- Norah, jesteś pewna, że to wygląda okej? – jęknął Jace.
Jego ciemne jeansy idealnie przylegały do nóg, a niebieska koszulka, którą miał
na sobie, podkreślała kolor jego zdumiewających tęczówek. Wywróciłam oczami i
potargałam dłonią jego włosy, plącząc je delikatnie.
- To wygląda zniewalająco. – prychnęłam. – Mówię to po raz
setny.
Wytknął na mnie język i ostatni raz spojrzał na siebie w
lustrze, kiedy wyszedł ze swojego pokoju. Podążyłam za nim do salonu, gdzie
usiadł na kanapie. Zajęłam miejsce obok niego, kładąc stopy na jego uda.
- Ta sukienka jest zabójcza. – skomplementował mimochodem. –
Wiesz o której będą tu Aaron i Alice?
- Mówiłam im żeby przyszli o szóstej, jedzenie powinno
również być koło tej godziny. – odpowiedziałam. Zrobiłam krótką pauzę, zanim
znowu zaczęłam mówić. –Iharryprzychodziosiódmej.
Głowa Jace’a poderwała się z oparcia kanapy, a on zmrużył na
mnie oczy. – Coś ty powiedziała?
- Um, powinni być tutaj o szóstej.
- Później.
- Jedzenie też powinno być koło tej godziny?
- Norah! – skarcił mnie. Jęknęłam, umieszczając głowę w
dłoniach.
- I Harry będzie tu o siódmej. – mruknęłam. Czułam na sobie
jego wzrok, więc powoli spojrzałam na niego przez przestrzenie między moimi
palcami. Jace wyglądał na wpół zadowolonego i wpół wkurwionego, a jego chude
ręce skrzyżowane spoczywały przed nim. – Wprosił się!
- To miała być noc pełna zabawy tylko naszej czwórki!
- Harry nie będzie taki zły! – broniłam go. – On nawet nie
wie, że my zamierzamy iść do klubu. Prawdopodobnie zrezygnuje, kiedy się o tym
dowie. – kontynuowałam, marszcząc nos. – Mam na myśli.. czy ty naprawdę widzisz
go jako faceta, który jest typem imprezowicza?
- Nie. – westchnął. – Nieważne, Norah. Ale jeśli usłyszę
waszą dwójkę pieprz..
- Jace! – pisnęłam, rzucając w niego poduszką. Wykonał
szybki unik, wytykając mi język zanim, wybiegł z pokoju. Usłyszałam brzdęki
dobiegające z kuchni w chwili, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. – Otworzę!
Otworzyłam drzwi i zgarnęłam w uścisku Alice i Aarona,
przytulając ich mocno. Aaron miał na sobie czarne spodnie i białą, rozpiętą
koszulę z podwiniętymi rękawami. Alice z kolei była ubrana w krótką, jedwabną,
fioletową sukienkę.
- Wyglądacie wspaniale.
- Ty także nie wyglądasz źle, laska! – droczyła się ze mną
Alice, przytulając mnie raz jeszcze. – Jestem bardzo podekscytowana dzisiejszym
wieczorem. Ostatnio praca była zbyt stresująca.
- Wiem. – zgodziłam się i poprowadziłam ich do kuchni. Jace
wręczył każdemu z nas kieliszek wina. – Victoria była bardziej upierdliwa niż
zwykle. Teraz, kiedy mamy ten pokaz za sobą, może wszystko wróci do normy.
- Mam taką nadzieję. – mruknął Aaron.
Usiedliśmy przy stole, rozmawiając się, śmiejąc i żartując z
Victorii, podczas oczekiwania na zamówioną chińszczyznę. Dzwonek zadzwonił, a
Jace zerwał się, biegnąc do drzwi i piszcząc z ekscytacji.
Powrócił do nas, wymachując dwoma brązowymi torbami z
papieru, pełnymi jedzenia. Zapach smażonego ryżu i kurczaka w sezamie wypełniły
mieszkanie. Wszyscy wstaliśmy i dopadliśmy jedzenie, walcząc o sajgonki.
Wsunęłam swoją rękę do torby i udało mi się zdobyć wszystko, co chciałam, zanim
z powrotem pomknęłam do stolika.
- W porządku Aaron? – droczyłam się z nim, biorąc kęs mojego
sajgonka, aby wzbudzić w nim zazdrość.
Odwrócił się do Alice i jęknął.
- Byłoby lepiej gdyby ktoś nie ukradł mojego sajgonka.
- Nie byłeś wystarczająco szybki. – wzruszyła ramionami.
Jace uśmiechnął się, kiedy zajadał swój ryż, wyglądając na zupełnie
zadowolonego ze swojego wyboru jedzenia. Rozmawialiśmy i popijaliśmy wino
podczas naszego posiłku. Wychodziliśmy do klubu koło 7, również wtedy miał
pojawić się Harry.
Rozejrzałam się po moich przyjaciołach zdenerwowana na samą
myśl o Harrym. Miałam nadzieję, że nie pójdzie z nami do klubu, ale były to
raczej nierealne oczekiwania. Rozzłoszczona odcięłam kawałek mojego kurczaka,
niemal pragnąc aby była to jego piękna, głupia buźka.
Głośne śmiechy sprowadziły mnie z powrotem do
rzeczywistości, z dala od myśli o jego podburzonych lokach, które zaprzeczały
jego osobowości.
- Norah, jesteś tu? – uśmiechnął się Aaron.
Wywróciłam na niego oczami.
- Wolałabym nie.
- Kłamca!
- Wiem. – zaśmiałam się. – Oczywiście, że chcę tu być.
W tej samej chwili rozległ się dzwonek. Poczułam skurcz
żołądka, kiedy bezradnie spojrzałam na Jace’a. Wzruszył ramionami, a ja wstałam
poirytowana. Była dopiero 6.30, ale oczywiście Harry przyszedł wcześniej.
Poprawiłam w lustrze włosy pociągnęłam nieco w dół moją obcisłą, fioletową
sukienkę, po czym otworzyłam drzwi.
Harry stał oparty o futrynę w ciemnoniebieskim garniturze i
białej koszuli. Jego oczy otwarły się szerzej, kiedy zlustrowały moje ciało.
Następnie zmrużył je, a one zasnuły się ciemnym odcieniem. Wzdrygnęłam się i
zaczęłam bawić rękami za plecami.
- Cześć.- mruknęłam nieśmiało.
- Idź się przebrać. – zażądał natychmiast, ton jego głosu
był niezwykle chłodny. – W tej chwili.
- Lubię tę sukienkę. – jęknęłam. – Jace powiedział, że
wygląda dobrze.
- Kurwa, to wygląda dobrze, jeśli chcesz żeby każdy facet,
którego zobaczymy cię macał. – jęknął. – Nie możesz wyjść tak ubrana. Idź.
Przebierz się.
- A kim ty jesteś, moim ojcem? – zadrwiłam ze spojrzeniem
wbitym w ziemię, stawiając na swoim. – Nie przebiorę się.
Jego dłoń podążyła do mojego podbródka, podnosząc go wyżej,
zmuszając mnie bym na niego spojrzała. Górował nade mną wzrostem, podchodząc
jeszcze bliżej.
- Norah, przysięgam na Boga, jeśli się nie przebierzesz,
przelecę cię tutaj, na tej ścianie. Nie chcę, aby inni mężczyźni się na ciebie
gapili.
Przełknęłam głośno ślinę i skinęłam potakująco głową. Zabrał
opuszki palców z mojego podbródka i oplótł ramieniem moją talię, przyciskając
mnie do swojego wyrzeźbionego torsu. Zarzuciłam ręce na jego ramiona i stanęłam
na palcach, aby go przytulić. Jego ramiona były tak opiekuńcze i ciepłe. To
zdecydowanie moja ulubiona strona Harry’ego.
Odsunął się, utrzymując mnie na długość swej ręki i
wpatrywał się we mnie błyszczącymi oczyma.
- Masz upięte włosy. – zauważył, sunąc palcami po odkrytej
skórze mojej szyi. – I kiedy się przebierzesz, nie zakrywaj malinki.
- Powiedziałeś, że lubisz, kiedy noszę je w ten sposób. –
szepnęłam. Uśmiechnął się i wyminął mnie, wchodząc do mieszkania, jednocześnie
ignorując to, kiedy krzyczałam ‘czekaj’. Jęknęłam i podążyłam za nim, nie będąc
gotową, aby przedstawić go moim znajomym. Wcale.
Wyszłam zza rogu, napotykając na cztery zmieszane
spojrzenia. Harry szybko się ocknął i wskazał jedną ze swoich przyozdobioną
pierścionkami dłonią w kierunku moich przyjaciół.
- Myślałem, że będziesz tylko ty i Jace. – rozmyślał. Ze
sposobu w jaki zacisnął swoją szczękę, mogłam wyczytać, że był nieźle
wkurwiony.
Aaron i Alice patrzyli tam i z powrotem, to na mnie to na
Harry’ego zmieszanym wzrokiem.
- Um, Harry, to jest Alice i Aaron. Alice, Aaron to jest
Harry.
- Tak, wiemy. – odcięła się Alice, natychmiast się
rumieniąc. – To znaczy, miło pana poznać, panie Styles.
Jego błyszczące oczy ponownie skierowały się na moich gości.
- Również miło jest mi was poznać. Norah musi się przebrać.
Wybaczcie nam.
Chwycił moją dłoń, przechodząc obok mnie i ciągnąc za sobą.
Musiałam prawie biec, by nadążyć za jego długimi krokami, ignorując ciekawskie
spojrzenia moich znajomych.
- Harry! – skarciłam go, kiedy zatrzasnął z hukiem drzwi
mojej sypialni. – Byłeś niemiły.
Zirytowany odwrócił się do mnie, wyrzucając ramiona w
powietrze.
- Nie spodziewałem się tego. Gdzie wychodzimy wieczorem? I
wybierz jakiś nowy strój, teraz.
Wywróciłam oczami, kiedy odwróciłam się w stronę mojej szafy
i zaczęłam przeszukiwać kosmiczną ilość ubrań.
- Idziemy do klubu. Aczkolwiek nie wiem jak ty. – mruknęłam.
Dotarł do mnie odgłos jego kroków, zbliżających się żwawo do
mojej osoby i zamarłam, sięgając po czarną spódniczkę. Jego klatka piersiowa
przylegała do moich pleców, a on wyciągnął rękę, aby wyrwać mi ją z dłoni.
- Żadnych spódniczek. Ktoś może cię dotknąć, kiedy będziesz
tańczyła.
Odeszłam od niego i wyciągnęłam parę czarno-złotych spodenek
z wysokim stanem i czarną bluzkę, kończącą się powyżej pępka. Uniosłam je, aby
mu pokazać.
- To jest w porządku? – zapytałam sarkastycznie.
Uśmiechnął się łobuzersko i pochylił się, składając całusa
na moim policzku. Uchyliłam się nieco, zaskoczona.
- Jest piękne. Zaczekam za drzwiami.
Harry szybko wyszedł z mojego pokoju i zamknął za sobą
drzwi, gdy ja się przebierałam. Włożyłam czarne sandały i dołączyłam do niego.
Stał oparty o ścianę naprzeciwko drzwi z chłodnym wyrazem twarzy.
- Chodź. – zażądał, chwytając mnie za rękę. Westchnęłam i
podążyłam za nim z powrotem do kuchni, zastanawiając się dlaczego on oprowadza
mnie po moim własnym domu.
Jace, Alice i Aaron naraz przestali rozmawiać, gdy tylko
weszliśmy. Harry próbował ukryć swoje niezadowolenie, gdy usiedliśmy przy
stole. Jego ramię opiekuńczo spoczywało z tyłu na oparciu mojego krzesła.
- Więc do jakiego klubu idziemy? – zapytał ozięble.
- Um, Element. – odpowiedział Aaron. Jego głos był niższy
niż zazwyczaj i wiedziałam, że robi to tylko dlatego, żeby pozostać silnym mimo
przytłaczającej obecności Harry’ego. Posłałam mu przepraszające spojrzenie, a
on odpowiedział mi słabym skinieniem głowy.
- Dlaczego się przebrałaś? – zapytała dociekliwie Alice.
Ręka Harry’ego odczuwalnie napięła się na moim ramieniu, na
co posłałam mu zmieszane spojrzenie, które zignorował. Myślę, że właściwie nie
podoba mi się fakt, że posłuchałam jego irytujących poleceń.
- Czy każdy jest gotowy do wyjścia? – zapytał nagle Jace.
Odpowiedział mu chór składający się z samych potwierdzeń,
więc wszyscy podążyliśmy w kierunku drzwi. Upewniłam się, że mam w torebce
telefon i kilka dodatkowych wsuwek, a następnie wyszłam.
- Jace, zadzwonisz po taksówkę? – zapytałam, zamykając na
klucz drzwi naszego mieszkania.
- Zadzwonię po mojego kierowcę. – odpowiedział za niego
Harry. Odwróciłam się do niego wywracając oczami.
- Nie, Harry, wezwiemy taksówkę. Nie martw się o to.
- Zadzwonię po mojego kierowcę. – powtórzył, posyłając mi
ostrzegawcze spojrzenie. Każdy wyglądał na skrępowanego z powodu tej wymiany
zdań. Przygryzłam swoją wargę.
- Okej, w porządku. – odrzekłam, wypuszczając powietrze. –
Zadzwoń do Jamesa.
Uśmiechnął się łobuzersko i wydobył telefon ze swoich jeansów,
szybko wybierając numer.
- James? Wracaj. Potrzebujemy transportu. – warknął.
Zakończył połączenie i posłał nam łagodny uśmiech. – Będzie tu za 5 minut.
Skinęłam głową i wszyscy zeszliśmy po schodach, czekając w
lobby budynku. Harry trzymał rękę opiekuńczo w dole moich pleców. Zaczął luźną,
nieformalną rozmowę z moimi przyjaciółmi, a ja uśmiechnęłam się na fakt, że
właściwie był miły.
Próbowałam słuchać i włączyć się do pogawędki, ale
skutecznie rozpraszała mnie jego mocno zarysowana szczęka i sposób, w jaki jego
usta poruszały się, gdy mówił oraz to, że jego dłoń zaciskała się na moim
biodrze za każdym razem, kiedy na mnie spojrzał. Jego głos przepełniony
brytyjskim akcentem, sprawiał wrażenie o wiele ważniejszego niż kogokolwiek w
lobby.
- James już tu jest. – oznajmił nagle. Podążyliśmy za nim na
zewnątrz do czarnego Range Rovera. Harry wspiął się na przednie siedzenie,
kiedy my usiedliśmy z tyłu.
- Cześć James. – przywitałam się radośnie.
James posłał mi zdawkowe skinienie głową.
- Witam, pani Wilson. Miło znów panią widzieć.
Odpowiedziałam mu szerokim uśmiechem i napotkałam na
intensywny wzrok Harry’ego we wstecznym lusterku. Zarumieniłam się i
przygryzłam wargę. Uśmiechnął się, budząc u mnie zaskoczenie, kiedy uwidoczniły
się jego dołeczki.
- Widziałem to. – wyszeptał Jace do mojego ucha.
Odepchnęłam od siebie jego głowę.
- Skończ. – szepnęłam.
Zachichotał cicho i trącił swoją głową moją.
- Harry i Norah siedzą na drzewie…
- Jesteś taki dziecinny. – szepnęłam raczej za głośno. Aaron
i Alice posłali mi ciekawskie spojrzenia, a ja pochyliłam się nad udami Jace’a,
aby udzielić im wyjaśnień. – Taa, zeszłego wieczoru byliśmy na randce.
Alice zatknęła dłonią usta, usiłując powstrzymać swój pisk.
–Nie gadaj!
Skinęłam głową i próbowałam ukryć uśmiech, spoglądając przez
ramię w celu upewnienia się, że Harry nas nie słyszy. Dziewczyna wyciągnęła
dłoń i szturchnęła moje ramię.
- Nie mogę uwierzyć, że mi nie powiedziałaś!
Wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się z powrotem siadając
na swoim miejscu. Reszta drogi przebiegła w ciszy, nie licząc muzyki
rozbrzmiewającej w tle. Harry nieustannie patrzył na mnie w lusterku, a ja
wierciłam się niezręcznie pod wpływem jego spojrzenia, rozpraszając swoją uwagę
przez zabawę dłońmi Jace’a.
Wysiedliśmy pod jasno oświetlonym klubem.
- Dzięki, James! – zawołałam, zanim wydostałam się z
samochodu. Dłoń Harry’ego natychmiast
powędrowała w dół moich pleców, prowadząc mnie do wejścia. Mogłam usłyszeć
głośną muzykę i dostrzec błyski świateł.
Oczy ochroniarza podwoiły swoje rozmiary i natychmiast
odpiął aksamitną linę, kiedy dostrzegł Harry’ego.
- Panie Styles, nie wiedziałem, że będzie pan tu dziś
wieczorem. – wydukał nerwowo.
- Ja też. – odpowiedział biznesowym tonem. – Proszę oczyścić
mój sektor i przygotować dla nas.
- Życzy pan sobie to samo co zwykle? – odrzekł mężczyzna.
Harry spojrzał na mnie.
Podniósł głowę i zmrużył oczy na mężczyznę, przyciągając
mnie bliżej swojego boku. Atmosfera dookoła niego uległa zmianie.
- Weźmiemy to, co zazwyczaj. A ty jeśli jeszcze raz na nią
spojrzysz, zostaniesz zwolniony. – syknął.
Po tych słowach splótł nasze dłonie i wprowadził mnie do
klubu. Moi przyjaciele podążali za nami. Niski bas wysyłał wibracje wewnątrz
mojego ciała. Nie mogłam doczekać się, aby iść i zacząć tańczyć, ciesząc się z
wieczoru spędzonego w towarzystwie moich znajomych. I może nawet cieszyć się z
przytłaczającej obecności Harry’ego Stylesa, do której powoli zaczynałam się
przyzwyczajać.
Przedarliśmy się przez tłum i usiedliśmy przy okrągłym
stoliku, usytuowanym z tyłu w odosobnieniu. Butelka szampana i kieliszki dla
każdego z nas spoczywały przed nami. Harry napełnił je, a następnie wspólnie
wznieśliśmy toast.
Wyzerowałam swój nerwowo, wprawiając Harry’ego w
rozbawienie.
- Norah zdenerwowana po raz kolejny. Myślałem, że już przez
to przebrnęliśmy. – zaczął mi dokuczać.
Moje usta otwarły się w szoku.
- Czy ty się ze mną droczysz?
- Możliwe. – odciął się, przezornie cały czas mnie
obserwując.
Zachichotałam i szturchnęłam go.
- Nie mogę uwierzyć, że przerażający prezes tak właściwie ma
dowcipną stronę. Kto by pomyślał?
- Nie mów o tym nikomu, to zniszczy moją reputację. –
uśmiechnął się. Odwróciłam się ponownie do moich przyjaciół i poczułam, że
Harry zostawia całusa na czubku mojej głowy. Wtuliłam się bardziej w jego bok,
zatracając w znanym zapachu kokosów i perfum. Chłopak ścisnął moje ramię w
odpowiedzi.
Aaron i Alice ciągle wyglądali na nieco zmieszanych faktem,
że jesteśmy w klubie z mężczyzną, z którym przeprowadzaliśmy wywiad kilka
tygodni temu, ale wydawali się czuć troszkę swobodniej.
- Ktoś chce shooty? – uśmiechnęłam się.
Oboje chętnie skinęli głowami, na znak aprobaty. Jednak Jace
oparł swoje łokcie na stoliku i pochylił się nad nim z poważnym wyrazem twarzy.
- Co do shootów, oczywiście tak. Ale mam inną, ważniejszą
uwagę: Harry, czy ten garnitur jest od Gucciego?
-------------------------------------
Sorry za poślizg, ale mama robi pączki bo jutro tłusty czwartek, no i wiecie... : D
Dziś nie mam bonusu, może jutro coś wstawię. I jeszcze raz przepraszam za akcję z komentarzami. Teraz już wszystko działa jak należy. Na potrzeby tłumaczenia założyłam aska, gdzie możecie zadawać mi pytania i co tam wam się podoba. KLIK
Link również w zakładce kontakt.
Zapraszam też do zakładki informowani, jeśli chcecie na bieżąco dostawać informacje o nowych rozdziałach!
Lots of love,
Sam. x
EDIT: Macie bonus na dobry sen. KLIK
Kolejny rozdział pojawi się na pewno w piątek, ale jeszcze nie wiem o której, bo wszystko zależy od tego, czy idę na imprezę, czy nie xD Jeśli pójdę, to będzie wcześniej, koło 19, a jeśli nie, no to pewnie tak jak dzisiaj :)
»
zostaw swój komentarz «
Jejuuuu!
OdpowiedzUsuńHarry to taki zimny chuj a zarazem jest taki vakdbwocbwjdjwkdbz *-*
Coś przeczuwam (a nawet wiem hahaha), że następny rozdział bedzie ciekawy ^^
Jace to taki typowy gej xD chciałabym z takim mieszka! :D
Kocham x
@kludiqowa
To momentami bywa takie słodkie, jak on się o nią martwi. Jednak należy się zastanowić na czym zależy mu bardziej: na niej, czy na swoich korzyściach..?
UsuńOj zgadza się, baaaardzo ciekawy! ;>
Jace to taki pocieszny chłopak, hahaha :D
Buziaki,
Sam. x
KOCHAM!
OdpowiedzUsuńCieszę się niezmiernie! x
UsuńAsdkjhf kocham i uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńja też, ja też!
UsuńO kurde to jest takie ekscytujące, że AOPAVJWPEF *.*
OdpowiedzUsuńCzytałam początek i normalnie siedziałam jak na szpilkach, czekając, aż pojawi się Harry haha xD 'Przelecę cię na tej ścianie' - niewyżyty pan prezes xD Jego zachowanie było takie awww *.* Trochę uroczy, trochę wredny, bardzo władczy i ŻARTOWAŁ :O xD
Co do bonusu - Harry przystojniejszy już chyba nie możesz być?
A tak poza tym to trochę kolejność rozdziałów Ci się pomieszała :D
Buziaki <3
@moncziss
znowu kolejność.......? nbvfftyujbvdthn :/// Harry coś namieszał, to jego wina.. </3
Usuńdał jej całusa w głowę to słodkie! rozdział jest świetny! :) xx @xxhemmings69
OdpowiedzUsuńUwielbiam te jego urocze gesty! <3
Usuńoooo swietny rozdzial czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńJest 23:48
OdpowiedzUsuńA kto musi wstac jutro o 6?
A ja hah jednak to jest za bardzo wciagajace zeby isc spac x. @itsmeakame