowaną siostrę. One wyglądają podobnie, więc to nie zaburzy zdjęć.
- Hm. Jace?
- Tak? – odpowiedział natychmiast.
- Twój pomysł na skórę. Znalazłeś jakieś gatunki, które
moglibyśmy użyć?
- Mam większość z nich. Portfolio jest obecnie w trakcie
przygotowywania i właśnie wysłałem wiadomości z prośbą do projektantów.
- Okej. Rozmawiałam z redaktorami. Wygląda na to, że w
związku z przyszłym wydaniem wszystko przebiega bez przeszkód. Och, chwila,
Norah – powiedziała drwiącym głosem. – Próbowałaś już dostać zgodę na ten
wywiad ze Stylesem?
Skinęłam głową i przygryzłam wargę, próbując wyglądać na
trochę załamaną.
- I? – ponagliła mnie. Mogłam dostrzec szyderczy uśmieszek
majaczący na jej ustach. Kątem oka zerknęłam na Jace’a, który uśmiechał się
złośliwie.
- Mam to. – obwieściłam dumnie. Pomruki wypełniły salę,
kiedy usta Victorii otworzyły się ze zdziwienia; głupawy uśmiech zniknął z jej
twarzy, gdy się na mnie gapiła. Oprzytomniała kilka chwil później, jednak jej
mina była bezcenna.
Podniosła głowę raz jeszcze i ponownie spojrzała na swoje
papiery, jak gdyby to, czego dokonałam nie było niczym wielkim.
- Dobrze. Kiedy się odbędzie?
- W piątek o 11. Myślę, że Alice powinna go przeprowadzić.
Jest naszym najlepszym redaktorem i wiem, że wymyśli kilka naprawdę świetnych
pytań.
- Hm, myślałam żebyś to ty go poprowadziła. To byłoby twoje
pierwsze tak ważne zadanie jako stażystki. Niezbyt ważne, ale wystarczająco.
Brzuch rozbolał mnie na samą myśl. Spojrzałam na Jace’a, a
on jedynie delikatnie wzruszył ramionami. Wiedziałam, że nie mam wyboru.
- Uh, uhm. Tak. Zgoda. M-mogę to zrobić. – wybełkotałam. –
Czy, um, czy Jace mógłby być tam razem ze mną i pomóc w robieniu notatek?
- Wszystko jedno. – odpowiedziała, wymachując dłonią. – A
teraz o pokazie w przyszłym tygodniu…
Wyłączyłam się na resztę spotkania, bojąc się chwili, w
której znowu zobaczę Harry’ego Stylesa. Będę uwięziona z nim w jednym
pomieszczeniu przez ponad godzinę, zadając mu pytania. Moim jedynym
pokrzepieniem była myśl, że Jace będzie tam ze mną. Może wtedy Styles nie
będzie aż tak poważny.
Ale on raczej nie wyglądał na osobę, która pozwala
komukolwiek zabraniać mu tego, co chce robić. Kiedy spotkanie dobiegło końca,
natychmiast wybiegłam z sali, zamykając się w moim biurze i otworzyłam laptopa.
Jace zapukał do drzwi, a ja krzyknęłam, żeby dał mi spokój.
Znalazłam się w google, oglądając zdjęcia Harry’ego Stylesa,
zamiast wymyślania pytań, które zadam mu podczas wywiadu. Niech go szlag. Niech
go szlag za bycie tak atrakcyjnym.
» zostaw swój komentarz «
* * *
Od tłumaczki: Bardzo dziękuję za pierwsze 200 wejść! To taka mała okazja do świętowania, nie powiem, że nie :) Kochani, zachęcam Was do zostawiania swoich komentarzy- to naprawdę miłe i daje motywację do pracy! Wyrażajcie swoje opinie, mówcie, co powinnam zmienić, bo to istotne dla mnie, jako właścicielki strony, abyście byli zadowoleni.
Buziaki! x
Sam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz