Zatopiłam twarz w pachnących poduszkach i naciągnęłam miękki
koc na głowę. Łóżko było najwygodniejsze w jakim kiedykolwiek spałam. Leżałam w
ciszy, dopóki nie rozbrzmiał mój alarm, nakazujący mi wstanie z łóżka i rozpoczęcie
dnia.
Niechętnie wyszłam z łóżka i spojrzałam w lustro, upewniając
się, że choć w pewnym stopniu wyglądam na tyle dobrze, żeby pokazać się innym.
Moje pofalowane włosy były splątane, a makijaż rozmazany. Szybko przemyłam
twarz zanim związałam włosy w koka i cicho zeszłam po schodach.
Powoli skręciłam za róg w wielkim apartamencie Harry’ego,
mając nadzieję, że go tam nie będzie. Poczułam ucisk w żołądku, kiedy
zobaczyłam go siedzącego przy dużym kuchennym stole, szybko wystukującego coś
na swoim Macbooku.
- Cześć. – powiedziałam nieśmiało, ciągnąc w dół materiał
koszuli, aby zakryć swoje nogi. Jego oczy szybko odwróciły się od ekranu, gdy
spojrzał na mnie z uśmiechem igrającym w kąciku jego ust.
- Norah.- powitał mnie. – Tu jest świeżo zaparzona herbata.
Pani Jennifer będzie tu niebawem, aby przygotować śniadanie.
Powoli podeszłam do kuchni, gdzie znajdował się srebrny,
wciąż parujący czajnik. Kubek dla mnie został przygotowany wcześniej wraz ze
śmietaną i cukrem. Oczy Harry’ego ostrożnie mnie obserwowały, gdy nalałam sobie
herbaty i oparłam się o ladę kuchenną.
- Dobrze spałaś? – zapytał.
- Tak, świetnie. To łóżko jest naprawdę wygodne.
- To dobrze.
Wziął łyk swojej herbaty i ponownie skupił swoją uwagę na
ekranie laptopa. Próbowałam nie gapić się na niego, gdy w skupieniu przygryzał
język, a jego długie palce wściekle poruszały się po klawiaturze. Po kilku
minutach gwałtownie uniósł swoją głowę.
- Przestań się mi przyglądać. – warknął. – To bardzo
rozpraszające, Norah.
Czerwień zasnuła moje policzki, a ja ukryłam twarz za kubkiem
herbaty.
- Wybacz.
W tej samej chwili rozległo się ciche pukanie do drzwi, gdy
zadźwięczały klucze, a starsza kobieta weszła do środka. Miała na sobie prostą,
szarą sukienkę i buty. Jej brązowe włosy podszyte były szarością, zebrane z tyłu w niechlujnego koka.
Kobieta otworzyła szafkę i zawiązała swój fartuch, gdy Harry przyglądał się jej
intensywnie.
Zaczęła nucić coś pod nosem, a gdy się odwróciła jej oczy
otworzyły się szeroko, kiedy ujrzała go, siedzącego przy stole.
- Och, Harry. Nie wiedziałam, że będziesz tutaj o tej porze. Dlaczego u licha
nie jesteś w pracy?
Wzdrygnęłam się na jej nieformalny ton, oczekując aż zacznie
się na nią wydzierać jak na wszystkich innych. Zamiast tego, uśmiechnął się
szeroko, a jego wzrok skierował się do miejsca, w którym stałam, ukryta w tamtym
obszarze kuchni.
- Mam gościa, pani Jennifer. – powiedział zwyczajnie. Jej
usta otwarły się ze zdziwienia, kiedy pomknęła do niego, zajmując miejsce obok,
ciągle pozostając tyłem do mnie.
- Co? Ciągle tu jest? – oniemiała ze zdziwienia. Harry
uśmiechnął się do niej.
- Tak.
- Czy ty…
- Jennifer. – ostrzegł ją, służbowy ton powoli zaczął się
ukazywać. Puszysta kobieta zachichotała cicho, nie wyglądając na przestraszoną
jego osobą. Zdecydowałam się ujawnić swoją obecność, więc odchrząknęłam.
Jennifer odwróciła się zszokowana, dostrzegając mnie. Promienisty uśmiech
zagościł na jej twarzy.
- Jestem Norah. – pisnęłam. Kobieta podbiegła i przytuliła
mnie, przyciągając mnie do swego ciała, kołysząc się ze mną na boki, gdy ja walczyłam
o oddech. – Miło cię poznać.
Odsunęła się na długość ramienia.
- Wow, jesteś po prostu prześliczna. To koszulka Harry’ego?
Spojrzałam w dół na za dużą, czarną koszulkę, która
spoczywała na moim ciele.
- Och, um, tak. Ale my nie, um. No wiesz.. My nie.. – nie
miałam pojęcia dlaczego się przed nią tłumaczę.
- Pani Jennifer, czy mogłaby pani zacząć przygotowywać
śniadanie, proszę? – wtrącił się Harry. – Norah jest głodna.
Wywróciła oczami i minęła mnie, ostatni raz ściskając moje
ramię zanim skierowała się do lodówki. Zakłopotana usiadłam obok Harry’ego,
kiedy kobieta zaczęła rozbijać jajka i krzątać się po kuchni.
Chłopak zamknął swojego laptopa i spojrzał na mnie
- Mam dziś sporo pracy.
- Tak, poza tym ja też powinnam wracać niedługo do domu.
- Nie. – rzucił mi gniewne spojrzenie, wiążąc swój czerwony
krawat, kiedy mówił. – To znaczy, zabiorę cię do domu po śniadaniu i wpadnę po
ciebie wieczorem, kiedy skończę pracę.
- Wieczorem?
- Tak.
- Miałam już plany na dzisiejszy wieczór. – wymamrotałam.
Jego spojrzenie spoważniało, a on pochylił się, opierając łokcie o stół.
Przysunął bliżej swoje krzesło, zanim zaczął mówić; jego loki zwisały niedbale
na jego czole.
- Odwołaj je. – powiedział nisko.
- N-nie. Obiecałam Jace’owi.
Coś metalowego zadźwięczało na podłodze. Podniosłam głowę,
aby zobaczyć panią Jennifer schylającą się po widelec, a czyste zdziwienie
malowało się jej twarzy. Wzrok Harry’ego ani na moment mnie nie opuszczał,
chłopak patrzył na mnie z zaciśniętą ze złości szczęką.
Poczułam jego gładką dłoń, wodzącą po moim kolanie pod
stołem.
- Norah, chciałbym, abyś odwołała swoje plany. Nie zamierzam
pytać cię ponownie. – ostrzegł mnie.
- A ja nie zamierzam się powtarzać. – odpowiedziałam. –
Wychodzę z Jacem.
Mocno ścisnął moje kolano, zanim odsunął swoje krzesło i
wstał. Jego wysokie ciało górowało nade mną, jego doskonale dopasowany, czarny
garnitur, sprawiał, że wyglądał bardziej przerażająco niż zwykle. Obserwowałam
w milczeniu, jak podnosi swojego laptopa i gniewnie chwyta aktówkę.
Pani Jennifer spoglądała nerwowo, stojąc przy kuchence.
- Harry, nie chcesz swojego omleta? – zapytała cicho, gdy
ten pomknął obok wysepki kuchennej, wkładając do zlewu swój kubek, który miał
zostać później umyty.
- Nie. – prychnął, pochylając się, aby musnąć wargami
policzek gosposi. Odwrócił się do mnie w złości, a ja wzdrygnęłam się, trzymając
moją herbatę dla otuchy.
- Będę u ciebie o 19, aby cię zabrać. – posłał mi groźne
spojrzenie, podchodząc do mnie. Zamarłam, gdy pochylił się i połączył nasze
usta w namiętnym pocałunku. Pani Jennifer wyglądała na równie zaskoczoną jak
ja.
- Mówiłam ci, że…
- Będę o siódmej. – syknął do mojego ucha, jego pachnące
kokosami loczki połaskotały mój policzek.
Odsunął się z głupim uśmieszkiem, delikatnie powiódł swoimi
palcami po mojej szyi.
- Nie zakrywaj jej. – wyszeptał, wskazując na malinkę.
Ciągle próbowałam otrząsnąć się po jego niespodziewanym pocałunku, gdy on
odchodził, zatrzaskując za sobą drzwi.
Gdy tylko chłopak zniknął, Jennifer postawiła przede mną
parujący omlet oraz kolejny kubek herbaty, zasiadając na miejscu uprzednio
zajmowanym przez Harry’ego. Powoli skosztowałam swojego jedzenia, próbując
unikać jej ciekawego spojrzenia.
- Cóż, Harry cię lubi. – zadumała się.
Przełknęłam kęs, żeby się nie zadławić.
- Naprawdę? A nie wygląda. – mruknęłam, agresywnie krojąc
jajka.
- Nigdy nie widziałam, aby ktokolwiek mu się sprzeciwił.
- Cóż, więcej osób powinno to robić. – odpowiedziałam
gorzko. – Jest bardzo władczy. Mimo to, ty nie wyglądasz, jak byś się go bała.
- Ponieważ w środku Harry jest bardzo uroczym mężczyzną. A
jeśli oni chcą żyć, wątpię, że kiedykolwiek powiedzą mu ‘nie’. – droczyła się,
po czym wstała od stołu, śmiejąc się i odwiązując fartuch.
- Powiedziano mi, że Mark będzie tutaj za pół godziny, aby
zabrać cię do domu.
Po tych słowach wyszła z kuchni, zostawiając mnie samą z
moimi myślami na kilka minut. Westchnęłam zadowolona, wyciągając swój telefon w
zamiarze przejrzenia twittera, gdy będę jadła. Mało co nie upuściłam telefonu,
kiedy zobaczyłam 19 nieodebranych połączeń od Jace’a. Szybko wybrałam jego
numer, a on odebrał zaraz po pierwszym sygnale.
- Norah?! Nie wróciłaś na noc do domu! Jesteś Norah, tak? –
powiedział szybko, ledwo łapiąc oddech.
- Tak, hej Jace. Przepraszam, ja… um, spałam w jego domu.
- O MÓJ BOŻE, TY LEKKOMYŚLNA…
- Jace! – pisnęłam. – Nie spałam z nim. Wkrótce będę w domu
i wszystko ci opowiem. Okej?
- Dobra. – westchnął do telefonu. – Zobaczymy się niedługo.
Dokończyłam śniadanie i wróciłam na górę w poszukiwaniu
swoich ubrań. Leżały starannie złożone na łóżku, które wówczas było pościelone.
Muszę pamiętać, aby podziękować za to Jennifer, kiedy tylko ją zobaczę.
Zebrałam wszystkie swoje rzeczy i zeszłam po schodach, wybierając numer, aby
zamówić taksówkę.
Wysoki mężczyzna w czarnym garniturze i czapce czekał w
ekstrawaganckim holu.
- Pani Wilson, powiedziano mi, abym zawiózł panią do domu
tego ranka. – powiedział żywo.
- Właściwie, to zamierzam wezwać taksówkę. – wzruszyłam
ramionami. – Więc nie musisz się o to martwić. Mimo to, dzięki.
Zakaszlał niezręcznie.
- Um, pan Styles wyraźnie zaznaczył, abym panią odwiózł.
- Nie musimy mu o tym mówić. – próbowałam. Mężczyzna
zacisnął usta.
- Samochód czeka na dole, pani Wilson. Jestem James,
kierowca pana Stylesa. – oznajmił. – Mogę zabrać pani rzeczy?
Przycisnęłam moją ukochaną sukienkę do piersi.
- Nie, w porządku, dzięki. I możesz zwracać się do mnie
Norah.
- Tak, madame. – odpowiedział, gdy weszliśmy do windy, gdzie
Harry prawie doprowadził mnie do omdlenia zeszłej nocy. Wzdrygnęłam się na to
wspomnienie, kiedy drzwi się zasunęły. Kiedy dotarliśmy do garażu, czarny Range
Rover już na nas czekał.
Mruknęłam wkurzona, wsiadając do środka i zyskując
zadowolony uśmiech Jamesa, zanim zamknął za mną drzwi. Szybko uruchomił
samochód i wyjechał z garażu. Z głośników nie rozbrzmiewała żadna muzyka, przez
co ciągle panowała niezręczna cisza.
- Więc jesteś jego kierowcą? – zapytałam, próbując ją
przerwać.
Skinął potakująco głową.
- Tak, robię również różne inne rzeczy dla pana Stylesa.
- Będę cię często widywać?
Jego oczy zamrugały ostrożnie spoczywając na mojej osobie,
zanim ponownie skupiły się na drodze.
- Jeśli będziesz widywać się z panem Stylesem, są szanse, że
również ja tam będę, więc tak.
- Cóż, w zasadzie to on mnie prześladuje, zatem
przypuszczam, że również będę cię widywać. – mruknęłam. – Widziałeś go
kiedykolwiek naprawdę miłego dla kogoś?
- Wolałbym nie rozmawiać o moim pracodawcy, pani Wilson.
- Taa. – zgodziłam się. – Gdyby był moim szefem, również
wolałaby tego nie robić. On jest naprawdę przerażający. Hej, wiesz gdzie
znajduje się mój apartament?
- Pan Styles dał mi adres. – odparł szorstko, kompletnie
ignorując temat o potężnym prezesie.
Bawiłam się bezmyślnie radiem, dopóki on nie kazał mi
przestać. Kilka minut później dotarliśmy na miejsce. Podziękowałam mu, kiedy
otworzył dla mnie drzwi.
Wbiegłam po schodach, wchodząc do naszego małego
apartamentu. Zostałam powitana przez zapach świeżo zaparzonej kawy. Jace pisnął
z salonu i podbiegł do mnie, rzucając się na mnie z uściskiem.
- Jesteś straszna! – jęknął, obejmując mnie. – A teraz
wszystko mi powiedz. I mam na myśli wszystko. Jasna cholera, ta malinka na
twojej szyi jest ogromna!
Zarumieniłam się i naciągnęłam włosy na szyję, aby zakryć
siniaka, którego pozostawił Harry. Jace zaciągnął i posadził mnie na kanapie,
wręczając kubek kawy, którą skwapliwie popijałam. Lubię herbatę, ale
zdecydowanie bardziej wolę kawę. Mimo to, nie powiedziałam o tym Harry’emu.
- Mów. – zażądał figlarnie. Jace podwinął stopy pod nogi,
kiedy obserwował mnie błyszczącymi oczyma i z wyczekującym uśmiechem.
- Było… inaczej. Tylko rozmawialiśmy i on był złośliwy, ale
potem stał się miły i ja nie wiem. Potem pocałował mnie i zostawił mi to. –
zaczęłam, wskazując na sine znamię. – Ten poranek był dziwaczny. Był dziwnie
miły dla swojej gosposi. Potem był wściekły na mnie i pocałował mnie na do
widzenia zanim wybiegł z mieszkania.
- Dobrze całuje? – zapytał z łobuzerskim uśmiechem. Zaczęłam
się śmiać, chowając twarz w dłoniach i wracając myślami do ust Harry’ego
sprawujących kontrolę nad moimi, rozpalając moje całe ciało swoim dotykiem. –
Przyjmuję to jako tak.
- Och kurwa, tak Jace. Jego usta są magiczne.- jęknęłam. –
To bardzo frustrujące być w towarzystwie kogoś, kto jest tak idealny przez cały
czas. Nie sądzę, żeby ten mężczyzna miał jakąkolwiek słabą stronę.
- Prawdopodobnie mówi okropne kawały.
- Okej, więc ma jedną wadę. – zaśmiałam się. – Mimo to, nie
sprawiło to, że poczułam się lepiej.
Telefon zawibrował w mojej kieszeni. Wyciągnęłam go,
zastanawiając się kto do mnie pisze. To mogła być Alice lub Aaron, aby
potwierdzić plany na wieczór, które Harry próbował zniszczyć. Nie miałam
zamiaru go słuchać. Dostałam wiadomość od nieznanego numeru. Od razu ją
odebrałam.
Od: Nieznany
11:37
Norah, mam nadzieję,
że bezpiecznie dotarłaś do domu. Widzimy się wieczorem o siódmej. Nie zakrywaj
malinki. I proszę, noś upięte włosy – wyglądają wtedy naprawdę ładnie.
Do: Nieznany
11:37
Skąd masz mój numer? I
mówiłam ci, że mam plany. Przestań próbować je niszczyć.
Jęknęłam sfrustrowana, gdy pokazałam Jace’owi wiadomość i
szybko dodałam numer Harry’ego do kontaktów. Mój telefon zawibrował, przynosząc
jego odpowiedź.
Od: Harry Styles
11:38
Nie sądzę, żebym je
niszczył. Myślę, że mógłbym je ulepszyć, jeśli już. Do zobaczenia wieczorem. x
Do: Harry Styles
11:39
Masz zbyt wysokie
mniemanie o sobie, Styles. I nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
Od: Harry Styles
11:40
To jak zdobyłem twój
numer nie jest istotne. Przestań mnie rozpraszać, jestem w pracy. x
Mogłam usłyszeć karcący ton w jego wiadomości. Wyobrażałam
sobie jak sfrustrowany marszczy brwi, gdy pisze na swoim telefonie i
zachichotałam na samą myśl.
Do: Harry Styles
11:41
Pierwszy do mnie
napisałeś. I sam jesteś sobie szefem, zatem myślę, że pisanie smsów ujdzie ci
na sucho.
Od: Harry Styles
11:42
Jesteś wygadana. To
bardzo wkurzające.
Do: Harry Styles
11:43
Ty jesteś wkurzający.
I wczoraj pocałowałeś moją wygadaną buźkę, więc myślę, że to lubisz.
Od: Harry Styles
11:43
Przestań do mnie
pisać. Pocałowałem twoją wygadaną buźkę, po to, żeby się zamknęła. x
Do: Harry Styles
11:44
To ty do mnie piszesz!
x
Od: Harry Styles
11:45
To ostatnia wiadomość
jaką wysyłam. Miej dziś wieczorem upięte włosy, albo będę bardzo zły. Jestem
wkurzony na ciebie za to, że mi odmawiasz, więc nie pogarszaj swojej sytuacji.
x
Jęknęłam sfrustrowana i podniosłam wzrok, aby ujrzeć Jace’a
gapiącego się na mnie z szerokim uśmiechem na twarzy. Wywróciłam oczami i
wstałam, mamrocząc ‘odpierdol się’ do mojego niezmiernie zadowolonego
współlokatora i skierowałam się do mojej sypialni, aby wybrać strój, który
będzie się dobrze prezentował z upiętymi włosami. Harry w jeszcze gorszym
nastroju niż zwykle nie jest czymś z czym chcę mieć do czynienia dziś
wieczorem.
-------------------------------------------
DZIĘKUJĘ ZA PONAD 1200 WYŚWIETLEŃ! OBY TAK DALEJ!
Kolejny rozdział w środę.
Bonus: KLIK
PAMIĘTAJCIE O ZAKŁADCE INFORMOWANI, JEŚLI CHCECIE DOSTAWAĆ POWIADOMIENIA O NAJNOWSZYCH ROZDZIAŁACH!
» zostaw swój komentarz «
O boże czy to możliwe, że każdy następny rozdział jest jeszcze lepszy niż poprzedni? Haha :D
OdpowiedzUsuńJak czytałam tą ich rozmowę w kuchni to w myślach dopingowałam Norah. Normalnie brawo dla niej, że nawet po pocałunku się nie ugięła haha! :D Szkoda tylko, że później zmieniła zdanie, ale szczerze mówiąc nie ma się co dziwić, bo która z nas nadal upierałaby się przy swoim mając do czynienia z takim Harrym? Haha :D Pani Jennifer - miła osóbka. Mówiłam już, że kocham Jace'a? Prawdopodobnie tak, ale się powtórzę: kocham tę postać, wspaniały przyjaciel! :D
Bonus jest taki asfioawecds *.* Niszczysz mi życie... xD
Buziaki <3
@moncziss
Wszystko zasługa genialnej autorki! <3
UsuńNoo, z asertywnością u Norah to raczej kiepsko, whatever.. TAKI HARREH <3
Sorry, te bonusy same się znajdują, ja się nimi jedynie dzielę :D
Sam. x
rozdział jest świetny! kocham to opowiadanie. już nie mogę się doczekać następnego! <3 @xxhemmings69
OdpowiedzUsuńnastępne to są dopiero cudne! <3
UsuńYeeeeah wkońcu mogę komentować rozdziały. Jejku Jejku Jejku! Kocham i cudny rozdział.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, to moja głupota! :c
UsuńTak się cieszę, że ci się podoba! Zapraszam jutro na kolejny! xx
Sam.
Nie przepraszaj bo nie masz za co. Masz może aska tam by było łatwiej z Tobą rozmawiać. x
Usuńniestety nie, możesz mnie znaleźć na tt (link podany w zakładce kontakt). jednak niebawem go założę, bo to faktycznie łatwiejszy sposób ;)
UsuńAle ja nie mam tt. :/ buuuuu skoro niebawem to dobrze :
Usuń^^
podam link w notce pod nowym rozdziałem. dodatkowo znajdziesz go w zakładce 'kontakt'. :) x
UsuńOkej będę czekać. : )
Usuńzapraszam do zakładki - świeżutko założony :3
Usuń