piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 12

Zadowolony uśmieszek zabawił na ustach Harry’ego, kiedy spojrzał na Jace’a.
- Tak, jest od Gucciego.
- Wiedziałem. – wiwatował, klaszcząc w dłonie. – A teraz wracamy do shootów.
Harry poniósł dłoń i natychmiast przy naszym stoliku zmaterializował się barman, wyglądający na sfrustrowanego. Zamówił dla nas 3 kolejki, które pojawiły się przed nami kilka minut później. Wszyscy chwyciliśmy z tacy po trzy, jednak Harry wziął tylko jednego.
- Tylko jeden? – zapytałam, zerując pierwszy kieliszek.
- Tylko jeden. – potwierdził. Wywróciłam oczami i chwyciłam kolejny, krzywiąc się na smak wódki, wypalającej moje gardło, więc szybko złapałam w dłoń kieliszek mojego szampana żeby go trochę zniwelować. – Popijasz alkohol alkoholem, poważnie?
- Nie jesteś zabawny. – mruknęłam w odpowiedzi.
Złapałam dwa kolejne shooty, a alkohol wypełnił moje żyły. Jace natychmiast wstał, po uprzednim wyzerowaniu trzeciego kieliszka, prosząc abyśmy w końcu poszli na parkiet. Aaron, Alice i ja wstaliśmy z miejsc i podążyliśmy za nim.
- Norah! – warknął Harry niezwykle niskim głosem. Odwróciłam się i ujrzałam go, ciągle siedzącego przy stoliku, przyglądającego mi się intensywnie. – Nie tańcz z nikim innym.
- Więc zatańcz ze mną.
- Nie.
Wywróciłam oczami i odwróciłam się od niego, planując zignorować jego nakaz. To on chciał tu z nami przyjść, a jeśli nie zamierzał ze mną tańczyć, to ja zabawię się z kimś innym.
Jace pisnął i popchnął mnie przez masę tańczących ciał, gdzie moi znajomi skakali dookoła jak idioci. Zachichotałam i zaczęłam kołysać biodrami do rytmu muzyki. Dłoń Aarona zaplotła się na mojej talii, ciągnąc mnie do niego.
Kiedy tylko to zrobił, poczułam potrzebę spojrzenia na Harry’ego. Ukradkiem zerknęłam przez moje ramię, aby zobaczyć, że bacznie mi się przygląda,  zaciskając dłonie na stole. Złapał ze mną kontakt wzrokowy i zmrużył oczy.
- Przestań. – powiedział bezgłośnie. Natychmiast odeszłam od Aarona.
- Idę po kolejnego drinka. – prawie krzyknęłam do jego ucha. Potrzebowałam ich o wiele więcej, jeśli miałam mieć do czynienia z przeszywającymi, zielonymi oczami Harry’ego przez resztę wieczoru. Szybko pomaszerowałam do baru i zamówiłam dla siebie kolejne trunki. Wyzerowałam shoota, a drinka wzięłam ze sobą na parkiet, natychmiast dołączając do grupy moich znajomych.
- Norah! – pisnął Jace, zarzucając mi rękę na ramię. Oboje podskakiwaliśmy, kiedy ja próbowałam nie rozlać swojego drinka.
- Jace! – zawołałam w odpowiedzi i zachichotałam nieco już zalana.
Głupkowato tańczyliśmy i po kilku minutach wyszeptał coś o uroczym chłopaku na drugim końcu parkietu. Mrugnęłam do niego porozumiewawczo, kiedy oddalił się ode mnie tanecznym krokiem , a następnie wyzerowałam swojego drinka.
Od tamtej chwili byłam już kompletnie pijana. Alice i ja tańczyłyśmy dookoła Aarona, a on śmiał się razem z nami. Podniósł w górę swoją rękę, obracając mnie dookoła, a ja potknęłam się o własne stopy i wylądowałam w czyichś ramionach.
- Cześć! – uśmiechnęłam się do mojego wybawcy. – Dziękuję, że mnie złapałeś.
Ładnie wyglądający blondyn uśmiechnął się do mnie pogodnie, zaplatając ręce na mojej talii.
- Chcesz zatańczyć?
Zachichotałam w dłonie i zaczęłam kołysać biodrami do rytmu, jednocześnie kołysząc na boki głową. On poruszał się wprawnie tuż przy mnie. Zarzuciłam ręce na jego ramiona, kiedy piosenka się zmieniła. Spowolniliśmy swoje zsynchronizowane ruchy.
- Jesteś dobrym tancerzem.  – krzyknęłam do jego ucha, przez co mógł mnie usłyszeć.
Pochylił się nieco niżej.
- Ty również.
Uśmiechając się, odwróciłam się i moje plecy przylegały do jego torsu. Podniosłam swoje ręce, pieszcząc jego kark, kiedy tańczyliśmy. Jego uścisk na mojej talii się zacieśnił i mogłam poczuć jego urywany oddech na mojej szyi. Moje powieki zamknęły się, kiedy bas (i wódka) przepłynął przez moje żyły.
I nagle wypuścił mnie ze swych objęć.
- Wybacz, koleś. Nie wiedziałem. – zaskomlał. Zmarszczyłam brwi, kiedy odwróciłam się twarzą do niego, aby zobaczyć jak jego szeroko otwarte oczy, utkwione są ponad moim ramieniem. Szybko ode mnie odszedł, kiedy się odwróciłam.
- Mówiłem ci, żebyś nie tańczyła z nikim innym. – Harry syknął, wyciągając dłoń w moim kierunku.
Spojrzałam na niego i skrzyżowałam ręce na piersiach w ramach sprzeciwu.
- To twój problem.
- Norah, przestań. – ostrzegł mnie. Zbliżył się o krok i tym razem niechętnie chwyciłam jego dłoń, pozwalając przeciągnąć się przez morze tańczących ciał. Kiedy wróciliśmy do naszego stolika, usiadł i skinął, abym zajęła miejsce obok niego.
- Nie. – zbuntowałam się, kręcąc delikatnie głową.
- Tak.
- Zamierzam tańczyć. Nie zapraszałam cię na ten wieczór.
Zmarszczył brwi i złożył razem dłonie.
- Nie zapraszałaś mnie, ale mimo to przyszedłem. Zostań ze mną.
- Nie.
- Nie utrudniaj, Norah.
Wytknęłam mu język i powędrowałam w stronę tłumu. Kiedy spojrzałam za siebie, był niesamowicie wściekły i przebiegał palcami po włosach, ciągnąc za końce, kiedy mnie obserwował. Mrugnęłam do niego okiem i porwałam do tańca następnego mężczyznę, na którego wpadłam, a okazał się on być niskim brunetem.
- Chcesz zatańczyć? – wyjąkałam. Mężczyzna natychmiast zaczął się do mnie uśmiechać. Był okropnym tancerzem, ale nie obchodziło mnie to. Byłam zbyt pijana i wiedziałam, że to nieźle wkurwi Harry’ego. Nawet nie 10 sekund później, mężczyzna został odepchnięty ode mnie, a moją talię oplotły ręce Harry’ego.
- Moja. – mruknął, rzucając mu groźne spojrzenie. Brunet zamarł pod wpływem jego morderczych tęczówek i odszedł szybko, uprzednio dukając przeprosiny.
Uśmiechnęłam się głupawo i zaplotłam ręce na karku Harry’ego.
- Och, więc teraz chcesz zatańczyć?
Brutalnie chwycił moje biodra, przyciskając mnie do siebie, a jego dłonie stanowczo trzymały moje ciało, kiedy mówił. Jego czoło oparte było o moje, a jego loki łaskotały moją twarz. Ale wyraz jego twarzy był taki, że nie śmiałam się temu sprzeciwiać.
Wziął głęboki oddech, zanim zaczął.
- Nie rób tego ponownie. – oznajmił ochrypłym głosem.
W odpowiedzi, stanęłam na palcach, aby złożyć na jego policzku krótki pocałunek. Odsunął się z mojego zasięgu i spojrzał na mnie zaskoczony.
- Przepraszam. – zachichotałam. – Jestem pijana.
-Wiem. – westchnął, a jego spojrzenie lekko złagodniało. – A teraz wracaj do stolika.
- Tańczymy! – jęknęłam. Aby udowodnić swoją rację, zaczęłam delikatnie kołysać biodrami tuż przy nim. Pociągnęłam za jego szyję, aby zniżyć jego twarz na wysokość mojej, stykając nasze czoła. Jego oczy pociemniały, kiedy razem się poruszaliśmy.
Ścisnął moje biodra ostatni raz i puścił mnie. Cofnęłam się o krok zmieszana i wydęłam wargi.
- Dlaczego nie tańczymy? To było zabawne.
Harry pochylił się i poczułam jego usta tuż przy moim uchu.
- Zatańcz dla mnie. – zażądał.
Wlepiłam wzrok w podłogę, kiedy inni tańczyli dookoła nas. Nikt nie sprawiał wrażenia, jakby chciał znaleźć się w zasięgu Harry’ego, prawdopodobnie z powodu śmiertelnych spojrzeń, jakie posyłał każdemu.
- Co masz na myśli? – mruknęłam nieśmiało.
Uśmiechnął się łobuzersko i przebiegł językiem po dolnej wardze, wydostając się z tłumu.
- Będę siedział przy barze. Zatańcz dla mnie. Tylko dla mnie.
- Teraz?
- Teraz.
Obserwowałam w ciszy jak oddala się ode mnie. Jego kędzierzawa głowa była widoczna ponad większością ludzi w tłumie, przez co łatwo było ją zauważyć. Usiadł przy barze, chwytając w dłoń piwo zanim się odwrócił. Jego zielone oczy skanowały tłum w poszukiwaniu mojej sylwetki.
Kiedy w końcu poczęły na mnie, uśmiechnął się psotnie i uniósł w górę swoje piwo. Rzuciłam mu gniewne spojrzenie i podeszłam bliżej, więc byłam na linii jego wzroku, po czym zaczęłam tańczyć.
Jeśli nie byłabym pijana, nie byłoby mowy żebym to zrobiła. Skupiłam na nim swój wzrok, kiedy on obserwował mnie, poruszającą się w rytm muzyki. Powoli upił swoje piwo, przez cały czas utrzymując na mnie swój ciemny wzrok. Powoli podniosłam swoje ręce nad głowę i odwróciłam się dookoła, odchylając głowę i pozwalając muzyce przejąć nade mną całkowitą kontrolę.
Kiedy odwróciłam się twarzą do niego, nie było go przy barze. Mogłam dostrzec w połowie niedopite piwo i banknoty w miejscu, gdzie siedział. I wtedy zmaterializował się przede mną z szeroko otwartymi oczami i podburzoną fryzurą.
- Wychodzimy. – oznajmił.
- Ale ja tańcz..
- Musisz nauczyć się różnicy pomiędzy stwierdzeniem a pytaniem. To nie było pytanie. Wychodzimy. – odpowiedział ozięble. Mogłam dostrzec determinację w jego oczach i wiedziałam, że nie ma sensu się sprzeciwiać.
- Pozwól mi chociaż powiedzieć o tym Jace’owi. – westchnęłam. Posłał mi krótkie skinienie i chwycił moją dłoń, pozwalając poprowadzić się przez tłum. Jace tańczył ze szczupłą blondynką. Chwyciłam jego ręce i powiedziałam mu, że wychodzę, otrzymując jedynie szeroki uśmiech w odpowiedzi. Oczywiście cieszył się zbyt bardzo żeby się przejmować.
Harry praktycznie wywlókł mnie z klubu. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz, James czekał już w samochodzie. Prezes zajął razem ze mną miejsca z tyłu, patrząc przed siebie.
- Do mnie czy do ciebie?
- Nie prześpię się z tobą. – odpowiedziałam, ukazując moją irytację. Mogłam dostrzec w lusterku, jak James się uśmiecha i chichocze. Uśmiech natychmiast zniknął z jego ust, kiedy spostrzegł się, że to widzę. Harry był mniej rozbawiony.
- Zawsze myślisz o seksie, Norah. Po prostu zastanawiałem się, gdzie chcesz nocować.
Moje policzki spowiła płomienista czerwień i odwróciłam się, przyciskając moje czoło do chłodnej szyby.
- Do mnie. – westchnęłam.
Kilka minut później samochód zatrzymał się przed moim domem. Szybko weszliśmy po schodach na górę.
Harry obserwował rozbawiony, kiedy pijana toczyłam walkę z kluczami, ostatecznie poddając się i wręczając je jemu. Bez trudu wsunął je w zamek i otworzył drzwi, zapalając światło zanim weszliśmy do środka. Natychmiast udałam się do kuchni.
- Głodny? – zapytałam, podgrzewając resztki chińszczyzny.
- Nie, dziękuję. – odparł zwięźle. – Myślę, że jest coś o wiele lepszego, co moglibyśmy robić.
- Lepszego niż jedzenie? – z trudem złapałam oddech, udając zdziwienie. Odwróciłam się od mikrofalówki z dłonią przyciśniętą do serca. – Mów dalej.
- Czy ty się ze mną droczysz, Norah?
Uśmiechnęłam się figlarnie i zdjęłam swoje obcasy, odrzucając je na bok.
- Nie jestem w stanie czekać na jedzenie. Choćby nie wiem co.
- A jesteś w stanie biegać?
- Biegać? – powtórzyłam, marszcząc brwi w dezorientacji.
Pochylił się nad blatem kuchennym z chłodnym spojrzeniem, za którym dostrzegłam nutę rozbawienia. Kiedy mówił, jego głos wyszedł jako niski szept. – Uciekaj.
Pisnęłam i zaczęłam biec dookoła kuchennego blatu. Jego długie nogi szybko sprawiły, że znalazł się tuż za mną. Pobiegłam dookoła sofy, okrążając go i  stając naprzeciwko niego. Kanapa była granicą, która nas dzieliła, kiedy on przyglądał mi się z zarozumiałym uśmieszkiem na twarzy.
- Czy ty się ze mną droczysz, Styles? – uśmiechnęłam się, kiedy zaczęłam iść, aby utrzymać między nami dystans.
- Och nie, Norah. – odpowiedział protekcjonalnie. W jego zielonych oczach zauważyłam blask, którego nie dostrzegłam nigdy wcześniej.
- Nie widzisz, że wygrałem?
- Nie wygrałeś! – zaprotestowałam, wskazując na kanapę, aby udowodnić swoją rację. – Nadal mnie nie złapałeś.
Obserwowałam tego onieśmielającego mężczyznę, kiedy powoli zdjął swoją marynarkę i przebiegł dłońmi  po podburzonych lokach, ciągle utrzymując ze mną kontakt wzrokowy.
- Mówiłaś, że nie jesteś w stanie czekać na jedzenie. A teraz spójrz gdzie jesteś.
- Taaa, ciągle niepokonana. - zadrwiłam. Ale dlatego, że byłam skupiona na tym perfekcyjnym mężczyźnie, nie zauważyłam ściany tuż obok mnie, na którą wpadłam. Zachichotałam, nadal pijana, na swój błąd, ale szybko się zamknęłam, gdy poczułam jego ciało przyciskające mnie do ściany.
Oddech uwiązł mi w gardle, kiedy uderzył mnie znajomy zapach. Umiejscowił swoje dłonie po obu stronach mojego ciała, przechylając swoją głowę na bok z rozbawionym uśmieszkiem.
- Wygrałem. – wyszeptał. I w tym momencie przycisnął swoje usta do moich, łatwo umiejscawiając w nich swój język.
Jedna z jego dłoni powędrowała w dół, do mojej talii mocno ją ściskając, kiedy przyciskał do mnie swoje biodra. Jego druga dłoń wplątała się w moje włosy, przyciągając mnie tak blisko jak to było możliwe. Niski pomruk uciekł z jego ust, kiedy moje dłonie sunęły w górę jego torsu, po czym zaplotły się na jego karku.
- Norah. – sapnął w moje wargi. Nigdy wcześniej nie słyszałam mojego imienia wypowiedzianego bardziej perfekcyjnie, niż w chwili, kiedy ochryple wypłynęło z jego ust. Jęknęłam cicho w odpowiedzi. Jego dłoń wyplątała się z moich włosów, a on sam cofnął się, zwilżając językiem wargi.
Przyglądałam się mu uważnie, z szalenie bijącym sercem i szybko podnoszącą się i opadającą klatką piersiową , próbując otrząsnąć się po tym namiętnym pocałunku. Czułam się jak bym miała za chwilę zemdleć. Ale on wyglądał jak zwykle, opanowany prezes, jedynym śladem po wcześniejszych pieszczotach był trochę podburzony kołnierz. Nie mogłam poradzić na to, że wywróciłam oczami na jego perfekcyjność.
- Powinnaś spać. – mruknął. Sięgnęłam do jego kołnierzyka i poprawiłam go w odpowiedzi, zerkając na niego spod moich rzęs z nadzieją, że pocałuje mnie znowu. Harry rzucił mi gniewne spojrzenie. – Mówię poważnie.
- Dobra. – prychnęłam sfrustrowana, trącając go w złości ramieniem, kiedy go wymijałam. Podążał za mną w ciszy do sypialni, gdzie od razu padłam na łóżko, darując sobie nawet zdjęcie ubrań.
- Nie zamierzasz się przebrać?
- Idź sobie.
- Jesteś na mnie zła? – zapytał.
- Jestem pijana i zmęczona. Idź sobie. – jęknęłam, naciągając kołdrę na głowę, aby udowodnić swoją rację. Słyszałam jego kroki odbijające się echem po pokoju, a chwilę później pościel została ściągnięta z mojej głowy. Jego błyszczące, zielone oczy spoglądały na mnie.
- Zobaczymy się wkrótce, Norah.
- Wszystko jedno.
Na jego twarzy szybko pojawił się słaby uśmiech.
- Nie bądź nieuprzejma. Wiem, że też chcesz się ze mną zobaczyć.
- Jesteś zarozumiały.
- Myślę, że lubisz tę stronę mojej osobowości.
- Próbuję spać. – jęknęłam. Zacisnął szczękę i wyprostował plecy, odchodząc od mojego łóżka. Wtuliłam się bardziej w łóżko, kiedy spojrzał na mnie zniechęcająco.
- Zobaczymy się wkrótce. – powtórzył, tym razem rozgniewany. Uniósł swoje brwi, jakby dodając mi odwagi, abym udzieliła mu tej samej odpowiedzi jak przedtem. Zatopiłam twarz w poduszkach, unikając jego wzroku, kiedy odpowiadałam.
- Do zobaczenia wkrótce. – mruknęłam. Po tych słowach wyszedł i zamknął za sobą drzwi, a ja w końcu wypuściłam wstrzymywany oddech. Tak bardzo jak nie chciałam tego przyznać, tak nie mogłam doczekać się, aby znowu zobaczyć jego władczą i porywczą osobę.  I miejmy nadzieję, więcej jego filuternej strony, którą ujrzałam dzisiejszego wieczoru.
Niech go szlag, jego i jego głupi garnitur od Gucciego. Leżałam w łóżku i wyobrażałam sobie małego Jace’a w jednym z garniturów Harry’ego i zaczęłam się niekontrolowanie śmiać na tę myśl, a następnie zaśmiałam się jeszcze głośniej wyobrażając sobie Harry’ego usiłującego nosić ubrania Jace’a. Szybko wysłałam wiadomość do Jace’a, wystukując ją na klawiaturze i starając się pisać normalnie.

Odbiorca: Jace
1:03
Jace co gydbś yty załoyżył jedem z garniturów Harry;ego? hahahagahaga


Mój telefon zawibrował w odpowiedzi, kiedy czułam, że zapadam w sen. Odczytam ją rano. Rano będę również prawdopodobnie żałować moich pijackich akcji, ponieważ w tamtej chwili byłam zbyt śpiąca, żeby to uczynić oraz dlatego, że myśli o nabrzmiałych od pocałunków ustach Harry’ego były zbyt przyjemne, aby w tamtej chwili ich żałować.
----------------------------------------
Jest rozdział, tak jak obiecałam! :)
Dziś bez bonusu, bo nie mam za bardzo czasu żeby cokolwiek znaleźć. 
Oks robaczki, ja lecę się szykować. Może jeszcze tu wpadnę :) Na wszystkie komentarze (jeśli takowe się pojawią) odpowiem najpewniej jutro, no bo dziś... No ten, nieważne xD 
Nie wiem kiedy kolejny rozdział, nie zabrałam się nawet za tłumaczenie z powodu braku czasu.. SORRY BEJBSY :(
Uwielbiam Was,
Sam. x
PAMIĘTAJCIE O ASKU I ZAKŁADCE INFORMOWANI!

» zostaw swój komentarz «

5 komentarzy:

  1. jeju, jeden z najlepszych rozdziałów *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział czekam na nasteony :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Łeee myślałam, że zostanie z nią :< xD
    Wgl blee, popijanie alkoholu alkoholem. Nigdy na trzeźwo haha xD
    Harry w tym rozdziale był taki DSFPAFWKVA *.* to zdecydowanie mój ulubiony Harry <3 taki słodziak, że się rozpływam uh.
    Zazdrosny, zabawny, zadziorny no, no, co się dzieje z naszym panem prezesem :D
    Wgl cieszę się, że Norah nie jest jaką szarą myszką, która jest taka święta, że nigdy nawet nie tyka alkoholu, jak to w fanfiction bywa :D Zawsze ją dopinuję w takich akcjach przeciwko Harry'emu haha xD A Harry niedługo przez nią osiwieje chyba hahahaha xD
    Omg, kończę ten komentarz, bo piszę bez sensu lolz xd
    Jeszcze raz udanej imprezy, chociaż pewnie już się dobrze bawisz, bo to ta godzina haha xD <3
    Buziaki xx
    @moncziss

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest świetny! :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja chciałam aby został z nią ;d Jakieś małe coś ten teges .;d Harry wyluzowany w mieszkaniu Norah uwielbiam go takiego i oby częsciej taki był ;d kocham
    x

    OdpowiedzUsuń