ROZDZIAŁ ZAWIERA TREŚCI PRZEZNACZONE DLA OSÓB PEŁNOLETNICH.
Jace zagwizdał, kiedy Clarie weszła do środka, a gdy puściła
mu oczko musiałam zdusić w sobie chęć wymierzenia policzka każdemu z nich.
Powoli wzrokiem pełnym krytyki omiotła pomieszczenie, zanim ponownie skierowała
swoje chłodne spojrzenie na mnie. Podniosłam głowę, próbując wyglądać pewnie.
- Norah. – powitała mnie. – Przepraszam, że przeszkadzam,
ale chciałabym porozmawiać z tobą o kilku sprawach.
- Jestem trochę zajęta. – odpowiedziałam chłodno. – Jace i
ja właśnie kończymy..
Jace kopnął mnie pod stołem i wstał, wyciągając dłoń w jej
kierunku.
- Pozwól jej zostać! To znaczy, spójrz na jej kopertówkę,
ona ma styl, to oczywiste. Czy ta torebka nie wychodzi w następnym sezonie? – powiedział
zbyt wylewnie.
Posłała mu fałszywy uśmiech.
- Mój mąż kupił ją dla mnie wcześniej.
- Okej, jest świetna i wszystko, ale Jace, możesz dać nam
kilka minut? – jęknęłam. Posłał mi błagalne spojrzenie, niemo prosząc o to, aby
mógł zostać w pomieszczeniu z tą piękną kobietą, a ja wskazałam mu drzwi.
Niechętnie się do tego zastosował, zamykając je za sobą.
Clarie uśmiechnęła się i zajęła miejsce naprzeciwko mnie. Obserwowałam, gdy
zakładała nogę na nogę, układając dłonie na kolanie, przerzucając włosy przez
jedno ramię i wlepiła we mnie swój wzrok. Była żeńską wersją Harry’ego Stylesa.
- Jestem pewna, że wiesz, dlaczego tu jestem. – zaczęła.
Podniosłam brew na te słowa.
- Nie, właściwie to nie. Proszę, oświeć mnie.
- Musisz trzymać się z dala od Harry’ego. – uśmiechnęła się,
kompletnie ignorując mój sarkazm. – On ma biznes do prowadzenia i nie ma czasu
na głupie związki. Na dodatek, to nawet nie jest związek.
- Dziękuję za twoją troskę, ale nie masz bladego pojęcia o tym
co nas łączy. – mruknęłam, niezręcznie wiercąc się na swoim miejscu. iPhone
zawibrował na biurku, a ja od razu wiedziałam, że to był Harry, ponieważ to
jedyna osoba, która wypisuje do mnie, zamiast przyjść do mojego biura.
- To Harry, prawda? – zapytała dumnie. – Wyglądasz na
zdenerwowaną.
- Nie, to nie on. – skłamałam.
- Jesteś okropnym kłamcą. Jestem pewna, że Harry już to
zauważył.
Zmrużyłam oczy.
- Możesz wyjść. Mam dużo pracy.
- Tak jak Harry. Jego biznes zawsze stoi na pierwszym
miejscu. Musisz zdać sobie z tego sprawę. – syknęła Clarie, zanim wstała.
Obserwowałam ją ostrożnie, kiedy zmierzała w kierunku drzwi, zatrzymując się,
nim je otworzyła. – On ciebie nie potrzebuje.
- Jesteś taka jak on. – zaśmiałam się gorzko. Wskazała na
mnie, bym kontynuowała, a ja wlepiłam wzrok w podłogę, zanim przemówiłam. –
Chcesz sprawować kontrolę. I próbujesz zastraszać ludzi. Nic dziwnego, że nie
potrafi z tobą wytrzymać, jesteście zbyt podobni.
Powoli wypuściła powietrze i odwróciła się do mnie,
krzyżując na piersiach ręce w obronnym geście.
- Poza tym, że ze mną wytrzymuje, on mnie uwielbia. Nie może
prosić o nic lepszego, niż ja. Jesteś dla niego tylko zabawką. Zobaczysz jak
szybko cię przeleci, a potem wyrzuci, kochanie.
- Wynocha.
- Wiesz, że mam rację, Norah. – wzruszyła ramionami, zanim
wyszła. Kiedy drzwi się zamknęły, rozluźniłam spiętą sylwetkę i zatopiłam się w
fotelu, myśląc o tym, co powiedziała. Jace wparował do pomieszczenia kilka
minut później, zbierając włosy z czoła, kiedy mówił.
- Cholera, ona jest świetna! Jak ja poznałaś?! – pisnął.
Jęknęłam i schowałam twarz w dłonie.
- Harry kiedyś tak jakby… był z nią. A ona jest mężatką. –
powiedziałam gorzko, otwierając wiadomość od Harry’ego.
Od: Harry Styles
12:49
James odbierze cię o 19.
Westchnęłam i odłożyłam telefon na biurku, ponownie
skupiając swoją uwagę na Jace, który chodził tam i z powrotem przede mną, ledwo
mogąc powstrzymać swoje podniecenie.
- Nie gadaj! Po co ona tu przyszła?
- Powiedziała mi, abym trzymała się z daleka od Harry’ego. –
mruknęłam. – I prawdopodobnie powinnam. A teraz moglibyśmy, proszę, wracać do
pracy?
- Norah! Musisz ze mną porozmawiać! – jęknął.
- Nie teraz, Jace. Możemy to skończyć, proszę?
Westchnął, zgadzając się za mną. Reszta dnia spędzona była w
ciszy, kiedy ja i Jace nieustannie pracowaliśmy, w końcu decydując się w
kwestii tematu do naszego ostatniego artykułu i opuściliśmy biuro o siódmej
wieczorem, odrywając się od naszej dzisiejszej ogromnej ilości kofeiny i
skurczu palców od ciągłego pisania.
Powoli szliśmy do domu, trzymając się pod rękę i opierając o
siebie nawzajem w ramach wsparcia. Pokonując kilka przecznic, zdjęłam swoje
obcasy, ponieważ były one głównymi sprawcami pęcherzy na moich stopach, a mucha
Jace została zdjęta kilka minut później. Ulga spowodowana widokiem naszego
apartamentu szybko uleciała w niepamięć, kiedy zobaczyłam Jamesa czekającego
cierpliwie w czarnym Range Roverze.
- Kurwa. – syknęłam.
- Powiedz mi, że to nie jest Harry. – jękną Jace. – Od
wieków nie spędzałaś nocy w mieszkaniu.
- Wiem. – westchnęłam. – Ale obiecałam mu, że dziś zostanę u
niego. Wkrótce możemy iść na przyjacielską randkę. Chciałabym zobaczyć ten nowy
film, który wydaje się być okropnie tandetny, ale naszej dwójce przypadnie do
gustu. I na sushi?
- Będziesz musiała zapłacić.
- Zgoda. – zachichotałam, kiedy doszliśmy do budynku. – Hej,
James!
- Norah. – uśmiechnął się, uchylając swoją czarną czapkę w
moim kierunku. – Jestem gotowy wtedy, kiedy ty.
Skinęłam głową i wspięłam się po schodach, szybko pakując
torbę, umieszczając w niej strój na jutro. Kilka minut później, po wymienieniu
uścisku z moim najlepszym przyjacielem, byłam w drodze do apartamentu Harry’ego
Stylesa. Podczas jazdy śpiewałam nieczysto, zyskując rozbawiony uśmiech od
Jamesa.
Kiedy wjechaliśmy na oświetlony podziemny parking, Harry jak
zwykle czekał obok windy, z rękami za plecami i obojętnym wyrazem twarzy. Miał
na sobie koszulę w drobne kropki i czarny garnitur, a jego włosy zaczesane były
do tyłu. Jego oczy obserwowały samochód, kiedy ten zatrzymał się przed nim, a
on sam szybko otworzył drzwi, praktycznie mnie z niego wywlekając.
Potknęłam się o własne nogi, kiedy on ciągnął mnie w stronę
windy, trzymając mój bagaż w jednej dłoni, a drugą oplatając ciasno moją talię.
Jego piękna twarz przybrała teraz rezolutny wyraz.
- Uspokój się. – jęknęłam, kiedy wściekły, wcisnął guzik
przywołujący windę po raz piąty. Kątem oka obrzucił mnie chłodnym spojrzeniem i
zacisnął szczękę. Kilka sekund późnej drzwi się rozsunęły, a on wepchnął mnie
do środka, natychmiast przyciskając mnie do ściany, opierając swoje czoło o
moje i ciężko dysząc.
- Chcę sprawić, abyś czuła się dobrze, Norah. Pragnąłem cię
przez cały dzień. – mruknął. Oddech uwiązł mi w gardle na to niespodziewane
wyznanie. – Naprawdę chciałem spełnić swoją groźbę i pojawić się w twoim
biurze. – w tym miejscu nastąpiła nieznaczna pauza, kiedy powoli przygryzł moją
dolną wargę. – Oddychaj, Norah.
Drzwi się zamknęły, a jego usta pilnie przejęły kontrolę nad
moimi; dłonie spoczęły na mojej talii. Harry z łatwością uniósł mnie w górę, a
ja instynktownie zaplotłam nogi wokół jego pasa. Jęknął cicho w moje usta,
wplątując dłonie w moje gęste włosy i przyciskając mocniej moje ciało do
ściany.
- Otwórz oczy. – mruknął tuż przy moich wargach.
Zastosowałam się do tego, otwierając je i ujrzałam jego twarz centymetry od mojej;
miętowy oddech omiótł moje policzki. Jego oczy były ciemne i pełne
determinacji. – Jesteś moja. Cały dzień na to czekałem. Zamierzam pokazać ci,
że jesteś moja.
Nie czekał na moją odpowiedź, tylko ponownie złączył nasze
wargi. Drzwi się otworzyły, a on wyniósł mnie z windy. Moje plecy zostały
brutalnie przyciśnięte do ściany w foyer jego apartamentu, kiedy naparł na mnie
swoim ciałem, zbliżając swoje biodra do moich.
- Moja torba. – niemal jęknęłam, kiedy drzwi się zasunęły,
bezradnie wskazując na windę, gdzie na podłodze spoczywała torba od Marca
Jacobsa.
- Zamknij się, Norah. – burknął w odpowiedzi. Mogłam jedynie
skinąć głową i ponownie złączyć nasze usta. Moje palce wplotły się w jego
włosy, zanim opadły na jego szerokie ramiona i zsunęły z nich marynarkę. Bez
zastanowienia pozwolił jej upaść na ziemię i zaniósł mnie do kuchni, sadzając
na stole kuchennym, a następnie stanął między moimi nogami,
Z trudem łapałam powietrze, kiedy jego dłonie chwyciły moje
uda, aby przyciągnąć mnie na krawędź stołu po to, by utrzymać nasze podniecone
ciała blisko siebie.
- Jak minął ci dzień? – zapytał tuż przy skórze mojej szyi,
zanim powoli zaczął delikatnie ssać wyblakłe znamię. Jęknęłam w odpowiedzi,
zaciskając palce na jego ramionach.
- Tak jest dobrze? – droczył się. Rozbawienie błysnęło w
jego oczach, jednak szybko uleciało, kiedy zaczęłam rozpinać jego koszulę.
- Aż taki jesteś podniecony, Styles? – wypaliłam w
odpowiedzi. – Praktycznie rzuciłeś się na mnie w chwili, gdy wysiadłam z auta.
- To ty rozpinasz moją koszulę, Wilson. A ja przeleciałbym
cię na masce samochodu, gdyby Jamesa tam nie było. – uśmiechnął się, a
dołeczki, które uwielbiałam były lekko widoczne na jego policzkach.
Zachichotałam tuż przy skórze jego szyi i powoli zaczęłam pieścić ją wargami,
usilnie próbując pozbyć się koszuli Burberry, aby zobaczyć te piękne tatuaże i
zarysowane mięśnie brzucha, i całą resztę.
Odsunął moje ręce od swojej koszuli, która była odpięta tak,
że odsłaniała górną część tatuażu obrazującego jaskółki. Następnie z figlarnym
uśmieszkiem, upadł przede mną na kolana. Szeroko otwartymi oczami obserwowałam
jak powoli zdejmuje moje obcasy i delikatnie odkłada je na podłogę obok stołu.
- Moja. – mruknął. Jego usta zaczęły pieścić moje kostki,
zwolna przesuwając się wyżej i wyżej. Kiedy dotarł do moich kolan, zacisnęłam
nogi, przecząco kręcąc głową. On podniósł brwi, zanim wstał.
- Zrelaksuj się, Norah. – zagruchał. – Zamierzam sprawić, że
poczujesz się bardzo dobrze.
Moje policzki oblał rumieniec, więc ukryłam twarz w
zagłębieniu jego szyi, a on jedynie pociągnął mnie za włosy, powodując w ten
sposób, że znowu na niego patrzyłam.
- Spójrz na mnie. – nakazał poważnym głosem.
Podniosłam głowę i obserwowałam, jak po raz kolejny upada na
kolana.
Powoli oblizał swoje wargi i rozchylił moje nogi, stając
pomiędzy nimi, przez co nie mogłam ich ponownie złączyć. Jego niezwykle różowe
wargi ponownie zaczęły pieszczoty, tym razem od kolan. Wędrowały w górę moich
ud, przygryzając i delikatnie ssąc skórę, a jego loki ją drażniły. Harry
podniósł moją spódniczkę i uśmiechnął się z aprobatą.
- Ładna bielizna. – oznajmił, przesuwając dłonią po
oblamówce. Z trudem łapałam powietrze, kiedy powoli wsunął palce za materiał i
zaczął mnie dotykać. Mój szok został szybko zastąpiony przez ciche jęki, kiedy
pocierał dłonią w górę i w dół. Gwałtownie zamknęłam oczy, a jego dłonie w tym
samym momencie odsunęły się od mojego ciała.
Jęknęłam cicho i otworzyłam oczy, widząc prezesa ciągle
klęczącego przede mną z wściekłym spojrzeniem; jego dłonie spoczywały na moich
udach.
- Miej oczy otwarte, kochanie. – zażądał, biorąc moje głośne
przełknięcie śliny jako zrozumienie jego nakazu i ponownie zanurzył palce we
wnętrzu mojej bielizny. Tym razem poklepał tylną część moich ud, a ja podniosłam
biodra, pozwalając mu zsunąć czarną koronkę w dół moich nóg, która spoczęła
obok moich butów.
Podziwiałam ten piękny obrazek, kiedy on spojrzał na mnie.
Mimo że tym razem to ja patrzyłam na niego z góry, on nadal sprawował nade mną
całkowitą kontrolę. Kilka guzików jego koszuli było odpiętych, jego włosy
podburzone po sytuacji w windzie, a mankiety rękawów wywinięte. Wyglądał
najbardziej nieformalnie jak kiedykolwiek go widziałam i zdecydowanie najseksowniej.
Zwilżył językiem dolną wargę i z ostatnim uśmieszkiem jego
usta spoczęły na mojej kobiecości. Moje dłonie natychmiast wplotły się w jego
zmierzwione loki, a niskie jęki opuszczały moje usta. Uścisk jego dłoni na
moich udach zacieśnił się, kiedy powoli zaczął ssać to miejsce.
- Harry. – jęknęłam, ciągnąc za jego loki.
- Mów do mnie. – zażądał.
- Co mam powiedzieć?
Jego język przebiegł po wilgotnych wargach, kiedy podniósł
głowę spomiędzy moich nóg, pozostawiając mnie z delikatnymi muśnięciami warg na
udach.
- Powiedz mi czego pragniesz, Norah. – powiedział ochrypłym
głosem.
- Ciebie. – szepnęłam, uciekając wzrokiem od jego, aby
uniknąć zakłopotania.
- Głośniej.
- Ciebie.
- Będziemy musieli nad tym popracować. Powiedz mi co chcesz,
żebym robił. – uśmiechnął się, rysując wzory na nagiej skórze moich ud,
powodując, że drżałam na skutek jego dotyku. – Uwielbiasz, kiedy cię dotykam.
Powiedz mi.
- Harry, proszę.- błagałam, nie chcąc się zawstydzić.
Zmrużył oczy, kiedy jego palce po raz kolejny powoli zaczęły pocierać moją
skórę, drażniąc mnie. – Proszę.
- Powiedz co chcesz, żebym robił.
- Po prostu… Cholera, Harry, nie każ mi tego mówić. –
mruknęłam, zaciskając powieki i kręcąc głową. Zaśmiał się nisko, ku mojemu
zaskoczeniu, a jego loki połaskotały wnętrze moich ud. Mruknął coś niespójnego,
co brzmiało podejrzanie jak ‘pierdolona niewinność’, a potem jego wargi
ponownie spoczęły na mojej kobiecości. Cieszyłam się nie musząc z nim dłużej
walczyć.
Podkurczałam palce u stóp, kiedy jego język niemiłosiernie
błądził po moim ciele, próbując zdusić kolejne jęki. Bez ostrzeżenia, wsunął we
mnie jeden palec i zaczął nim rytmicznie poruszać. Jego długi palec wsuwał się
i wysuwał z mojego wnętrza, powodując, że zaciskałam wokół niego mięśnie, kiedy
budowała się we mnie przyjemność.
- Dojdź dla mnie, Norah. – nakazał. Głośno przełknęłam
ślinę, kiedy kolejny jęk wydostał się z moich ust. – Dalej, Norah. – mruknął
tuż przy mojej skórze. Dźwięk jego poważnego głosu i ciemne oczy pełne
zmysłowości, sprowadziły mnie na granicę, a chwilę później doszłam przy nim,
nieskładnie dukając jego imię.
Moje ciało zaczęło drżeć, kiedy powoli wysunął ze mnie swoje
palce i objął mnie w samą porę, abym wtuliła się w jego ramiona, ciężko dysząc.
Harry wziął mnie na ręce i zaniósł na górę, naciągając spódniczkę na moje uda,
kiedy szliśmy.
Leżałam na łóżku, walcząc z tym, aby moje powieki nie
zamknęły się na dobre z wyczerpania. Kilka minut później łóżko zakołysało się,
kiedy chłopak dołączył do mnie w samych bokserkach.
- Usiądź, kochanie. – zagruchał.
- Jestem zmęczona. – mruknęłam. Jęknął i wsunął jedną dłoń
pod moje plecy, podnosząc mnie do pozycji siedzącej. Nie protestowałam kiedy
zdjął moją bluzkę i przeciągnął przez głowę jedną ze swoich, następnie
rozpinając moją spódniczkę i pomógł założyć czarne bokserki.
Pozwolił mi położyć się ponownie, kiedy zakończył mnie
przebierać i przyciągnął mnie do swojego nagiego torsu. Pełne wargi Harry’ego
pieściły mój kark, zanim figlarnie przygryzł moją skórę.
- Przestań. – zachichotałam, kręcąc głową. Jęknął i
przysunął mnie jeszcze bliżej swojego ciała, zamykając mnie w swoim uścisku i
oplatając ręce wokół mojej talii.
- Dziękuję za to, że dziś przyszłaś, Norah.
- Och, um.. Tak. Było.. zabawnie. – powiedziałam, czując się
nieco skrępowana.
Mogłam poczuć jego uśmiech tuż przy moim ramieniu. Jego
długie palce przebiegły po moich włosach, natychmiast mnie uspokajając i
powodując, że mój oddech się unormował po raz pierwszy, odkąd byliśmy razem tego
wieczoru. – Można tak powiedzieć. A teraz musisz się jakoś odwdzięczyć.
- Nic nie muszę. – mruknęłam. Szybko przetoczył się na mnie,
podtrzymując swoje ciało na jednej dłoni umiejscowionej obok mojej głowy, przez
co cały ciężar jego ciała nie spoczywał na mnie. Loki z jego czoła zostały
zebrane, a w oczach widoczny był błysk.
- Jesteś moja. – oznajmił niskim głosem. – Moja.
Skinęłam bezradnie głową.
- Twoja. A ty jesteś mój.
- Norah. – westchnął. Obserwowałam w osłupieniu, jak jego
spojrzenie łagodnieje, a on sam schodzi ze mnie. Potem, w bardzo nietypowy dla
siebie sposób, wsunął kosmyk moich włosów za ucho i powoli pogładził mój
policzek szorstkim opuszkiem kciuka. Moje serce prawie wyskoczyło z piersi na
ten gest, a jego usta rozchyliły się tak, jakby chciał coś powiedzieć, zanim
ponownie się zacisnęły.
Żołądek podszedł mi do gardła, ale serce nie przestawało
walić, ponieważ w tej chwili wiedziałam. Wiedziałam, że Harry Styles, prezes
Styles Enterprise, zgodził się nie widywać z nikim innym i był mój.
Prawdopodobnie nigdy nie potrafiłby przyznać tego przed samym sobą, jednak
sposób w jaki patrzył na mnie tymi szeroko otwartymi oczami, jedną dłonią
pieszcząc mój policzek, a drugą przerzuconą przez moją talię, opiekuńczo
trzymając mnie przy swoim boku, on był mój.
Nawet jeśli tego nie wiedział.
-----------------------------------
Wiem zboczuszki, że długo na to czekaliście! MWAHAHAHAHAHAHAHA! xD
Mam nadzieję, że się podobało :D Dziękuję za 7 tysięcy wejść.. Jestem pod wielkim wrażeniem, że z każdą notką jest Was tu coraz więcej! DZIĘKUJĘ!!!
Odnośnie kolejnego rozdziału - nie wiem kiedy się pojawi. Ten tydzień mam strasznie zawalony sprawdzianami i naprawdę nie mam pojęcia kiedy go przetłumaczę.. Ale wkrótce mam rekolekcje, a potem święta, więc jakoś Wam to wynagrodzę! :3
:D super rozdział czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńZAjebisty XDDD Więcej takich XDD
OdpowiedzUsuńSzczerze? To jakoś nie zależało mi na tych scenach, to jakiś wyjątek u mnie chyba hahaha XD
OdpowiedzUsuńChciałam by w końcu Harry powiedział, że jej jest jej ^^
Nie myślałam, że do jej biura przyszła ta suka
przepraszam za wyrażenie xD
Czy przy odrobinie czasu wpadniesz na moje tłumaczenia?
http://bystander-tlumaczenie.blogspot.com/
http://bad-fanfiction-tlumaczenie.blogspot.com/
Nooo wiedziałam, że Harry nie przeleci jej w biurze (przynajmniej w tym rozdziale) xD no ale za to przeleciał ją później, co prawda tylko językiem i palcami... NIE NIC XD
OdpowiedzUsuńUhuhu Claire wkracza do akcji. Już myślałam, że nawróci Jace'a z jego gejostwa haha xD
"Mruknął coś niespójnego, co brzmiało podejrzanie jak pierdolona niewinność" lolz hahaha, nawet nie wiesz, jak zaczęłam się przy tym śmiać xD
Alee słodko, jak ją przebierał awww *.* czekam, aż przyzna, że też jest jej, mam nadzieję, że kiedyś to nastąpi xD
Tym razem widzę bonus i jest ADWOSCAOW *.*
*pozdrowienia z podłogi*
Buziaki xx
@moncziss
ooo słodko! rozdział jest genialny! już nie mogę doczekać się następnego! :) xx @xxhemmings69
OdpowiedzUsuńUwielbiam cie kobieto... Uwielbiam ;*;*;* jak zwykle super, ja osobiscie nie moge sie doczekac kiedy wreszcie beds tak razem I hazza zacznie cieszyc sie zyciem ;) blagam kochana dodaj jak tylko bedziesz mogla Bo szaleje ;* twoja fanka ;) Klaudia
Usuńczytałam go po angielsku ale nie było tak fajnie jak teraz xd
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award. :) Więcej informacji na: http://i-will-get-lost-into-your-eyes.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńTeraz czekać tylko aż w końcu przyzna że jest jej .!!*.*
OdpowiedzUsuń